Afery wokół ubezpieczeń rzepaku ciąg dalszy. Rolnicy: Przysłowiowo związano nam ręce

es
zdjecie ilustracyjne
zdjecie ilustracyjne pixabay.com
Nie milkną echa problemów na linii PZU - gospodarze. Zalała nas lawina telefonów i maili od osób, które podkreślają: czujemy się poszkodowani, mamy związane ręce.

Chodzi o podważenie przez Powszechny Zakład Ubezpieczeń stanu ilościowego roślin - mowa dokładnie o rzepaku ozimym. Ubezpieczyciel, powołując się na metodę teledetekcji (zdjęcia z samolotu), zmniejszył obszar objęty finansową ochroną. Kiedy ubezpieczeni rolnicy prosili o wizję terenową i ponowne policzenie roślin przez mobilnego eksperta, PZU uznało to za bezpodstawne.

Pojawiły się pytania i wątpliwości.

Przypominamy:**PZU kontra rolnicy spod Włocławka. Poszło o rzepak, pieniądze i zdjęcia z góry**

- Czy sprzęt, którym PZU się posługuje przy pomiarach ilości roślin na m kw., ma odpowiednie certyfikaty i przeglądy, podobnie jak choćby fotoradary? Chodzi o to, czy aby na pewno pracuje prawidłowo? - pyta mieszkaniec wsi pod Grudziądzem (dane do wiadomości redakcji). W jego przypadku zmniejszono jednostronnie powierzchnię ubezpieczonego rzepaku o około połowę. - Mam jeszcze też wątpliwość, co do terminu podjętych działań. Zakwestionowano ilość roślin dopiero w grudniu, kiedy kończy się możliwość wyboru do obowiązkowego ubezpieczenia upraw innej firmy (do 30 listopada) - dodaje.

- Do tej pory PZU było bardzo wiarygodną i solidną firma, choć nie tanią. Ubezpieczenie w PZU wprawdzie droższe, ale gwarantowało spokój przy szkodach. Niestety, chyba jak wszystko co dobre, musiało się i to skończyć - pisze do nas Andrzej Małek, który prowadzi gospodarstwo w Kujawsko-Pomorskiem. - Najbardziej bulwersujące w całej sprawie jest to, że PZU nie uwzględnia żadnych odwołań. Taka ilość powinna zastanowić panią dyrektor ds. obsługi klienta, która podpisuje wszystkie odmowy i pisma do rolników.

Sprawdź też:**Gradobicie było, ale szkodę w rzepaku zaniżono?**

- U mnie PZU również pomniejszyła powierzchnię upraw ubezpieczonych rzepaku ozimego. Mam zasiane 13 ha w bardzo dobrej kondycji i obsadzie minimum 50 szt. A teledetekcja twierdzi że 11 ha brakuje. Mam zdjęcia z 5 października czyli przed oblotem plantacji, gdzie widać, że już wtedy rzepak jest idealny. PZU 3 grudnia oddaje skladkę za pośrednictwem poczty, po odwołaniu które pisałem w listopadzie. Ponawiam odwołanie telefonicznie i przez list. Kolejna odmowa. Najbardziej denerwuje fakt, że polisa zrywana jest w grudniu, gdzie uprawy nie można już ubezpieczyć gdzie indziej. Firmy nie rusza nawet opinia niezależnego biegłego, który ocenił moją plantacje. U ojca z 15 ha, obcięli cztery - opiuje pan Piotr, kolejny ronik.

Wśród osób, które się do nas odezwały jest również Andrzej Maćkowski - zdobywca tytułu Rolnik Pomorza i Kujaw 2006.

- Ubezpieczyciel nie potraktował fair mnie, i wielu moich kolegów po fachu. W każdym przypadku scenariusz jest identyczny: podobno mniej roślin, zmniejszona powierzchnia ubezpieczonej uprawy - mówi mieszkaniec Dziewierzna koło Żnina, który prowadzi 60-ha gospodarstwo nastawione na produkcję roślinną. - Dodajmy, że otrzymałem kolejną polisę pomniejszoną o cztery ha, ale po różnicy finansowej ani widu, ani słuchu. Słyszałem, że te pieniądze PZU dostarcza nie na konta, ale drogą pocztową. Nic do mnie nie dotarło. Cóż, problemom wsi ciężko przebić się przez media. Nadejdzie luty, przyjdą wymarznięcia, i co potem? Musimy się zjednoczyć. Poprosiłem o pomoc prezesa Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.

Strefa AGRO Kujawsko-Pomorskie także na Facebooku. Dołącz do nas

- Czuję się wręcz oszukany - pisze kolejny rolnik z regionu. - 13 października 2018, po oględzinach pola przez agenta ubezpieczeniowego (materiał foto), zawarłem umowę na 3,5 ha rzepaku. Z początkiem grudnia otrzymałem pismo dotyczące niespełniania warunków ubezpieczenia - zbyt mała obsada na powierzchni 1,86 ha, gdzie zagęszczenie według metody zdjęć samolotowych wynosiło średnio 24 szt na m kw. Czyli brakowało średnio 1 szt na m2. Moje pismo odnośnie sprawdzenia obsady przez pracownika PZU, zostało rozpatrzone negatywnie. Umowa została jednostronnie zmieniona - różnicę pieniędzy zwrócono przekazem pocztowym, zanim otrzymałem pismo o tym fakcie.

Przypomnijmy, Powszechny Zakład Ubezpieczeń - na nasze pytanie dotyczące oczekiwanych przez rolników wizji terenowych odpowiedziało, że teledetekcja odzwierciedlała stan faktyczny w zakresie braku prawidłowego zagęszczenia upraw tj. mniej niż 25 roślin na 1/m kw.

______________________________

Jan Krzysztof Ardanowski o rolniczym okrągłym stole. "Problemów nie rozwiązuje się przy rowie":

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Afery wokół ubezpieczeń rzepaku ciąg dalszy. Rolnicy: Przysłowiowo związano nam ręce - Gazeta Pomorska