Barszcz Sosnowskiego w gminie Jędrzejów. Kobieta poparzona podczas koszenia łąki

albo
Roślina pochodząca z Kaukazu znana jako barszcz Sosnowskiego kolejny raz okazała się bardzo niebezpieczna. Tym razem podczas prac na łące w miejscowości Chwaścice w gminie Jędrzejów, poparzeniu uległa pani Joanna, żona pana Wojciecha, który opowiedział nam o sytuacji i pokazał, w których miejscach napotkali barszcz.

Znana od wielu lat roślina – barszcz Sosnowskiego, może być bardzo niebezpieczna dla zdrowia. Jak pokazuje przypadek pani Joanny rzeczywiście tak jest. - Około trzech tygodni temu wraz z żoną postanowiliśmy, że skosimy łąkę w Chwaścicicach. Widzieliśmy roślinę, która przypominała z wyglądu barszcz Sosnowskiego. Nie byliśmy do końca pewni, czy to rzeczywiście to, być może też trochę to zbagatelizowaliśmy. Skosiliśmy łąkę. Niestety okazało się, że żona uległa poparzeniu miejsc nieosłoniętych, przede wszystkim rąk i nóg – mówił pan Wojciech.

Małżeństwo spotkało się z tą rośliną po raz pierwszy. Zaraz po zauważeniu oparzeń udali się do punktu medycznego w Nowinach, ponieważ tu mieszkają. Lekarze nie mieli wątpliwości, że to oparzenie barszczem Sosnowskiego.

- Żona miała liczne oparzenia podropiałe na rękach i nogach. Ze względu na to, że mamy małe dziecko obawialiśmy się, czy poprzez kontakt z mamą może pojawić się powikłanie u dziecka. Lekarze jednak uspokoili nas, że nie ma możliwości przenoszenia oparzeń poprzez dotyk z jednej osoby na drugą. W punkcie w Nowinach zostały udzielone nam wszystkie informacje. Żonie przepisano leki sterydowe – maści i tabletki. Jak nas poinformowano, takie bąble jeśli zostaną wystawione na działanie promieni słonecznych mogą powodować rozrastanie się, większe poparzenia, a w momencie kiedy pękają mogą pozostawić szramy, ślady i blizny na dłuższy okres.

Z poparzeniami pani Joanna walczyła około trzy tygodnie. Na skórze jej rąk i nóg pojawiły się początkowo swędzące zaczerwienia, a następnie brązowe plamy i pęcherze. Lekarze zastosowali silne leki sterydowe, ponieważ oparzenia zbyt mocno rozprzestrzeniły się już na skórze.

Urzędy nic nie mogą zrobić na działkach prywatnych

Pani Joanna wraz z mężem postanowili zadzwonić i zgłosić obecność barszczu do urzędów. Początkowo skontaktowali się ze strażą miejską. Tam przekazano im, że nie wiedzą co z tym zrobić. Następnie zadzwonili do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Pani Joanna zapytała co ma zrobić, czy może podawać to zwierzętom jako paszę. W agencji powiedzieli jej, że nie można podawać tego zwierzętom, a być może w jakiś sposób będzie pomocny urząd miasta i gminy, na którego terenie leży działka. Pani Joanna zadzwoniła więc do Urzędu Miasta w Jędrzejowie: - Przekazano mi informację, że urząd nie zajmuje się wycinką na terenach prywatnych i że muszę to zrobić sama – mówiła.

Zadzwoniliśmy do Urzędu Miejskiego w Jędrzejowie, do Wydziału Rolnictwa i Gospodarki Gruntami. Od urzędników usłyszeliśmy: - My jako gmina nie możemy wejść na czyjąś posesję i wyciąć roślin. O teren prywatny musi zadbać jego właściciel. My zajmujemy się jedynie terenami (na przykład pasami zieleni przy drogach) należących do gminy. W takiej sytuacji niewiele możemy zdziałać – tłumaczył naczelnik Wydziału Rolnictwa i Gospodarki Gruntami Urzędu Miejskiego w Jędrzejowie, Wojciech Abramowicz.

Naczelnik dodał, że każdy kto zadzwoni lub przyjdzie do urzędu otrzyma informację jak się chronić przed barszczem Sosnowskiego oraz jak się ubrać podczas jego wykaszania. Przede wszystkim należy założyć długie spodnie, bluzkę z długim rękawem, rękawice, oraz chronić oczy.

Po miesiącu barszcz znów odrasta na łące, gdzie poparzeniu uległa Pani Joanna. Niestety jest to teren tuż obok drogi oraz domu, w którym mieszka starsza kobieta, babcia pani Joanny. - Tę interwencję zgłosiliśmy przede wszystkim ze względu na moją babcię, której również może się coś stać oraz by przestrzec wszystkich przed barszczem Sosnowskiego i jego szkodliwością. Nie oczekiwaliśmy nic od urzędów, lecz dziwi nas to, że tak mało informacji otrzymaliśmy i że odsyłano nas z urzędu do urzędu – stwierdziła pani Joanna.

Barszcz Sosnowskiego pochodzi z Kaukazu. Został sprowadzony do Polski w latach 50. ubiegłego wieku. Miał być doskonałą paszą dla zwierząt, jednak okazał się nieprzydatny dla rolnictwa, toteż upraw zaniechano. Jednak barszcz Sosnowskiego w warunkach Europy Środkowej znalazł doskonałe warunki do rozwoju i zaczął szybko rozprzestrzeniać się na terenie całego kraju.
Jest to roślina bardzo niebezpieczna dla zdrowia. Zawarte w niej substancje, kiedy dostaną się na skórę, w kontakcie z promieniami słonecznymi powodują poważne oparzenia, nawet drugiego i trzeciego stopnia. Zachowajmy szczególną ostrożność, kiedy zobaczymy rośliny podobne do barszczu Sosnowskiego. 

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Największe zagrożenia dla zdrowia w 2019



Bohaterska akcja 11 – latka. Uratował babcię

Możesz żyć nawet 120 lat - tylko nie rób tych rzeczy!



Ile kosztuje zdrowie w Polsce?



Jak widzą świat osoby z wadą wzroku?


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Barszcz Sosnowskiego w gminie Jędrzejów. Kobieta poparzona podczas koszenia łąki - Echo Dnia Świętokrzyskie