Będzie problem z miodem, bo nawałnica zniszczyła ule

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Sierpniowa nawałnica zniszczyła wiele uli. Pszczelarze liczą straty i zastanawiają się skąd wziąć pieniądze na odtworzenie pasiek. Czują się pozostawieni sami sobie.

- Pszczelarze, którzy mają pasieki w miejscach, gdzie przeszła nawałnica, potracili bardzo dużo - mówi Maria Kurzela, przew. Komisji Rewizyjnej Pomorsko -Kujawskiego Związku Pszczelarzy w Bydgoszczy, właścicielka pasieki w Wiskitnie. - Ule zostały zniszczone, zmiażdżone, wiatr porwał niektóre ule razem z zawartością! Potem spadł deszcz, zalał wnętrza uli i pszczoły poginęły.

Ona straciła około dwudziestu uli. - Mam pasiekę w miejscowości Łukowiec, która liczyła 39 uli - opowiada Wojciech Mróz (zdj. na str. 18). - Rodziny pszczele były przygotowane do zimy, zakarmione syropem cukrowym. Po nawałnicy 22 rodziny zostały bez matek pszczelich, ocalało 12 rodzin. Straciłem 27 rodzin!

Na samo wspomnienie tego co się stało, pan Wojciech ma łzy w oczach. - 11 sierpnia o godz. 22.30 zadzwoniła córka, żeby powiedzieć mi, że wichura przewróciła ze trzy -cztery ule styropianowe - opowiada. - Kilka godzin później dzwoni zięć i mówi, że wszystkie się przewróciły. Następnego dnia pojechałem do pasieki. Patrzę, a córki płaczą. Pytam dlaczego, a one na to, że sam mam zobaczyć jak to wygląda. Zobaczyłem i aż mnie zatkało. Strasznie to wyglądało!

Pszczelarz starał się ule poskładać, uporządkować pasiekę. Pszczoły nie zachowywały się tak jak zwykle - zestresowane pożądliły pana Wojciecha.

Starał się jednak ocalić, to co jeszcze było do uratowania. - Pięć uli zostało zniszczonych doszczętnie - wspomina. - Chciałbym odbudować pasiekę, ale to będą ogromne koszty.

Szacowanie strat

Pomorsko -Kujawski Związek Pszczelarzy podaje, że podczas nawałnicy w woj. kujawsko-pomorskiem ich członkowie stracili 657 rodzin pszczelich i 387 uli. Związek wyliczył, że średnia wartość rodziny pszczelej wynosi ok. 300 zł, zaś pustego ula to ok. 350 zł. Z tego zestawienia wynika, iż te straty wynoszą łącznie 332 550 zł! Największe ponieśli pszczelarze z koła w Mroczy (249 rodzin pszczelich i 186 uli), Żninie (odpowiednio - 170 i 83) i Bydgoszczy (78 i 45).

- A przecież nie wszyscy zgłosili straty licząc, że nawet jeśli ich ule zamokły, to nie będzie źle - podkreśla Hanna Idziorek, skarbnik zarządu Pomorsko -Kujawskiego Związku Pszczelarzy. - Mylą się, ponieważ będą się pojawiać choroby. Poza tym w woj. kujawsko-pomorskim działa nie tylko nasz związek, są także pszczelarze niezrzeszeni.

- Przyszły rok jest dla wielu pszczelarzy stracony - uważa Rafał Gałązka, który prowadzi pasiekę w Wierzchucinie Królewskim. Miał w niej sto rodzin pszczelich, ale podczas sierpniowej nawałnicy stracił aż 67 z nich.

- Możemy kupić pakiety pszczół (wraz z matkami) latem przyszłego roku, ale one nie dadzą miodu w 2018 roku, bo będzie ich zbyt mało - tłumaczy pan Wojciech. - Potrzebujemy wsparcia - dodaje. - Pszczelarze w Polsce zawsze byli pozostawieni sami sobie - uważa pan Rafał.

- A przecież pszczoły to nie tylko miód - podkreśla Maria Kurzela. - To pożytek dla rolnictwa. Niestety nawet rolnicy często tego nie doceniają.

Jednak w tym roku rolę pszczół docenili m.in. producenci rzepaku. Bo wiosną zapowiadał się całkiem niezły plon, ale zbiory były kiepskie. Powód? W czasie kwitnienia rzepaku dla pszczół i innych owadów zapylających było zbyt zimno. Maria Kurzela dodaje, że pszczoły są ważne dla całego środowiska i wszystkim powinno zależeć, by było ich jak najwięcej.

NIK Krytycznie o wsparciu

Najwyższa Izba Kontroli wskazuje (opierając się na wynikach kontroli), że w Polsce brakuje kompleksowej, jednolitej strategii wspierania pszczelarstwa. Mimo iż wydatki na wsparcie pszczelarstwa rosną - w ocenie NIK - są niewystarczające.

NIK zwraca uwagę, że „głównym narzędziem wsparcia były Krajowe Programy Wsparcia Pszczelarstwa z rocznym budżetem ok. 20 mln zł. Ministerstwo Rolnictwa prawidłowo nadzorowało realizację Krajowego Programu Wsparcia Pszczelarstwa na lata 2013-2016, a Agencja Rynku Rolnego prawidłowo ten program realizowała. Efektem realizacji Krajowego Programu Wsparcia Pszczelarstwa na lata 2013-2016 był wzrost liczby rodzin pszczelich o prawie 12 proc., pszczelarzy o prawie 19 proc. oraz produkcji miodu o blisko 10 proc. Czyli od 2013 r. przybyło w Polsce 10 tys. pszczelarzy i ponad 160 tys. pszczelich rodzin. Produkcję miodu udało się zwiększyć z 22 do 24 tys. ton (w 2016 r.).”

Będzie problem z miodem, bo nawałnica zniszczyła ule
Lucyna Talaśka-Klich

Zdaniem NIK „istotnym problemem jest „starzenie się” sektora pszczelarskiego. Ponad 63 proc. pszczelarzy w Polsce ma więcej niż 51 lat, a tylko niespełna 13 proc. nie przekroczyło 35 roku życia.”

- Rzeczywiście wśród pszczelarzy przeważają starsze osoby, chociaż np. w grupie bydgoskiej przybywa także młodych osób - dodała Hanna Idziorek - Warto młodych zachęcać do pszczelarstwa.

Jednak wielu młodych ludzi zniechęca to, że pszczelarstwo wymaga ogromnej cierpliwości, wiedzy i systematycznej pracy. W dodatku o dużych zyskach nie ma co marzyć, więc w pasiekach pozostają tylko prawdziwi pasjonaci.

„Niewystarczające są działania na rzecz walki z chorobami pszczół oraz prawidłowego stosowania środków ochrony roślin w sposób nie zagrażający pszczołom” - napisała NIK. „Obszar ten podlega wielu regulacjom, które jednak nie obejmują wszystkich zagadnień umożliwiających prawidłowe funkcjonowanie branży pszczelarskiej.

NIK informuje: „Z ustaleń kontroli wynika też, że nie wszystkie rodziny pszczele objęte są stałą opieką weterynaryjną. Inspekcja Weterynaryjna sprawowała bowiem nadzór wyłącznie nad zarejestrowanymi pasiekami, wprowadzającymi na rynek produkty pszczele. Pozostałe pasieki takim nadzorem nie były objęte, a kontrole weterynaryjne były tam przeprowadzane tylko w sytuacjach nadzwyczajnych. Brak rejestracji wszystkich rodzin pszczelich powoduje, że dane dotyczące liczby rojów hodowanych na terenie Polski mogą być nieprecyzyjne.”

Z kolei Hanna Idziorek zwraca uwagę, że zdecydowana większość właścicieli pasiek to nie są zawodowi pszczelarze, ale hobbyści. Pszczelarstwo jest ich pasją, do której najczęściej podchodzą bardzo profesjonalnie, ale brakuje im np. odpowiedniego wykształcenia, kwalifikacji.

Pszczelarze potrzebują pomocy

I także z tego względu są na straconej pozycji, bo są gorzej traktowani niż rolnicy. - Nasz związek nie ma środków na pomoc dla pszczelarzy po nawałnicy, więc zaproponowaliśmy im, by zgłaszali się po wsparcie do swoich gmin - mówi pani skarbnik. Wojciech Mróz ma gospodarstwo pasieczne, z nadanym numerem weterynaryjnym. Napisał do wójta gm. Sicienko z prośbą o częściowe wsparcie finansowe na odbudowę zniszczonej pasieki.

- Niestety, pszczelarz nie otrzyma wsparcia, bo w myśl przepisów traktowany jest jak hobbysta. Miałby szansę na pomoc publiczną, gdyby był rolnikiem - stwierdził Jan Wach, wójt Sicienka. - Z budżetu gminy? Staramy się pomóc ludziom, by mieli za co np. odbudować dachy.

- Zostaliśmy sami z tym problemem - podsumowuje Wojciech Mróz.

Jarosław Jakubowski doradca Wojewody Kujawsko-Pomorskiego informuje, że wojewoda 31 sierpnia 2017 r. skierował pismo do Krzysztofa Jurgiela, ministra rolnictwa, w którym powiadomił o wystąpieniu szkód w pasiekach na terenie naszego województwa po sierpniowej nawałnicy: „Pan Wojewoda stwierdził, że niezbędna jest rekompensata szkód w pasiekach. Obecnie mogą korzystać z pomocy jedynie pasieki (niezależnie od ilości rodzin pszczelich) znajdujące się w gospodarstwach rolnych lub funkcjonujące w ramach działów specjalnych, czyli posiadające powyżej 80 rodzin pszczelich. Wszelkiej pomocy (np. dopłat do kredytów, możliwości pozyskania środków na odtworzenie produkcji) pozbawione są natomiast mniejsze przydomowe pasieki, prowadzone często przez emerytowanych rolników dorabiających do niskich emerytur. Pan Wojewoda podkreślił, iż utrzymywanie i wspieranie pszczelarstwa jest jednym z priorytetów i ogromną potrzebą chwili, dlatego też skierował prośbę o objęcie pomocą finansową wszelkich pasiek, niezależnie od statusu właściciela, czy też ilości rodzin pszczelich".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Będzie problem z miodem, bo nawałnica zniszczyła ule - Gazeta Pomorska