Bielik rozszarpał bociana w Domaszkowicach. Drugiego udało się uratować

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
W Domaszkowicach pod Nysą bielik zaatakował bocianie gniazdo na słupie w samym środku wioski. Drapieżnik nie bał się ludzi, którzy stanęli w obronie młodych boćków.

- Mąż widział zdarzenie, bo pracował w pobliżu - opowiada Justyna Lutecka z Domaszkowic. – Do gniazda przyleciał bielik i strącił jednego młodego bociana. Na ziemi zaczął go obdzierać z piór. Mąż z innymi mężczyznami podbiegli do niego, zaczęli krzyczeć, żeby go odstraszyć. Bielik był bardzo bojowy, nie uciekł na widok ludzi. Musieli przez chwilę machać rękami i krzyczeć, aż odleciał. Niestety, mały bocian był już nieżywy.

Wypadek miał miejsce w piątek po południu w samym środku wioski, wśród zabudowań. Gniazdo znajduje się tu na 15-metrowym metalowym słupie. Stare bociany zawsze bronią swoich młodych przed drapieżnikiem. Te z Domaszkowic znikły, nikt ich już więcej nie zobaczył.

- Martwiliśmy się o drugiego bociana – mówi Justyna Lutecka. - Cały wieczór obserwowaliśmy gniazdo. Na drugi dzień postanowiliśmy coś zrobić. Pytałam nyska Straż Miejską, potem poprosiłam o pomoc straż pożarną, a sąsiad zawiadomił Nyskie Pogotowie Opiekuńczo Adopcyjne dla zwierząt Łapa.

W sobotę na miejsce przyjechał lekarz weterynarii z nyskiej przychodni Arka, współpracującej z Łapą. Na jego prośbę strażacy z Nysy ustawili drabinę samochodową, dostali się na maszt i bezpiecznie, w kocu, znieśli na ziemie młodego bociana. Pozostawionego w gnieździe młodego ptaka czekała śmierć z głodu, albo w szponach drapieżnika.

- Niestety, rodzice nie wrócili do młodego i nie wiemy co się z nimi stało – mówi Marta Wegrzyn z Łapy. - Uratowany bocian dostał na imię Sammy, od bajki Strażak Sam. Waży ok. 3 kilogramów i jest w dobrej kondycji. Karmimy go i obserwujemy, ale chcemy go zawieść do specjalistycznego ośrodka dla bocianów, gdzie w grupie będzie się przygotowywał do odlotu.

Mieszkańcy Domaszkowic są bardzo związani ze swoimi bocianami. Na wiosnę, gdy wiatr zrzucił gniazdo z masztu, sami zamontowali platformę i czekali, czy boćki wrócą wo to miejsce i odbudują gniazdo. Przyleciały i miały dwa młode.

Można pomóc w odchowie tego 3-kilogramowego "dzieciątka" wpłacając darowiznę
Nyskie Pogotowie Opiekuńczo Adopcyjna Łapa
48 1140 2017 0000 4302 1307 5046
W tytule: DAROWIZNA DLA DZIKICH ZWIERZĄT

OPOLSKIE INFO - 29.06.2018

Nazwy Kup czy Zimna Wódka są znane w całej Polsce. Ale mamy wiele innych ciekawych i zabawnych nazw miejscowości na Opolszczyźnie. Zobaczcie na kolejnych slajdach, jakie to wsie.

Sucha Psina, Stara Jamka, Kały. Ciekawe i zabawne nazwy opol...

54-letnia kobieta została zaskoczona przez ogromnego, liczącego blisko 9 metrów węża. Z relacji wynikało, że nie była w stanie obronić się przed bestią.Zdarzenie miało co prawda w Indonezji (wyspa Sulawesi), ale może  spotkać każdego z nas. Kobieta została zaskoczona podczas pracy w ogródku. Jej poszukiwania rozpoczęły się kolejnego dnia. O zdarzeniu zaalarmowały zaniepokojone dzieci 54-latki. Makabrycznego odkrycia dokonał jeden z synów kobiety. Znalazł on ogromnych rozmiarów pytona, który wydawał się świeżo po jedzeniu. Okazało się, że w  jego środku znajduje się zaginiona kobieta. Z jej ułożenia wynikało, że gad zaczął konsumować ofiarę zaczynając od głowy. Mieszkańcy wioski nie wiedzieli do końca, czy ofiara węża nie żyje, więc postanowili go zabić i rozciąć. Cała akcja ratunkowa, która polegała na wycięciu kobiety z wnętrza gada została nagrana telefonem. Przestrzegamy jednak, że materiał jest przeznaczony wyłącznie dla ludzi o mocnych nerwach. Jak to w ogóle możliwe, że pyton zdołał połknąć człowieka? Okazuje się, że  to nie pierwszy tego typu przypadek. Węże mogą zjadać ofiary, które gabarytami dorównują im. Dlatego w swoim menu gady te mają także zwierzęta gospodarcze, jak np. krowy. Może jednak się zdarzyć tak, że gad przeliczy się w swoich możliwościach. Wówczas po zjedzenie zbyt dużej ofiary, jego ciało rozrywa się. Historia zna i takie przypadki. [FILM NA KOLEJNYCH ZDJĘCIACH]Zobacz również: Oko w oko z pytonem. Gad niemal pożarł kamerę źródło: Storyful

Blisko 9-metrowy pyton połknął żywcem kobietę. Na pomoc 54-l...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Bielik rozszarpał bociana w Domaszkowicach. Drugiego udało się uratować - Nowa Trybuna Opolska