Blokady to dopiero początek protestów rolników. Dojdzie do paraliżu?

Marta Danielewicz
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Andrzej Zgiet
Rolnicy z całej Polski mają dość bezczynności rządu w walce z afrykańskim pomorem świń. Grożą, że w styczniu sparaliżują całą południową Wielkopolskę, ale i inne województwa. - Straty są olbrzymie, na granicy opłacalności produkcji - mówią rolnicy.

Rozgoryczenie wśród rolników jest coraz większe. Nastroje te utrzymują się nie tylko na wschodzie Polski, ale także w Wielkopolsce. Od momentu pojawienia się pierwszych ognisk wirusa ASF (afrykańskiego pomoru świń) ceny żywca w skupach każdego roku drastycznie spadają. Dodatkowo rolnicy muszą spełniać coraz więcej wymagań Głównego Inspektoratu Weterynarii. Jeśli tego nie robią, nie mają co liczyć na wypłatę odszkodowań.

- Nawet jeśli lekarze weterynarii nie wykrywają nieprawidłowości w gospodarstwach, to nie są nam wypłacane pieniądze - mówi Michał Kołodziejczak, przewodniczący ruchu Agro Unia. To z jego inicjatywy około stu rolników, także z Wielkopolski, w zeszłym tygodniu zorganizowało blokadę autostrady A2 w kierunku Warszawy. Protestujący domagali się wypłaty odszkodowań za wybite urzędowo świnie, w ramach walki z wirusem ASF, niezależnie od decyzji podjętych w tej sprawie przez weterynarię.

To tylko fragment artykułu. Zobacz całość w serwisie Plus:

Ostatnie blokady to dopiero początek protestów rolników

W dalszej części tekstu przeczytasz:

  • Kto jest nazywany "drugim Lepperem"?
  • Dlaczego blokady mogą okazać się skuteczną formą protestu?

Zobacz też: Policja nałożyła 37 mandatów i skierowała do sądu ponad 100 wniosków po proteście rolników na A2

(Źródło: TVN24)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Blokady to dopiero początek protestów rolników. Dojdzie do paraliżu? - Głos Wielkopolski