Bogdanówka. Tuka, czyli solidna praca, a po niej zabawa

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Już od kilkunastu lat regionalista Andrzej Słonina organizuje w swoim EkoMuzeum Tukę, czyli tradcyjne kliszczackie wykopki.

Popularny jeszcze kilkadziesiąt lat temu zwyczaj polegał na tym, że gospodarz, który miał duże pole, a małą rodzinę, prosił o pomoc innych mieszkańców wsi. Robił to wychodząc na pole i wołając donośnie „tuka”, albo stukając w metalowy przedmiot. Ludzie schodzili się licząc na podobną pomoc, kiedy sami będą w potrzebie albo po prostu na jedzenie i dobrą zabawę. Przyjęło się bowiem, że po zakończonej pracy, gospodarz zapraszał tych, którzy pracowali przy wykopkach na wieczerzę, która zwykle kończyła się tańcami i zabawą do późna.

Tak też jest teraz, kiedy za sprawą Andrzeja Słoniny, zwyczaj został reaktywowany. Tuka jest poza tym dla niego okazją, aby wyróżnić tych, którzy mają szczególne zasługi dla popularyzowania kultury kliszczackiej. W tym roku tytuł „Zasłużony dla kultury kliszczackiej” przypadł kapeli Trzebuńskie Kliszczaki.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Bogdanówka. Tuka, czyli solidna praca, a po niej zabawa - Dziennik Polski