Bomba ekologiczna w Szołajdach. Niebezpieczne odpady od 5 miesięcy trują ludzi. Wójt gminy ma dość bezczynności rządu

Marta Danielewicz
Marta Danielewicz
W niewielkiej wsi Szołajdy na granicy województw wielkopolskiego i łódzkiego, prywatny właściciel składował niebezpieczne odpady. Cześć ogromnych pojemników zakopał w ziemi, inne pochował w budynkach gospodarczych. Badania Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wykazały, że doszło do skażenia gruntu. Od kilku miesięcy, mieszkańcy Szołajd chorują.
W niewielkiej wsi Szołajdy na granicy województw wielkopolskiego i łódzkiego, prywatny właściciel składował niebezpieczne odpady. Cześć ogromnych pojemników zakopał w ziemi, inne pochował w budynkach gospodarczych. Badania Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wykazały, że doszło do skażenia gruntu. Od kilku miesięcy, mieszkańcy Szołajd chorują. Grzegorz Dembiński
- Nie mam śmiałości spojrzeć ludziom w oczy. Straciłem wiarę w jakąkolwiek pomoc. Rząd nie jest zainteresowany, by pomóc nam usunąć bombę ekologiczną, która zagraża zdrowiu mieszkańców. Jeśli rząd PiS nie pójdzie po rozum do głowy, poddam się do dymisji - mówi wójt Chodowa, Marek Kowalewski. Od pięciu miesięcy na terenie jego gminy, we wsi Szołajdy zalegają odpady niebezpieczne. Toksyczna chemia truje mieszkańców.

W niewielkiej wsi Szołajdy na granicy województw wielkopolskiego i łódzkiego, prywatny właściciel składował niebezpieczne odpady. Cześć ogromnych pojemników zakopał w ziemi, inne pochował w budynkach gospodarczych. Badania Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wykazały, że doszło do skażenia gruntu. Od kilku miesięcy mieszkańcy Szołajd chorują. Prawdopodobną przyczyną jest zatrucie chemicznymi odpadami, które nie są w żaden sposób zabezpieczone. Część pojemników uległa bowiem rozszczelnieniu.

Polecamy reportaż: Mieszkańcy wsi Szołajdy żyją na bombie ekologicznej. Każdego dnia boją się, że niebezpieczne odpady eksplodują

Z kolei opinie strażaków, a także biegłego wykazały, że gdy temperatura zacznie rosnąć może dojść do wybuchu lub pożaru nielegalnego składowiska.

Bomba ekologiczna w Szołajdach. Wojewoda nie chce pomóc

Mimo to, wójt gminy Chodów, Marek Kowalewksi, który zabiega o likwidację nielegalnego składowiska w trybie interwencyjnym, traci już nadzieję na pomoc. Bowiem właściciel działki nie poczuwa się, mimo nakazu wójta, do usunięcia zalegających odpadów.

Wójt interweniował w tej sprawie w Ministerstwie Klimatu, a także u wojewody wielkopolskiego, Łukasza Mikołajczyka, licząc na pomoc rządu. Niestety, ostatnie spotkanie z wojewodą nie przyniosło oczekiwanego finału.

Trwa głosowanie...

Jak powinniśmy radzić sobie z nielegalnymi składowiskami odpadów?

Głos Wielkopolski

- Spotkanie trwało od godziny 12.00 do 17.00, dwa razy zrywałem rozmowy. Ze strony rządzących jest zero zaangażowania, zero propozycji rozwiązania, skąd brać pieniądze na usunięcie odpadów - mówi wójt, Marek Kowalewski.

Czytaj: Gmina sama nie rozbroi bomby ekologicznej. Wielkopolscy politycy mają pomóc usunąć szkodliwe odpady ze składowiska w Szołajdach

Bomba ekologiczna w Szołajdach. Gmina nie ma pieniędzy

Wójt jest załamany, bowiem, zgodnie z przepisami, to po stronie gminy powinno leżeć działanie zastępcze i ewentualne usunięcie odpadów. Natomiast gmina Chodów jest jedną z biedniejszych w Wielkopolsce. Jej roczny budżet wynosi 12 mln złotych. Na działania inwestycyjne zostaje wójtowi zaledwie pół miliona złotych. Z kolei usunięcie odpadów może kosztować nawet kilka milionów.

Zobacz też:

Wieś Szołajdy w powiecie kolskim to kolejne miejsce na mapie Wielkopolski, gdzie zlokalizowane są odpady niebezpieczne. Mieszkańcy wsi co dzień rano budzą się z zapuchniętymi oczami, szczypie ich w gardle, a w ustach czują nieprzyjemny, metaliczny posmak. W ich miejscowości prywatna osoba, na swojej działce zakopała beczki pełne chemii. Czytaj dalej --->

Kolejne odpady niebezpieczne i rakotwórcze w Wielkopolsce. N...

- Usłyszałem od wojewody, że rząd nie może wspierać działania mafii śmieciowych i płacić za odpady przestępców. Ale czy gmina może? - pyta Marek Kowalewski.

Wojewoda wielkopolski, Łukasz Mikołajczyk przedstawił kilka wariantów. Gmina Chodów mogłaby się starać o dofinansowanie na usunięcie odpadów z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, nawet w wysokości 80 procent. Wójt jednak nie chce zadłużać gminy i obarczać kosztami mieszkańców.

- Podczas spotkania przedstawiliśmy wójtowi podjęte w ciągu tygodnia działania. Zwróciłem się do prokuratora generalnego z prośbą o objęcie działań nadzorem oraz przedstawiłem ścieżkę egzekucji w administracji z możliwością uzyskania dofinansowania przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W najbliższych dniach będziemy starali się oszacować koszt utylizacji i ewentualnego odzysku. Podjęcie działań prawnych po stronie wójta gminy jest konieczne. Jeśli nie wykona pierwszego kroku, to trudno będzie mówić o dalszych postępach. Usunięcie odpadów jest możliwe, ale musimy działać w granicach prawa i w ramach własnych kompetencji, a te kompetencje przy naszym całkowitym wsparciu są po stronie wójta. Spotkanie było dość emocjonalne, ale musimy kierować się zdrowym rozsądkiem i realnymi możliwościami, które nakłada na nas prawo - tłumaczy Łukasz Mikołajczyk, wojewoda wielkopolski.

Bomba ekologiczna w Szołajdach. Wójt rozważa dymisję

- Nie mogę spojrzeć mieszkańcom w oczy. Przygotowuje list otwarty do premiera i prezydenta Polski. Jeżeli rząd PiS nie pójdzie po rozum do głowy i nie pomoże, to w akcie desperacji zwołam sesję nadzwyczajną i złożę dymisję. Wówczas, to PiS będzie musiał powołać komisarza i zmierzyć się bezpośrednio z problemem - odpowiada z kolei Marek Kowalewski.

Odpady niebezpieczne w Szołajdach:

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo