Wczoraj cena w skupie wynosiła 40 groszy za kilogram tzw. przemysłówki. Za porzeczki w skrzynce skup płacił o 5 groszy więcej. Dlatego plantatorzy z naszego regionu w pełni popierają tych, którzy od wczoraj blokują drogę krajową nr 19 w Kózkach na Mazowszu.
- Cena oferowana przez skupy nawet w połowie nie pokrywa kosztów produkcji - mówi Jerzy Wiśniewski, plantator czarnej porzeczki spod Łoniowa. - Koszt produkcji, jak wyliczył ośrodek doradztwa rolniczego, przy produkcji 6 ton z hektara wynosi 1,60 zł, a przy produkcji 8 ton spada do 1,20 zł. Tymczasem koszt zbioru kombajnem to około 40 groszy.
Tendencja spadkowa w skupie na czarną porzeczkę utrzymuje się od kilku lat. Pięć lat temu płacono za nią nawet 2 złote. Dziś - 40 groszy. - Teraz mamy dół i czekamy na górkę - stwierdza kolejny plantator, Krzysztof Staszczyk.
Plantatorzy uważają, że tak niska cena w skupie to następstwo zmowy cenowej. - Wiosną dostajemy sygnał, że owoc będzie skupowany, bo jest zapotrzebowanie - opowiada Jerzy Wiśniewski. - To zapotrzebowanie jest do momentu zbiorów. Zachęca się producenta, żeby dbał o plony. Potem nagle okazuje się, że zapotrzebowanie spada zupełnie.
Plantatorzy opisują, jak - ich zdaniem - wygląda mechanizm „dołowania” cen. - Umawiają się trzy zakłady przetwórcze, które płacą po 40 groszy, i robią sztuczną awarię, która w rzeczywistości jest konserwacją linii - tłumaczą. - Przed zakładem tworzy się kolejka, stoi 20 tirów załadowanych towarem. Pojawia się informacja, że jest tak ogromna podaż towaru, że zakłady nie są w stanie przyjąć owocu, i cena pikuje.
Plantatorzy prosili o pomoc parlamentarzystów. Nie pomógł nikt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?