Spis treści
Co zrobił polski resort rolnictwa, by ulżyć naszym rolnikom?
W ilu spotkaniach z rolnikami wziął pan udział w tym roku?
CS: Praktycznie co dzień spotykam się z rolnikami, a czasami nawet dwa-trzy razy dziennie. Byłem na protestach, rozmawiam w ministerstwie, jeżdżę w teren. Z prezesem KRIR - Wiktorem Szmulewiczem - spotkałem się z rolnikami już z 13 wojewódzkich izb rolniczych.
Co one panu dały? Czy w wyniku tego, co pan usłyszał podczas tych spotkań, zmienił jakieś decyzje, inaczej spojrzał na problem?
CS: Od początku moim założeniem było przyjęcie stanowiska, że rozmowa i dialog są najważniejsze. Chcę się wsłuchać w głos rolników, ich racje i postulaty. Owszem, nie wszystkie rozmowy czy spotkania z rolnikami są łatwe, jednak wymagamy od siebie i realizujemy pełną otwartość, gotowość do dyskusji, wymianę poglądów dla wspólnego poszukiwania rozwiązań. Przy ścieraniu się różnych poglądów można wypracować najlepsze rozwiązania. Tak było chociażby w zakresie zmian w Zielonym Ładzie, w którym te najbardziej niekorzystne dla rolników zapisy zostały zmienione.
Problem braku opłacalności i Zielonego Ładu
Powracającymi problemami są: brak opłacalności produkcji oraz wymogi Europejskiego Zielonego Ładu, które też wpływają na tę opłacalność. Co zrobił polski resort rolnictwa, by to zmienić i ulżyć naszym rolnikom?
CS: Protesty rolników, nie tylko zresztą polskich, pokazały, jak ważne są rozmowy i do czego prowadzi brak dialogu. Dzięki moim zabiegom oraz przy poparciu premiera Donalda Tuska, udało się wprowadzić kilka istotnych zmian. Przyjęte przez KE zmiany w Zielonym Ładzie wychodzą naprzeciw postulowanym przez Polskę uproszczeniom oraz w dużej mierze odpowiadają na potrzeby rolników wyrażane podczas protestów, gdyż dotyczą takich wymagań, które wpływały na ograniczenie produkcji i wzrost kosztów.
Przypominam, że Zielony Ład został wynegocjowany i zatwierdzony przez poprzedni rząd. Wtedy nie wytłumaczono rolnikom plusów i minusów proponowanych rozwiązań, a nawet niektóre z nich były zachwalane w specjalnie przygotowanej kampanii informacyjnej. Odnośnie problemu opłacalności produkcji rolnej, jest to zagadnienie znacznie szersze i wymaga wielu działań na poziomie UE.
Jednak postulat protestujących rolników -„Europejski Zielony Ład do kosza” - wciąż powraca w rozmowach z gospodarzami z różnych części kraju. No to wyobraźmy sobie polskie i unijne rolnictwo bez Zielonego Ładu. I co pan widzi?
CS: Rolnictwo zrównoważone. Rolnictwo oparte o harmonię produkcji roślinnej i zwierzęcej z wykorzystaniem najnowszych osiągnięć techniki i technologii. Widzę też, że rozmowy i wyjaśnienia sprawiają, że rolnicy dostrzegają również pozytywne aspekty niektórych wymogów Zielonego Ładu. To nie jest tak, że całą ideę należy wyrzucić do kosza, lecz tylko te propozycje, które czasem są wręcz oderwane od realiów.
Polska prezydencja w Radzie UE
Polska prezydencja w Radzie UE rozpocznie się za kilka miesięcy. Czy to może być szansą dla unijnego, w tym polskiego rolnictwa? Jak zamierza pan wykorzystać ten czas?
CS: Ten krótki czas półrocznego przewodnictwa w Radzie Europy powinniśmy wykorzystać właśnie do dokładnej analizy Zielonego Ładu i wypracowania niezbędnych zmian przepisów w nim zawartych.
Zmiany w gospodarce światowej, na rynkach, które zaszły po pandemii i po napaści Rosji na Ukrainę, muszą być uwzględnione, bo przecież Zielony Ład powstawał w diametralnie innej rzeczywistości. Nie można też nakładać na rolników coraz większych obciążeń i jednocześnie wpuszczać na rynek produktów wytwarzanych bez tych wymogów. To zakłóca zdrową konkurencję, a właściwie powoduje jej brak.
Drugim, nie mniej ważnym zagadnieniem jest rozpoczęcie konkretnej dyskusji i przygotowanie pewnych rozwiązań związanych z przyszłym członkostwem Ukrainy w Unii Europejskiej. Problem nie polega na tym, kiedy i czy Ukraina wejdzie do wspólnoty, ale na jakich zasadach.
Musimy zadbać o odpowiednie warunki i wymagania dotyczące akcesji naszego wschodniego sąsiada. Ukraina ma całkowicie odmienny typ rolnictwa od rolnictwa unijnego. Dlatego rozpoczęcie dyskusji o negocjacjach akcesyjnych z Ukrainą i o nowej Wspólnej Polityce Rolnej po roku 2027 uważam za jedne z najważniejszych naszych zadań.
Pieniądze dla rolników w 2025 roku. Ile i na co?
Krajowy limit de minimis już się wyczerpał, bo jest coraz więcej powodów, by po tę pomoc o niewielkim znaczeniu sięgać. Po raz kolejny musimy poczekać na zgodę Brukseli, by został on zwiększony. Tymczasem Krajowa Rada Izb Rolniczych proponuje, by np. dopłaty do materiału siewnego przenieść z de minimis do ekoschematu. Jak pan ocenia ten pomysł?
CS: Rzeczywiście limit już się wyczerpał. Aktualnie w Komisji Europejskiej trwają prace związane ze zmianą rozporządzenia, aby umożliwić zwiększenie limitu pomocy de minimis na jedno gospodarstwo rolne na okres 3 lat podatkowych z 20 tys. EUR do 37 tys. EUR oraz zwiększenie limitów dla poszczególnych państw członkowskich. W uwagach do projektu tego rozporządzenia zawnioskowałem o podwyższenie limitu na jedno gospodarstwo rolne do 50 tys. EUR.
Komisja Europejska ogłosiła szczegóły zatwierdzonego budżetu Unii Europejskiej na 2025 rok. Podobno znalazły się w nim spore pieniądze także na reagowanie w sytuacjach kryzysowych związanych nie tylko np. z wojną na Wschodzie, ale i zmianami klimatycznymi. Czy UE była szczodra dla europejskich rolników, czy mogłaby wysupłać więcej środków?
CS: To jeszcze nie koniec procedury. W projekcie budżetu na rok 2025 na realizację Wspólnej Polityki Rolnej zaplanowano środki w wysokości ponad 53,7 mld EUR, w tym:
- na płatności bezpośrednie finansowane z Europejskiego Funduszu Rolniczego Gwarancji 40,5 mld EUR. Początkowo na płatności bezpośrednie planowano kwotę 41,8 mld EUR, lecz została ona zmniejszona o uzgodnioną w ramach śródokresowej rewizji WRF 2021-2027 redukcję o 136 mln EUR oraz o transfer środków w kwocie 1,1 mld EUR z płatności bezpośrednich na rozwój obszarów wiejskich uwzględniony przez państwa członkowskie w ich planach strategicznych WPR. Planowana kwota zostanie w ciągu roku budżetowego zwiększona o szacowane dochody aktualnie planowane w kwocie 342,1 mln EUR;
- na rezerwę rolną 450 mln EUR finansowaną z EFRG;
- na realizację programów rozwoju obszarów wiejskich 2014-2020 oraz finansowanie interwencji w ramach PS WPR z Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich 10,5 mld EUR.
Korzystny okres dla polskiego rolnictwa w UE
W latach 2001-2003 był pan pełnomocnikiem rządu odpowiedzialnym za przygotowanie wsi i rolnictwa do integracji. Czy ta integracja się udała? Wszak wielu rolników, głównie właścicieli najmniejszych gospodarstw, wypadło już z tego unijnego pociągu.
CS: Jestem dumny ze swojej pracy w tym okresie. To był historyczny czas. W 2004 r. weszliśmy do Wspólnoty na maksymalnie możliwych do wynegocjowania warunkach. Doskonale pamiętam ówczesne opinie oponentów mówiące o tym, że nasze rolnictwo jest zagrożone, a polskie sklepy oraz rynek zaleją produkty ze „starych” krajów unijnych.
Jestem przekonany, że konkretne dane wyraźnie pokazują dobre przygotowanie polskiego rolnictwa do integracji z Unią Europejską. To jest tak jak z naszym eksportem rolnym. Były obawy, a jak czas pokazał wysyłamy za granicę produkty o wartości prawie 53 mld euro, a dwadzieścia lat temu było to zaledwie 5,2 mld EUR. To nasze produkty zdobyły uznanie wśród blisko pół miliarda konsumentów w Unii Europejskiej i coraz lepiej radzą sobie na innych światowych rynkach.
Także w przypadku obszarów wiejskich dziś już nikt nie ma wątpliwości, że polska wieś znacząco się zmieniła. Zachowała na szczęście swój naturalny charakter, ale wypiękniała i stała się bardziej zasobna. Warunki życia na wsi uległy zdecydowanej poprawie. Dzięki unijnym środkom zmodernizowano i wybudowano drogi lokalne, rozbudowana została sieć wodociągowa i kanalizacyjna, przebudowano i wyposażono świetlice i domy kultury, biblioteki wiejskie oraz odnowiono wiele zabytków. Znacząco poprawił się dostęp do internetu i nowoczesnej infrastruktury technicznej.
Nie mam wątpliwości, że te dwie dekady to bardzo korzystny dla Polski i polskiego rolnictwa okres.
W pogoni za stabilizcją w polskim rolnictwie
Naszym rolnikom wciąż brakuje poczucia stabilizacji. W dodatku coraz więcej problemów stwarza niestabilna pogoda, np. deszcze nawalne przeplatane z okresami suszy. Jak można pomóc polskim gospodarzom?
CS: Jak już wspominaliśmy, kwestia opłacalności produkcji rolnej to temat dotyczący rolników w całej Unii Europejskiej. Tak samo są oni coraz częściej narażeni na skutki niekorzystnych zjawisk pogodowych, które stają się ponadto coraz gwałtowniejsze. Wspólnota musi na to wszystko również znaleźć odpowiedź. To staje się problemem globalnym. Na naszym podwórku mamy dodatkowy problem, którego od wielu lat nie udało się rozwiązać - kwestię powszechności ubezpieczeń rolników. Z tym mamy rzeczywiście kłopot, a to jedyna droga do realnej redukcji wysokości składek, do których przecież państwo dopłaca 65 proc. składki.
Podatek rolny za ten rok miał zostać obniżony do poziomu z 2023 roku. Taka informacja najpierw dotarła do rolników, potem dowiedzieli się, iż pieniędzy na to nie ma; a jeszcze później, że jednak pomoc będzie. To na co mogą liczyć chociażby ci gospodarze, którzy w tym roku ponieśli straty?
CS: Gospodarstwa rolne dotknięte szkodami powyżej 30 proc. otrzymają pomoc z ARiMR w postaci równowartości III i IV raty podatku rolnego na 2024 r. Do wniosku o pomoc rolnicy będą dołączać decyzje w sprawie wymiaru podatku rolnego na 2024 r.
Pomocy potrzebują także właściciele chlewni. Co prawda ceny w skupach są wyższe niż kiedyś, ale problemy mają te gospodarstwa, które „wpadły” do stref z ograniczeniami. Rolnicy twierdzą, że niektórzy skupujący wykorzystują sytuację i zbijają cenę nawet o ponad złotówkę za kilogram żywca. Co resort może zrobić, by pomóc producentom trzody?
CS: Produkcja spada w całej Europie. Rynek wieprzowiny cierpi przede wszystkim z powodu ASF. Dlatego wspieramy producentów świń w zakresie bioasekuracji w ramach Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023-2027 - poprzez interwencję Inwestycje zapobiegające rozprzestrzenianiu się ASF.
Dotychczas (rozmawiamy 10 września - przyp.red.) rolnicy złożyli 2639 wniosków o przyznanie pomocy na kwotę 182,3 mln zł, w tym 1348 wniosków na kwotę 97,5 mln zł w ramach naboru w roku 2024.
Nie ma natomiast szans na powrót do poziomu 18-20 mln sztuk trzody chlewnej, a obecny poziom 8-9 mln sztuk nie odpowiada naszemu potencjałowi. Między innymi i z tego powodu mieliśmy problem z nadwyżką zbóż. Poszukujemy pewnych rozwiązań, które będą miały wpływ na poprawę sytuacji w sektorze wieprzowiny.
A kiedy współpraca w łańcuchu „od pola do stołu” zacznie przebiegać chociaż w miarę normalnie? Bo na razie polscy rolnicy są traktowani przez silniejsze podmioty (np. sieci handlowe, zakłady przetwórcze) jak najsłabsze ogniwo - nie mają wiele do powiedzenia i zwykle muszą godzić się na dyktowane im warunki.
CS: To nasza odwieczna bolączka - brak zorganizowania rolników, brak lokalnych rynków i lokalnego przetwórstwa. Bez silnych organizacji rolników w ramach grup producenckich czy w ramach spółdzielczości lub innych form wspólnego działania trudno będzie o poprawę ich pozycji w całym łańcuchu żywnościowym. Podejmowane są działania w ramach kontroli na rynkach hurtowych i w sklepach. Sprawdzane jest oznakowanie i informowanie klientów o pochodzeniu produktów, co też wpływa na dokonywanie świadomych wyborów przez konsumentów. To sprzyja eliminowaniu fałszowania żywności.
Niemniej jednak klucz do rozwiązania problemu znajduje się w rękach samych rolników. Tylko jako grupa, w takiej czy innej formie organizacyjnej, mają oni szanse na skuteczne przeciwstawianie się dyktatowi silniejszych uczestników łańcucha żywnościowego.
Rozmowa (powstała 10 września) ukazała się na łamach ogólnopolskiego magazynu Strefa Agro.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal Strefa Agro codziennie. Obserwuj Strefę Agro!
Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?