Demonstranci klimatyczni obrzucają sztukę jedzeniem. Dlaczego to robią i czy takie akcje pomagają w walce ze zmieniającym się klimatem?

Justyna Madan
Aktywiści obrzucają słynne dzieła sztuki jedzeniem. To marnowanie żywności czy rzeczywista próba zwrócenia uwagi na poważny problem?
Aktywiści obrzucają słynne dzieła sztuki jedzeniem. To marnowanie żywności czy rzeczywista próba zwrócenia uwagi na poważny problem? unsplash.com
W połowie października para aktywistów z grupy klimatycznej Just Stop Oil weszła do Galerii Narodowej w Wielkiej Brytanii i oblała zupą pomidorową Słoneczniki, słynny obraz Vincenta Van Gogha, a następnie przykleili swoje dłonie do ściany przed obrazem. Dlaczego to zrobili? To nowa taktyka w walce o ograniczenie globalnych emisji. Tylko, czy marnowanie jedzenia w takim celu ma sens i zwróci uwagę w odpowiednim kierunku?

Spis treści

Po zupie pomidorowej przyszedł czas na tłuczone ziemniaki, którymi „udekorowano” obraz "Les Meules" (Stogi siana) Claude'a Moneta w Muzeum Barberini w Poczdamie w Niemczech. W tym przypadku również przyklejono dłonie do ściany. Oberwało się też figurze woskowej króla Karola III, tym razem użyto do tego ciasta czekoladowego. Obrazy nie zostały uszkodzone, ponieważ są chronione szybą. Pytanie brzmi: jaki jest cel tych akcji?

Dlaczego demonstranci obrzucają sztukę jedzeniem?

To, co można przyznać na pewno, to że protesty osiągnęły swój cel, jakim jest przyciągnięcie uwagi. Oczywiście jesteśmy przyzwyczajeni do protestów na ulicach i plakatów, więc te bardziej drastyczne akcje zmuszają nas do zastanowienia: po co obrzucać sztukę jedzeniem w imię kryzysu klimatycznego? Jeden z aktywistów londyńskiej galerii krzyczał: Co jest warte więcej, sztuka czy życie? Czy bardziej przejmujesz się ochroną obrazu czy ochroną naszej planety?

Aktywiści w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Włoszech przyklejali się w tym roku do dzieł sztuki. W Wielkiej Brytanii protestujący z Just Stop Oil w ciągu ostatniego miesiąca blokowali drogi wokół Londynu w ramach codziennej fali „cywilnego oporu”, co, jak twierdzi grupa, doprowadziło do 576 aresztowań. Pomalowali sprayem fasadę słynnego domu towarowego Harrods i salonu Aston Martin, a 17 października wyskalowali kable nośne na moście Królowej Elżbiety II poza miastem, zmuszając policję do zamknięcia ruchu na Tamizie. Ale jedzenie to nowa forma protestu.

Grupa Just Stop Oil nazywa to „pokojowym nieposłuszeństwem obywatelskim”, które ma zwrócić uwagę świata na kryzys klimatyczny. Aktywiści podkreślają, że to odpowiedź na niewystarczające wysiłki ich rządu na rzecz ograniczenia emisji.

Jeśli przyjrzymy się akcjom z bliska, to ich cele są tak naprawdę różne. W Niemczech akrobacje koncentrowały się na żądaniach ograniczenia prędkości na krajowych autostradach do 100 kilometrów na godzinę i uczynienie transportu publicznego bardziej przystępnym cenowo.

W Wielkiej Brytanii, gdzie była premier Liz Truss zdziesiątkowała znaczną część postępu klimatycznego kraju podczas swojej krótkiej kadencji, komunikaty protestujących na rzecz klimatu obracały się wokół wzrostu kosztów energii, cen paliw kopalnych, które są wynikiem wojny na Ukrainie.

- Kryzys kosztów życia jest częścią kosztów kryzysu naftowego. Na paliwo nie stać milionów zmarzniętych, głodnych rodzin. Nie stać ich nawet na podgrzanie puszki zupy – krzyczała podczas akcji w londyńskiej galerii Phoebe Plummer, jedna z demonstrantek.

Czy protesty coś zmienią?

Podczas gdy zamykanie dróg z pewnością przyciąga uwagę lokalnych osób dojeżdżających do pracy i władz cywilnych, ostatnie wyczyny artystyczne – oba sfilmowane i opublikowane w mediach społecznościowych – są również wyraźnie skierowane do międzynarodowej publiczności, aby zaszokować ludzi. Emisje wciąż wzrastają, a okno umożliwiające zapobiegnięciu katastrofalnym wzrostom temperatury powoli się zamyka.

- Jesteśmy w katastrofie klimatycznej i jedyne, czego się boisz, to zupa pomidorowa lub tłuczone ziemniaki na obrazie. Kiedy w końcu posłuchasz i przestaniesz działać jak zwykle? – krzyczała Mirjam Herrmann, niemiecka aktywistka.

Just Stop Oil na pewno zmusza do myślenia, wzbudza zainteresowanie i prowokuje rozmowy. Część ludzi się z nimi zgadza, podkreślają, że nikogo nie zabijają. Inni są stanowczo przeciwni i nazywają ich „dzieciakami, które chcą zwrócić na siebie uwagę”.

Ta uwaga była jednak celem i chociaż demonstranci zdają sobie sprawę, że jest to nieco absurdalne i niedorzeczne, ale podkreślają, że nie chcą, aby wszyscy zaczęli nagle oblewać zupą działa sztuki. Ich akcje mają jedynie sprowokować do ważnych rozmów, których celem jest odpowiedź na coraz poważniejszy kryzys.

Źródło: Time

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na strefaagro.pl Strefa Agro