Dramatycznie niskie stany wód w rzekach Małopolski. Potrzebne dwa miesiące opadów

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Wieprzówka w Andrychowie swoim wyglądem przypomina raczej ścieżkę leśną niż koryto rzeki. Woda całkowicie wyschła
Wieprzówka w Andrychowie swoim wyglądem przypomina raczej ścieżkę leśną niż koryto rzeki. Woda całkowicie wyschła Monika Pawłowska / Małgorzata Gleń
Prawie wszystkie rzeki w Małopolsce mają bardzo niskie stany. Hydrolodzy biją na alarm - tak źle jak w tym roku jeszcze nie było. Zapowiadane deszcze niewiele pomogą, bo ziemia jest zbyt wyschnięta. Problem mają także rolnicy.

Małopolska jest jednym z regionów znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji jeśli chodzi o niski poziom wód. Ostatnie pomiary wskazały, że w 16 stacjach wodowskazowych w Polsce stany przekroczyły minimum.

Aż siedem z nich znajduje się w naszym województwie, to: Skawica, Wieprzówka, Raba, Lepietnica, Kamienica, Łososina i Zdynia. Prognozowane przez synoptyków przelotne burze nie są w stanie wyeliminować tego problemu. Powód jest bardzo prosty: opady są zbyt gwałtowne, przez co woda szybko spływa, zamiast wsiąkać w ziemię i odbudowywać zasoby wód gruntowych.

- Aby sytuacja się poprawiła, deszcz musiałby padać przez co najmniej dwa miesiące - wyjaśnia Grzegorz Walijewski, hydrolog z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie.

Soła w Oświęcimiu to zwykle wartka, górska rzeka. Tu raczej są problemy z jej zbyt wysokim stanem, bo po kilku dniach opadów potrafi wystąpić z brzegów. Ale nie w tym roku. Teraz ledwo płynie. W ub. roku jedną z atrakcji miasta były spływy kajakowe w co drugą niedzielę, z bulwarów w centrum miasta do ujścia do Wisły, to około 2 kilometrów trasy. W tym roku dało się pływać tylko do połowy lipca, później z powodu niskiego poziomu rzeki zostały odwołane. - Aż dziwna jest ta nasza Soła. Jest jakby zielona, jakby dno mchem zarosło - mówi Mieczysław Brańka, który wczoraj spacerował brzegiem rzeki.

Faktycznie, rzeka wygląda bardziej jak starorzecze czy staw ze stojącą wodą. Odsłania się coraz więcej kamienistych plaż. Zwykle dużo osób w ciepłe dni tu lubi się opalać lub kąpać.

- Ale w tym roku to raczej nie. Woda wygląda na stęchłą. Wejdzie się do niej i można jakiegoś paskudztwa załapać - mówi Justyna Mosur, mama 4-letniego Stasia.

Zdecydowanie gorzej wygląda sytuacja Wieprzówki.

- Wody tu nie ma od połowy lipca - komentuje Anna Baran, mieszkanka Andrychowa. Jej koryto przypomina raczej leśną ścieżkę niż rzekę.

- Problem niskiego stanu rzek jest następstwem bardzo ciepłej i bezdeszczowej jesieni w ubiegłym roku. Sytuacji nie poprawiła tegoroczna mało śnieżna i mroźna zima. Ciepła wiosna i praktycznie bezdeszczowe lato jeszcze bardziej spotęgowały to zjawisko, powodując suszę hydrologiczną w województwie małopolskim - podsumowuje Grzegorz Walijewski.

Tak niskie poziomy wód wodomierze pokazywały ostatnio w 2015 r. Susza najbardziej dokucza rolnikom i sadownikom. Niektórzy szacują, że z jej powodu stracą nawet połowę plonów. Hodowcy bydła boją się, że nie będą mieli czym karmić trzody zimą.

- Plony są mniejsze, jakość produktu gorsza, a ceny wyższe - podsumowuje Józef Sułkowski, dyrektor handlowy Spółdzielni Ogrodniczej Ziemi Sądeckiej i zaznacza, że producenci już liczą straty.

Należy się przygotować na to, że w przyszłym roku warzywa i owoce będą droższe niż obecnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Dramatycznie niskie stany wód w rzekach Małopolski. Potrzebne dwa miesiące opadów - Gazeta Krakowska