Działkowcy się skrzyknęli. Stworzyli własną pasiekę w Rogówku

- To pierwsza pasieka na terenie toruńsko-włocławskiego okręgu Polskiego Związku Działkowców, której właścicielem jest nie indywidualny działkowiec, a cały ogród. To taka pasieka wspólnotowa - podkreśla Szymon Papke, prezes Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Elana”. - Pszczoły pracują już intensywnie, działkowcy zaś podglądają ich zwyczaje i pracę. Słychać też dyskusje dotyczące tego, czy tegoroczne zbiory owoców i warzyw będą odczuwalnie większe. O tym jednak przekonamy dopiero jesienią.

Polecamy też:**Rolnik wytruł pszczoły. Myślcie przy opryskach**

Pomysł na „Azyl dla pszczół”, bo tak działkowcy nazwali pasiekę, narodził się jesienią, a już wczesną wiosną został wcielony w życie. Składająca się z trzech uli pasieka (łącznie kosztowała ok. 3 tys. zł) stanęła na terenie wspólnym ogrodu w Rogówku, niedaleko altany gospodarza, który również opiekuje się pszczołami. Oczywiście ule ustawiono za zgodą użytkowników tych położonych najbliżej działek, bo wiadomo, że osoby uczulone na jad owadów takim sąsiedztwem nie byłyby zachwycone. Ule zostały zasiedlone przez trzy pszczele rodziny, które natychmiast rozleciały się po tym najbliższym i nieco dalszym terenie.

I właśnie o to działkowcom chodziło.

- Pszczoły są wyjątkowo pożytecznymi stworzeniami - mówi Szymon Papke. - Owady te, zbierając pyłek i nektar z kwiatów, zapylają m.in. drzewa i krzewy owocowe. To właśnie dzięki ich pracy, my, działkowcy, możemy się cieszyć obfitymi zbiorami warzyw i owoców. Oczywiście pod warunkiem, że opierając się o zasady symbiozy pozwolimy pszczołom żyć i pracować. Musimy zdawać sobie sprawę, że nieodpowiedzialne stosowanie środków chemicznych, w tym nieprzestrzeganie zaleceń producentów o stężeniu przygotowywanych roztworów, jak również wykonywanie oprysków w godzinach oblotu pszczół, może doprowadzić do uśmiercania tych pożytecznych owadów.

Strefa AGRO Kujawsko-Pomorskie także na Facebooku. Dołącz do nas!

Prezes ROD „Elana” uczula zatem wszystkich działkowców, że pszczoły zbierają pyłek i nektar zawsze po południu i kończą swoją pracę terenową około godziny szesnastej.

Wniosek z tego jest taki, że opryski (tak zresztą zalecają również producenci środków chemicznych) powinny być robione dopiero w godzinach wieczornych albo wcześnie rano. Szymon Papke niezmiennie namawia zresztą działkowców do stosowania naturalnych preparatów ochrony roślin. - Niejednokrotnie są one lepsze od kupowanej w sklepach chemii - podkreśla prezes Papke.

Czytaj również:**Z kamerami, czujkami: armia pszczół - robotów. Czy zastąpi prawdziwe, wymierające pszczoły?**

Czy pasieka na terenie ogrodu w Rogówku w przyszłości zostanie rozbudowana? Działkowcy nie wykluczają takiej możliwości. Na razie jednak przygotowują się do pierwszego miodobrania.

- W ciągu najbliższych dni otworzymy pierwszy ul, w którym - jak twierdzą znający się się na pszczelarstwie koledzy działkowcy Zdzisław Babski i Janusz Bucha - jest naprawdę sporo miodu - dodaje Szymon Papke. - Na zyski jednak nie liczymy. Trzeba przecież odliczyć choćby koszty zakupu różnych niezbędnych pszczelarskich akcesoriów i cukru niezbędnego do dożywania pszczół zimą. Powinniśmy wyjść na zero. I bardzo dobrze, bo nie na zyskach z miodu nam zależy, a na dobrych zbiorach , które, mamy nadzieję, dzięki pszczołom już w tym roku staną się faktem.

Jak nie dać się nabrać i kupić prawdziwy miód? Przydatne rady:

Źródło:Agencja TVN, dostawca: x-news