Polscy rolnicy mogą korzystać z dopłat za poprawę dobrostanu zwierząt, np. zapewnienie im dostępu do pastwiska. Jednak zmiana systemu utrzymania bydła, czy modyfikacje technologiczne, np. wprowadzenie różnych systemów monitoringu i zarządzania stadem, wiążą się ze znacznymi kosztami.
Dobrostan zwierząt – kosztowny kierunek, ale wart zachodu
Prof. Joanna Makulska z Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie przekonuje, że warto, ponieważ zmiany przyczyniają się do:
- poprawy zdrowotności zwierząt,
- lepszej produkcyjności,
- długowieczności.
Mówimy zatem o wymiernych korzyściach.
Zauważa, że sami hodowcy bydła, dla których czynnik ekonomiczny jest bardzo ważny, widzą, że poprawa dobrostanu się opłaca. Bo nawet jeśli nie ma bezpośredniego przełożenia na zyski, to pojawiają się one w postaci mniejszych nakładów na leczenie, większej płodności czy długowieczności krów.
Przedstawicielka Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zwraca uwagę na fakt, że długoletnia praca hodowlana, zmiana warunków utrzymania zwierząt, nowe rozwiązania techniczno-informatyczne spowodowały, że wydajności jednostkowe bydła mlecznego są bardzo wysokie.
Dziś nikogo nie dziwi wydajność rzędu 10 tys. kg rocznie, a w wielu stadach sięga ona nawet kilkunastu tys. kg. Zwiększanie wydajności jest kierunkiem pożądanym przez wielu hodowców, gdyż prowadzi do poprawy opłacalności ekonomicznej. Z drugiej strony wysoki potencjał genetyczny w kierunku produkcji mleka przyczynia się do pogorszenia jakości tzw. cech funkcjonalnych związanych ze zdrowotnością, płodnością, długowiecznością.
– Warto zastanowić się, czy jest sens dalszego doskonalenia genetycznego w kierunku wydajności mlecznej – mówi prof. Makulska.
Zauważa, że w niemal każdym stadzie są krowy, które pomimo wysokiej wydajności mlecznej nie mają problemów z płodnością, czy ze zdrowiem (stanowią zazwyczaj około 10% stada). Należałoby zająć się poszukiwaniem i przekazaniem ich genów odporności, choć wydaje się, że jeszcze lepszym rozwiązaniem będą zrównoważone systemy produkcji, które są dobre dla zwierząt, ludzi i środowiska oraz bronią się ekonomicznie.
– Dobrostan zwierząt staje się także coraz ważniejszy dla konsumentów – podkreśla przedstawicielka Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. – Warto więc znaleźć złoty środek, bo choć zapotrzebowanie na produkty zwierzęce będzie rosło, dla części konsumentów podwyższony dobrostan stanie się istotnym kryterium wyboru.
Produkcja intensywna zwykle dostarcza produktów tańszych, natomiast produkcja zrównoważona, odznaczająca się m.in. wyższym dobrostanem może być dobrym rozwiązaniem dla osób zamożniejszych, które mogą zapłacić więcej za dany produkt. A więc produkcja intensywna może być produkcją masową dla przeciętnego konsumenta, a ta bardziej zrównoważona ważna chociażby ze względu na zmiany klimatyczne, może być przeznaczona dla bardziej wymagających konsumentów.
Coraz częściej mówi się o możliwości znakowania produktów uwzględniającego poziom dobrostanu.
Mamy już do czynienia z etykietowaniem innych produktów, np. jaj – możemy się dowiedzieć, czy pochodzą one od kur trzymanych w klatkach, czy z wolnego wybiegu. Dla wielu konsumentów jest to ważna informacja i można przypuszczać, że podobnie byłoby ze znakowaniem produktów mleczarskich.
Profesor Joanna Makulska zauważa, że bardzo ważne jest też edukacja społeczna dotycząca rzeczywistych potrzeb zwierząt.
– Nie ma wątpliwości co do tego, że o zwierzęta trzeba dbać i zapewniać im dobrostan, jest to dla hodowców oczywiste, zauważają też wynikające z tego korzyści finansowe – podkreśla.
– Nie ma nic złego w tym, że pojawiają się wymagania społeczne dotyczące warunków chowu, ale ważne by były one formułowane przez osoby kompetentne. Zdarza się, że osoby publiczne często wygłaszają przedziwne teorie dotyczące tego, jak źle traktowane i wykorzystywane są zwierzęta, co czyni wielką szkodę hodowcom. Należy zachować rozsądek i edukować społeczeństwo, myśląc jednocześnie o bezpieczeństwie żywnościowym – dodaje Makulska.
Zauważa, że mało jest kampanii medialnych, które ukazywałyby prawdziwy obraz produkcji żywności, również tej pochodzenia zwierzęcego. Warto wyjść z takim przekazem do tej części społeczeństwa, która nie jest związana z rolnictwem, bo widoczny jest ogromny brak wiedzy w tym zakresie.
Źródło: informacja prasowa Polskiej Izby Mleka
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal Strefa Agro codziennie. Obserwuj Strefę Agro!
Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?