Etyka i łowy, czyli awantura o pokot

Redakcja
Stanisław Śmierciak
Na miłość boską! Zabijamy miliardy żywych stworzeń wyhodowanych tylko po to, żeby je zabić, a jak zabraknie mięsa w sklepach, to ludzie wychodzą na ulicę protestować. Po co ta hipokryzja? - pyta Piotr Ławrynowicz, łowczy zarządu okręgowego w Gdańsku Polskiego Związku Łowiectwa, który słysząc słowo „pokot”, czuje atmosferę nagonki. I od razu przesyła stanowisko przygotowane przez rzecznika prasowego gdańskiego PZŁ po głośnym uroczystym zakończeniu polowania w podkartuskich Pażęcach.

Na zdjęciach, które miesiąc temu obiegły Polskę, myśliwi w towarzystwie żon i dzieci z dumą prezentowali równo ułożone na trawniku, martwe 209 lisów, kunę i tchórza.

„Kompletni ignoranci, często mieniący się ludźmi kochającymi przyrodę, oskarżają nas - myśliwych - o to, że tylko zabijamy i niszczymy resztki dzikości w zbyt i tak ucywilizowanym świecie. Zabijamy bez litości, a mord uświęcamy tradycją, chełpiąc się rekordomanią pozyskanych trofeów. Jesteśmy pazerni, bezwzględni, żądni krwi i wyzuci z człowieczeństwa ...” - czytamy na wstępie tekstu rzecznika Andrzeja Klamana.

 

Czytaj: Poszedł z małymi dziećmi na spacer do lasu. Trafił na polowanie

 

- Kto wychodzi na ulicę protestować, że brakuje w sklepach mięsa? I kiedy go brakowało, oprócz komuny i zamierzchłych czasów? - odpowiada pytaniami Adrianna Wierzbowska, reprezentująca w Trójmieście Fundację Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! Tłumaczy, że według Banku Światowego, prawie 91 proc. zniszczeń lasów w Amazonii powoduje uprawa roślin na pasze dla zwierząt z hodowli przemysłowej, a ONZ wskazuje, że to właśnie hodowla odpowiada za zużycie przez człowieka 56 proc. wody oraz efekt cieplarniany w większym stopniu niż wszystkie formy transportu łącznie. - W większych państwach już zaczyna się zmniejszać produkcję mięsa ze względu na jej wpływ na środowisko, jak i na zdrowie ludzi, są już pierwsze imitacje mięsa z probówek - i w tym kierunku świat będzie szedł, czy komuś się podoba, czy nie, ponieważ w innym wypadku doprowadzimy do samozniszczenia - przekonuje.

 

Hobby wielkie jak łoś

„Łowiectwo nie jest tylko polowaniem. Jest najczystszą działalnością na rzecz ochrony przyrody” - czytamy u rzecznika PZŁ, a gdański łowczy chętnie przywołuje pierwszy artykuł ustawy prawo łowieckie: „Łowiectwo, jako element ochrony środowiska przyrodniczego, w rozumieniu ustawy oznacza ochronę zwierząt łownych (zwierzyny) i gospodarowanie ich zasobami w zgodzie z zasadami ekologii oraz zasadami racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej”.

 

Zobacz też: Grupa "Trójmiasto przeciw myśliwym" przeszkodziła w polowaniu [ZDJĘCIA]

 

- Wśród tej masy 120 tysięcy myśliwych w Polsce niemal na pewno znajdą się - jak dla mnie dewianci - czerpiący satysfakcję z zabijania zwierząt. Tak może być, ale podobnie możemy mówić o zawodowych żołnierzach: jeden wstąpi do armii z pobudek patriotycznych, bo jest gotów oddać życie za ojczyznę, a drugi, bo lubi zabijać - mówi Piotr Ławrynowicz.

Czy oznacza to, że sami polujący nie czerpią z polowania przyjemności?

 

Jacek Wierciński

Czytaj cały artykuł: Etyka i łowy, czyli awantura o pokot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Etyka i łowy, czyli awantura o pokot - Dziennik Bałtycki