Mężczyzna wyjeżdża z pola staruteńkim traktorem.
- Super - mówi krótko na wieść, że fermy nie będzie. - Miała powstać o tutaj, tuż za moim domem. To żadne rolnictwo, to już przemysł. Z jednej strony smród i rozjeżdżone drogi przez tiry. Z drugiej rozsadnik ptasiej grypy. A praca? Kto dziś chce pracować, pracę znajdzie.
Miał dość
Inwestor wycofał się z budowy fermy, a burmistrz Mirosław Gąsik umorzył postępowanie administracyjne w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach tego przedsięwzięcia. - Może nie jestem obiektywny, gdyż inwestor to mój kolega - mówi Zanon Fajkierz. - Jednak wiem, że jest poważnym człowiekiem, bardzo dbał o pracowników w poprzedniej firmie. A tutaj na nadmiar miejsc pracy nie możemy narzekać.
W centrum wsi spotykamy „peleton” kobiet na rowerach. Wracają ze sklepu.
- Jestem zdecydowanie przeciw fermie, przecież to smród - mówi jedna z nich. - Wystarczy, że cuchnie obornik wyrzucany na pola jako nawóz.
Nie było czuć
- Mój mąż pracował w takiej fermie, nic nie było czuć - komentuje Maria Kwiatkowska. - Nawóz śmierdzi dlatego, że gospodarze nie przeorzą go w porę.
- Naprawdę nie chciałem robić tego dla siebie - mówi inwestor, który zamierzał wybudować fermę. - Wraz z żoną prowadziliśmy obieralnię cebuli. Musieliśmy zamknąć ten biznes, okazał się nieopłacalny. Panie, które u nas pracowały, prosiły, abyśmy coś wymyślili, aby miały z czego żyć. Pomyślałem o fermie indyków, takiej naprawdę nowoczesnej. Ale mam już dość czterech lat zabiegów. Protesty? Niech pan zobaczy, jak wygląda ta nasza wieś, nie ma w ogóle zwierząt. Kto chce dziś hodować cztery świnki? Tylko hodowla na dużą skalę. Chcemy jeść mięso? Chcemy. A zwierzęta nie spadają z kosmosu.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?