Filip Ossowski postawił na opasy i łączenie podkładki z gwoździem. Z wizytą u rolnika

Lucyna Talaśka-Klich
W gospodarstwie Filipa Ossowskiego nie brakuje nowoczesnych maszyn, kupionych także z pomocą unijną
W gospodarstwie Filipa Ossowskiego nie brakuje nowoczesnych maszyn, kupionych także z pomocą unijną Lucyna Talaśka-Klich
Mówi, że jest rolnikiem od urodzenia. Studiował socjologię, miał różne pomysły na życie, ale nie wyobraża sobie, by odciąć się od rodzinnego gospodarstwa.

Pałuczyna w gminie Janikowo (pow. inowrocławski). W tej wsi pradziadek Filipa Ossowskiego - Franciszek - ponad sto lat temu założył gospodarstwo rolne. W 2007 roku działalność rolniczą rozpoczął młody socjolog, który w kolejnym roku zdobył tytuł magistra, a później ukończył także studia podyplomowe w zakresie rolnictwa.

Gospodarstwo urosło o czterdzieści hektarów

- Gdy w 2011 roku przejmowałem rodzinne gospodarstwo liczyło siedemdziesiąt hektarów - opowiada 35 -letni rolnik. Dziś gospodaruje na 110-ciu hektarach (23 ha dzierżawi).

Uprawia rzepak ozimy, pszenicę ozimą, buraki cukrowe, kukurydzę na ziarno i na kiszonkę oraz lucernę. - Rzepak tym razem kiepsko przezimował - mówi gospodarz, który dodaje, że najbardziej zaszkodził mróz na przełomie lutego i marca, bo wówczas zabrakło na polach okrywy śnieżnej. - Dwa hektary tej uprawy (z dwudziestu pięciu) trzeba było zlikwidować, reszta jakoś budzi się do życia (rozmawiamy w połowie kwietnia - przyp.red.). Korzenie tych roślin jakoś przetrwały, więc nie powinno być tak źle.

Zobacz też: W maju otwarcie nowego skansenu w Wielkiej Nieszawce. Zwiedzisz za darmo! [zdjęcia]

W gospodarstwie pozostał, ze względu na sentyment, stary Ursus. Takiego ciągnika trudno się pozbyć
W gospodarstwie pozostał, ze względu na sentyment, stary Ursus. Takiego ciągnika trudno się pozbyć Lucyna Talaśka-Klich

W znacznie lepszej kondycji, wiosny doczekała jego pszenica. - Pomimo mrozów pod koniec zimy pszenica zasiana w optymalnym terminie na razie wygląda obiecująco - mówi młody rolnik z Pałuczyny. - Podana jest pierwsza dawka azotu w ilości 270 kilogramów saletry amonowej na hektar, no i czekamy co będzie dalej.

Gospodarz stosuje uprawę uproszczoną, ale na przemian z tradycyjną. Poza tym uprawia hybrydowe odmiany nasion zbóż i rzepaku.

Bydło mięsne nie wyparło krów mlecznych

W gospodarstwie jest najczęściej około 120 sztuk bydła. Większość stanowią zwierzęta produkowane na mięso. - Zwykle około 10 jałówek przeznaczamy na remont stada - wyjaśnia. W gospodarstwie jest także dwadzieścia krów mlecznych, które dają rocznie około 100 tys. litrów surowca. Wydajność jednostkowa od krowy wynosi 6900 litrów.

Pan Filip nie zamierza jednak rozwijać produkcji mleka. - Szczerze mówiąc to zostawiłem krowy mleczne ze względu na duży sentyment do tego rodzaju produkcji - przyznaje z uśmiechem.

On postawił na bydło mięsne. Wprowadził w hodowli seksowane nasienie. - Produkujemy bydło mieszańcowe w oparciu o rasy mięsne - wyjaśnia. Wyniki w hodowli ma coraz lepsze i nie zamierza na tym poprzestać, coraz wyżej podnosi sobie poprzeczkę. - Chciałbym przystąpić do Systemu QMP - mówi rolnik. - Przygotowuję się do tego.

Przeczytaj też: Okresowa emerytura dla rolników. Czy nadal można się o nią ubiegać?

System QMP jest dobrowolnym systemem mięsa wołowego gwarantowanej wysokiej jakości - czytamy na stronie Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego. - Jest on otwarty na producentów bydła mięsnego, wytwórców pasz, przewoźników żywca, przetwórców mięsa, którzy poddają się kontroli niezależnej jednostki certyfikującej.

Zrzeszenie wyjaśnia, że każdy, kto pracuje w Systemie QMP (hodowca, przetwórca, firmy transportowe) zobowiązuje się do przestrzegania ściśle określonych reguł (Standardów QMP), których przestrzeganie jest corocznie kontrolowane przez niezależną jednostkę certyfikującą. System gwarantuje produkcję wołowiny, która zaspokaja jakościowo oczekiwania konsumentów i smakoszy tego mięsa oraz daje szansę otrzymania wyższej ceny za bydło.

I na to liczy gospodarz z Pałuczyny. - Denerwuje mnie to, że na produkcji żywności zarabiają przede wszystkim pośrednicy, a nie rolnicy! - twierdzi. - Tak być nie powinno. Dlatego trzeba poszukać innych rozwiązań. Szkoda, że rolnicy nie są współwłaścicielami zakładów przetwórczych.

Grupy producenckie? - W Polsce wciąż działają kiepsko - uważa. - Na przykład we Francji grupy skupiają nawet po tysiąc rolników, u nas są one mniej liczne, w dodatku często należą do nich tylko członkowie rodzin. Rolnicy bywają nieufni, podejrzliwi, więc trudno im pracować razem. W naszej okolicy nawet nie ma grupy skupiającej producentów wołowiny.

OSA poza gospodarstwem

Na zakładanie nowej grupy i przecieranie szlaków nie ma czasu, bo oprócz prowadzenia gospodarstwa, Filip Ossowski zajmuje się działalnością pozarolniczą. Jego Przedsiębiorstwo Wielobranżowe OSA istnieje od 2012 roku. Zajmuje się transportem towarów (głównie płodów rolnych takich jak zboża, słód jęczmienny, otręby, rośliny okopowe a także produkty przetworzone). Obsługuje zarówno rolników indywidualnych jak i firmy przetwórcze.

Filip Ossowski postawił na opasy i łączenie podkładki z gwoździem. Z wizytą u rolnika

- Jak ktoś myśli, że jest mu ciężko będąc rolnikiem, to niech spróbuje poprowadzić firmę transportową - żartuje przedsiębiorczy gospodarz. - Ciężarówka ma dwanaście kół i dwanaście problemów! Poza tym coraz trudniej jest o kierowców. Wielu wyjechało do pracy poza Polskę, a my świadczymy usługi tylko w naszym kraju.

W gospodarstwie zatrudnia (na stałe) jedną osobę, ale w firmowym warsztacie pracuje jeszcze osiem osób (kierowcy i pracownicy produkcji). - Pomimo trudności ze znalezieniem pracowników udało nam się zbudować skuteczny i zgrany zespół - podkreśla. Bo jego przedsiębiorstwo zajmuje się także produkcją podkładek metalowych (wprowadza innowacyjną technologię łączenia podkładki z gwoździem, specjalizuje się w produkcji podkładek papowych do konstrukcji dachowych), jest także dystrybutorem elementów złącznych.

Co młodego rolnika - który i tak miał sporo pracy w gospodarstwie - skłoniło do prowadzenia firmy. - Zawsze chciałem być rolnikiem, ale czegoś mi jeszcze w życiu brakowało. Dlatego zająłem się działalnością pozarolniczą - wyjaśnia.

I podkreśla: - Bardzo ważną rolę w przedsiębiorstwie, ale również w rodzinnym gospodarstwie odgrywa moja żona Julia, która napędza mnie do działania i jest zarówno życiową partnerką jak i partnerką w biznesie.

W jego gospodarstwie nie brakuje maszyn i urządzeń własnej konstrukcji. Włóka polowa, przyczepa do słomy lub inna - do zwożenia płodów rolnych - to tylko kilka przykładów.

Święty Mikołaj z Pałuczyny

Filip Ossowski pracy w gospodarstwie i firmie ma sporo, ale czas na działalność społeczną i charytatywną zawsze znajdzie. Wspomaga lokalny klub piłkarski, brał udział w programie Erasmus Plus, współorganizował koncert muzyki alternatywnej, działa na rzecz Szkoły Podstawowej w Kołodziejewie.

Był nawet św. Mikołajem w przedszkolu i to wspomnienie wywołuje szeroki uśmiech na jego twarzy: - Kiedyś poproszono mnie o to, bym w stroju świętego Mikołaja rozdawał dzieciom prezenty - opowiada Filip Ossowski. - To było bardzo sympatyczne zadanie. No i mam za sobą już dwa sezony w tej roli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Filip Ossowski postawił na opasy i łączenie podkładki z gwoździem. Z wizytą u rolnika - Gazeta Pomorska