Gmina Solina dostała zgodę na odstraszanie niedźwiedzi. Drapieżniki niszczą pasieki i przychodzą blisko zabudowań

Ewa Gorczyca
Ewa Gorczyca
Bergadder/pixabay.com
Broń hukowa, petardy, amunicja gumowa - tego będzie można użyć do płoszenia niedźwiedzi na terenie gminy Solina. Wójt uzyskał specjalne pozwolenie na celowe odstraszanie drapieżników od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.

Decyzja RDOŚ to skutek wniosku, jaki Adam Piątkowski, wójt Soliny złożył do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

- Mieliśmy na naszym terenie sporo zdarzeń, związanych ze wzmożoną aktywnością niedźwiedzi - mówi wójt Adam Piątkowski. Zniszczone zostały pasieki, drapieżniki pojawiały się w sąsiedztwie domów. Prawdopodobnie jest ich coraz więcej w bieszczadzkich lasach, brakuje im terytorium i wchodzą w tereny zabudowane.

Pszczelarze skarżyli się na szkody wyrządzane przez niedźwiedzie. Mieszkańcy, którzy obserwowali drapieżniki w pobliżu gospodarstw zgłaszali obawy o swoje bezpieczeństwo. - Widywano niedźwiedzie, jak grzebały w śmietnikach - opowiada wójt Piątkowski.
Rok temu, gdy mieszkańcom dawały się we znaki wilki, wójt napisał do GDOŚ o zgodę na odstrzał. Dostał ją, ale wilka w przewidzianym terminie nie udało się ustrzelić, przestał się pojawiać w tej okolicy.

- Na ostrzał niedźwiedzia nie ma szans

- przyznaje wójt. - Ale ponieważ odpowiadam za bezpieczeństwo mieszkańców, zwróciłem się o zezwolenie na odstraszanie tych zwierząt.

Prawo zabrania umyślnego płoszenia lub niepokojenia niedźwiedzi bo są objęte ścisłą ochroną gatunkową. Dlatego gmina musiała postarać się o zezwolenie na odstępstwo od tego zakazu. Wydaje je w określonych sytuacjach Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska.

RDOŚ przyznaje, że nie ma dokładnych danych na temat liczebności niedźwiedzi na terenie gminy Solina, ale w ostatnim czasie zgłaszano zaobserwowanie zwiększonej liczebności tego gatunku i ataków na pasieki. Na przełomie czerwca i lipca RDOŚ prowadził 27 postępowań odnośnie szkód wyrządzanych przez niedźwiedzie a same szkody oszacowano na ponad 53 tysiące złotych.

Płoszenie ma zniechęcić zwierzęta do podchodzenia blisko zabudowań i odstraszyć je od grasowania w pasiekach. - Płoszeniem drapieżników zajmą się tym profesjonaliści. Podpisaliśmy umowę z Fundacji Bieszczadziki - mówi wójt Adam Piątkowski.
Wykorzystywać w tym celu można petardy, broń hukową, alarmową i palną z amunicją gumową. Jej użycie nie może jednak powodować zranienia zwierząt. Odstaszanie niedźwiedzi może odbywać się w odległości do 150 metrów od zabudowań i w bezpośrednim sąsiedztwie pasiek.

Polanki, Terka, Berezka - tam pojawiały się niedźwiedzie i tam będą płoszone, gdy mieszkańcy znów poczują się przez nie niepokojeni. - Zezwolenie obowiązuje do 30 września - dodaje wójt.

Odpowiedzialni za bezpieczeństwo mieszkańców włodarze gmin z południa regionu coraz częściej publikują apele do mieszkańców i ostrzeżenia dotyczące niedźwiedzi. W ub. poniedziałek informacja jak reagować przy spotkaniu z drapieżnikiem pojawiła się na stronie internetowej gm. Bircza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gmina Solina dostała zgodę na odstraszanie niedźwiedzi. Drapieżniki niszczą pasieki i przychodzą blisko zabudowań - Nowiny