Horti-Tech 2017 w Kielcach. Pokaz nowości wśród ciągników i maszyn w cieniu trosk o przyszły sezon

Marzena Ślusarz
W Targach Kielce zakończyła się dwudniowa wystawa technologii sadowniczych i warzywniczych Horti – Tech. Wielu uczestników zadziwiały najnowsze technologie zastosowane w ciągnikach i maszynach. Nie brakowało podsumowań fatalnego roku i rozmów o przyszłości rynku owoców.

Targi Horti – Tech ruszyły z pełną mocą we wtorkowy poranek. Uczestnicy zjechali z całego kraju. Spotkaliśmy rodzinę z Mikołajek na Mazurach, którzy poszukiwali sadowniczego ciągnika podobnego w konstrukcji do Steyra, gdyż z takiego korzystają od lat, czy podróżujących z Lichenia, którzy tak obrali trasę, by zawitać na stoiska Deutz – Fahra. – Przyjechaliśmy z Tarłowa w powiecie opatowskim. Mamy duże sady i szukamy kombajnu do zbioru owoców – zdradzał Paweł Minkina, który z żoną Małgorzatą i synkiem Mikołajem korzystając z okazji przyglądali się ciągnikom marki Landini.

Komfortowo w kabinie
Bez względu na rodzaj maszyny i nazwę producenta, trend w rozwoju jest jeden. – Rewolucja już się dokonała. Mamy mega nowoczesne ciągniki i maszyny towarzyszące. To, co dzieje się teraz to już ewolucja polegająca na wzmacnianiu precyzyjności – wyjaśnia Krzysztof Surowiec, kierownik regionalny z firmy Kisiel w podkieleckim Górnie, dystrybutora marki CASE IH i Steyr. - Ciągniki muszą pracować sprawnie, szybko, bezawaryjnie muszą być wygodne, bo spędza się w nich kilka, kilkanaście godzin dziennie. Zaś maszyny towarzyszące muszą precyzyjnie dostarczać nawozy i środki ochrony roślin, zbierać owoce i warzywa. Wtedy nie tylko prace są efektywne, ale także oszczędzamy czas i pieniądze – wyjaśnia Krzysztof Surowiec.

Na stoisku firmy Case IH uwagę skupiają przede wszystkim ciągniki. Nowością jest Quantum 80V. – To większe moce, nowocześniejszy silnik z nową normą emisji spalin, nowa szczelniejsza kabina. Do tej pory w „sadownikach” nie było regulowanej kierownicy, tu jest i bardzo się przydaje, a do tego zastosowana została zaawansowana hydraulika, czyli elektrohydraulika - wyjaśnia specjalista z firmy Kisiel.

Na komfort pracy postawiła też marka Landini. Premierowo prezentowany na targach model z serii 2 został tak skonstruowany, by wygodnie z niego korzystać. –Większa kabina, szerzej otwierane drzwi, osoby wyższego wzrostu swobodnie się poruszają wewnątrz. Udogodnień jest wiele – mówił Marcin Malinowski z firmy AMG, dystrybutora marki.

Z premierą ciągnika sadowniczego na targi Horti – Tech przybył także Deutz – Fahr. – Model 5080.4 to nowa konstrukcja i nowy design. Mają specyficzną skrzynię biegów, do 50 kilometrów na godzinę. Można tu zastosować przednią amortyzowaną oś, co zwiększa wygodę pracy i usprawnia przemieszczanie się między rzędami - wyjaśniał Sylwester Radzim z A.R. Chmielewski.

Dokładność w parze z oszczędnością
Wygoda jest ważna, ale dokładność bierze górę w koncepcjach konstrukcji maszyn towarzyszących. – Opryskiwacz ma podawać optymalną dawkę środka dla wybranej uprawy. Korzystając z najnowszych modeli firmy Fede czyli H30 można być pewnym, że dostosujemy ją do roślin. Nasze badania wykazują, że korzystając z komputerowego ustawienia dawki i mapowania terenów, oszczędzamy nawet do 30 procent środków ochrony i 25 procent wydatków na paliwo. Mamy tu zastosowaną technologię XXI wieku, opryskiwacz z ciągnikiem łączy się bezprzewodowo, za pomocą wi-fi. W zestawie z maszyną klient otrzymuje tablet wyposażony w specjalną aplikację, dzięki której wprowadza optymalne ustawienia – opisywał Tomasz Pałubski z firmy Gravit, dystrybutora marki Fede.

Oszczędzamy także dzięki wykonywaniu kilku czynności za jednym razem. – Z myślą o sadownikach wprowadziłem udogodnienia w agregacie Mamut. Służy oczywiście jako maszyna uprawowo – siewna do tradycyjnych plantacji rolniczych, ale kiedy zdejmiemy hydropak z powodzeniem uprawimy glebę pod warzywa. Ziemia jest rozdrobniona, rewelacyjnie spulchniona i wyrównana. Za jednym przejazdem pole jest doskonale uprawione – mówi Krzysztof Dziekan, konstruktor i właściciel firmy Dziekan z Zielonek koło Solca Zdroju w powiecie buskim. Na stoisku przedsiębiorstwa można było zapoznać się z nowym pielnikiem – obsypnikiem, u którego wszystkie części można wyregulować wedle potrzeb.

Nasi laureaci z ofertą

Wśród sadowników popularnością cieszą się platformy sadownicze. – Zdecydowanie ułatwiają wszelkie prace w sadzie. Wygodnie
można zbierać owoce, przycinać gałęzie, stawiać konstrukcje – mówił Patryk Tadie z firmy Agromar w Chobrzanach koło Sandomierza. – Każde urządzenie, która usprawnia i ułatwia prace cieszy się popularnością. To nie tylko kwestia wygody, ale sprawności prac. W takim fachu liczy się czas, w każdej chwili pogoda może się zmienić. Przedsiębiorstwo Agromar zajęło drugie miejsce w akcji Echa Dnia Firma Przyjazna Rolnikowi.

Swoją ofertę prezentowali także laureaci z całego podium, bowiem nagrodami były stoiska na targach Horti – Tech. - Nie spodziewaliśmy się tak znacznego zainteresowania. Przygotowaliśmy ofertę specjalnie dla sadowników i jak się okazało jest trafiona. Najwięcej pytań dotyczy lamp, olei, części do wałków przekazu mocy i na nie przyjmujemy dziś najwięcej zamówień. Na bieżąco przekazujemy je do siedziby firmy, więc produkty zostaną lada moment wysłane - relacjonowali współwłaściciele przedsiębiorstwa Agros – Hudyka z Sędziszowa w powiecie jędrzejowskim, które zdobyło tytuł Firma Przyjazna Rolnikowi 2017 w Świętokrzyskiem.

By zadać pytanie trzeba było trochę poczekać także do stoiska przedsiębiorstwa Petrobos, które zajęło trzecie miejsce w konkursie Echa Dnia. Ale w końcu i nam się udało. – Mamy świetnej jakości paliwa potwierdzone atestami, tak opałowe, jak i napędowe. Korzystamy tylko z polskich rafinerii. Dostarczamy je gdzie tylko klient sobie zażyczy – mówiła Katarzyna Siwek z Petrobosu.

Paląca kwestia regulacji cen

Pośród blasku nowoczesności nie brakowało rozmów o kłopotach tego roku i prognozy problemów przyszłego sezonu. – W Świętokrzyskiem udało się zbudować markę sadowniczą rozpoznawalną w całym kraju. W naszych sadach pracują profesjonaliści. A sami sadownicy muszą się rozwijać, kierunkować działania, starać się wyznaczać własne trendy – mówił Piotr Żołądek, członek zarządu województwa podczas otwarcia targów Horti - Tech. - Ten kierunek wspólnych działań musi być bezpieczny. Niepokojącym jest, że na ceny w tym roku wpłynęły warunki atmosferyczne. Musimy tworzyć przemyślane działania, które pozwolą na osiąganie ekonomicznych wyników bez względu na pogodę – podkreślał.

W podobnym tonie wypowiadał się Ryszard Ciźla, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej i z zamiłowania sadownik. – Przyszłość jest jedną wielką niewiadomą, zwłaszcza w branży sadowniczej. W tym roku straty naszego sadownictwa są ogromne, w jabłkach sięgają 50 procent, w pestkowych zbiorów prawie, że nie było. Dziś zaczynamy mówić o nowym sezonie. Obawiam się, że w przyszłym roku, jeśli nie będzie regulacji „tej z góry”, kłopoty, które mieliśmy do tej pory z ceną, wrócą. Mam nadzieję, że tak się nie stanie – podkreślał.

Wyścig technologii służących plantatorom owoców i warzyw trwa i robi potężne wrażenie. Sami konstruktorzy i producenci maszyn wychodzą z propozycją, zanim sami sadownicy pomyślą. Nic, tylko czerpać z nich przykład, zwłaszcza w realizowaniu apeli wznoszonych od lat o regulacje „z góry”. Niestety, najwspanialsze maszyny nie wystarczą, by z satysfakcją zbierać owoce swojej pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Horti-Tech 2017 w Kielcach. Pokaz nowości wśród ciągników i maszyn w cieniu trosk o przyszły sezon - Echo Dnia Świętokrzyskie