Jad os, pszczół i szerszeni może zabić nawet w ciągu kilku minut

Agata Pustułka
Najgorsze są osy. Nie odpędzą ich żadne środki chemiczne. Zwykle reakcja na ich użądlenie jest miejscowa, ale może rozwinąć się anafilaksja.

Rekordową liczbę ponad 3 tysięcy gniazd os, szerszeni i pszczół (to ok. 20 proc. więcej niż rok temu!) zlikwidowali strażacy z Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej w woj. śląskim. Najwięcej (od 200 do ponad 300 interwencji) odnotowano w powiatach: tarnogórskim, mikołowskim, częstochowskim, lublinieckim oraz wodzisławskim. 

Dlaczego osy atakują?

Pod koniec sierpnia robotnice nie muszą już służyć swej królowej. A wtedy upijają się sfermentowanymi owocami i atakują najzuchwalej – tłumaczą eksperci.

- Państwowa Straż Pożarna działa przede wszystkim wtedy, gdy gniazda są zlokalizowane na budynkach użyteczności publicznej, urzędach, szkołach, szpitalach. Dodatkowo na rynku funkcjonuje wiele prywatnych firm zajmujących się eksterminacją groźnych owadów, a zatem liczba zlikwidowanych gniazd może być znacznie wyższa - wyjaśnia starszy brygadier Jarosław Wojtasik z Komendy Wojewódzkiej PSP w Katowicach. Lekka zima i bardzo gorące lato sprawiły, że osy, pszczoły i szerszenie są wyjątkowo aktywne, szybko się rozmnażają.

- Tylko w sierpniu odnotowaliśmy kilkadziesiąt wyjazdów do pacjentów użądlonych przez owady. Najwięcej w Rybniku - 20, Jastrzębiu-Zdroju - 11, Radzionkowie - 8, Mikołowie - 6, Katowicach - 6, Tychach - 5 - informuje Artur Borowicz, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. - Większość interwencji kończyła się udzieleniem pomocy na miejscu przez zespoły ratownictwa medycznego, ale np. w Radzionkowie, Bytomiu i Piekarach Śląskich poszkodowani trafili do szpitala. Najpoważniejszy przypadek odnotowaliśmy w Chorzowie, tam osa lub pszczoła użądliła dziecko w język. Z kolei w Gliwicach odwoziliśmy pacjenta do szpitala ze wstrząsem anafilaktycznym po ukąszeniu przez owada - dodaje.

Kontakt z owadami u osób uczulonych na jad, a takich jest ok. 3,5 proc., może skończyć się śmiercią i to w ciągu zaledwie kilku minut!

- Najgroźniejszą reakcją organizmu jest wstrząs anafilaktyczny - mówi prof. Barbara Rogala, ordynator oddziału alergologii w Uniwersyteckim Centrum Okulistyki i Onkologii "Ceglana" w Katowicach. - Trzeba reagować natychmiast jeśli zauważymy u chorego swędzącą pokrzywkę, obrzęk ust, języka, chrypkę, duszność, kaszel, świsty oddechowe, nudności, kurczowe bóle brzucha, biegunkę, zawroty głowy, osłabienie aż do omdlenia. Najlepiej sprawdza się wtedy dostępna w aptekach adrenalina do samodzielnego stosowania. 

 

Po jednym użądleniu nie zawsze jesteśmy w stanie stwierdzić, czy jesteśmy uczuleni na jad owadów.  Gdy reakcja miejscowa jest znaczna, np. wystąpi duży obrzęk, warto udać się alergologa, który zleci odpowiednie testy, a jeśli trzeba zaproponuje odczulanie. Należy uważać, bo  jad owadów jest śmiertelnie niebezpieczny. 

- Dysponujemy bardzo dobrymi szczepionkami, a pacjenci uczuleni mają na podorędziu adrenalinę, którą sami mogą sobie domięśniowo podać w momencie zagrożenia.  Osoby uczulone w ogóle nie powinni wychodzić bez niej z domu, bo kontakt z owadami jest możliwy wszędzie, nie tylko na działce, w lesie czy parku, ale w sklepie, na ulicy - przestrzega prof. Barbara Rogala z Uniwersyteckiego Centrum Okulistyki i Onkologii "Ceglana" w Katowicach. 

 

Szybkie podanie adrenaliny powoduje wzrost ciśnienia krwi, zmniejsza obrzęki oraz ułatwia oddychanie.  Pierwsze użądlenie  może zakończyć się tragicznie, gdy np. połkniemy owada, albo gdy użądli nas w język lub gardło. W tych przypadkach także osoby nieuczulone znajdują się w ogromnym niebezpieczeństwie.  Im gwałtowniejsza i szybsza jest reakcja organizmu, tym większe zagrożenie dla zdrowia i życia.  

Uczulenie nie jest  wprawdzie stanem bezpośredniego zagrożenia życia, zwiększa jednak ryzyko wystąpienia reakcji anafilaktycznej i wstrząsu anafilaktycznego. Anafilaksja to szybko rozwijająca się, ciężka reakcja alergiczna, a wstrząs anafilaktyczny - zespół ciężkich zaburzeń ze strony układu krążenia ze znacznym obniżeniem ciśnienia tętniczego krwi oraz ostrym niedotlenieniem narządów. 

 

Dodatkowe utrudnienie stanowi fakt, że często nie da się przewidzieć wystąpienia anafilaksji. Najczęstszymi przyczynami są leki, żywność oraz użądlenia przez owady błonkoskrzydłe, czyli osy, pszczoły, trzmiele i szerszenie. Statystyki dotyczące zgonów z powodu wstrząsu anafilaktycznego są niedoszaco-wane, bo rozpoznanie anafilaksji jest trudne. Aktualne dane mówią, że w jego konsekwencji umierają rocznie 1-3 osoby na milion mieszkańców Polski, co - w przeliczeniu - oznacza 40-120 zgonów w ciągu roku.  Na Słowacji w ostatnich tygodniach po  ukąszeniach  zmarły aż cztery osoby. Wszystkie były uczulone. W jednym przypadku 31-letni mężczyzna został zaatakowany przez szerszenia w nocy, w czasie snu, bo szerszenie jako jedyne z błonkoskrzydłych żądlą także nocą. W dodatku  mają największe żądło i dysponują największą ilością jadu - 260 mikrogramów, podczas gdy pszczoła do 140 , zaś  osa - około 3,1  mikrograma. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jad os, pszczół i szerszeni może zabić nawet w ciągu kilku minut - Dziennik Zachodni