Kaszów. Dziki ryją po polach rolnych. Na łące urządziły sobie stołówkę

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Wyrwy, dziury i powyrywaną trawę na swojej łące zastał Stanisław Para, gospodarz z Kaszowa w gminie Liszki. Pole zryły mu dziki. Interweniuje w urzędzie gminy, by wyceniła szkody.

Dziki zryły łąkę Stanisława Pary z Kaszowa. - Była tak uszkodzona, że nie sposób było wjechać kosiarką i wykosić trawę. Przynajmniej połowa jednej łąki została zniszczona. Ślady rycia dzików są na całej długości pola - ubolewa Stanisław Para.

Gospodarz z Kaszowa podkreśla, że w poprzednich latach nie było tak wielu dzików jak obecnie. Teraz jest ich mnóstwo. - Takie czasy nastały, że ludzie w okolicy wszędzie uprawiają kukurydzę. Jest wszechobecna. Dla dzików to uprawa, która ich wabi. Przy mojej łące też było pole kukurydzy. Nie wiem, czy znosiły sobie te kolby na łąką i tu jadły, czy ryjąc szukały jakichś larw? - zastanawia się i pokazuje zryte pole od polnej drogi po zagajnik.

Stanisław Para dziwi się, że myśliwi nie polują na dziki, choć populacja tych zwierząt jest duża. - Kiedyś koła łowieckie wyceniały szkody i wypłacały odszkodowania, ale teraz wszystko się pozmieniało - mówi rolnik.

Jak dowiedzieliśmy się w Zarządzie Okręgowym Polskiego Związku Łowieckiego w Krakowie na terenie gminy Liszki działają trzy koła łowieckie. Teren Kaszowa obejmuje Koło Łowieckie Dąbrowa Kraków.

Czytaj także: Iwanowice. Historia uratowanego szczeniaka, który utknął w rowie melioracyjnym. Pomogli mu strażacy

- Kaszów jest w naszym obszarze działania, ale nie robimy wycen szkół wyrządzonych przez dzikie zwierzęta. Teraz od początku kwietnia - po zmianie ustawy Prawo Łowieckie, szacowaniem szkół zajmuje się gmina. My tylko uczestniczymy w wizji w terenie, który zniszczyły zwierzęta. To gmina umawia spotkanie z łowczym i rolnikiem i rzeczoznawca z ramienia urzędu wycenia szkody w naszej obecności - wyjaśnia Artur Walczak, prezes Koła Łowieckiego Dąbrowa w Krakowie.

Mieszkaniec Kaszowa poszedł ze swoim problemem do Urzędu Gminy w Liszkach, żeby urzędnicy pomogli zaradzić problemowi, np. umorzyć podatek, wesprzeć gospodarza, żeby mógł pole doprowadzić do porządku i dalej kosić trawę.

- Rozmawiałem z wójtem i urzędnikiem zajmującym się sprawami gospodarczymi. Ten pracownik był u mnie na polu, ale uznał, że szkody nie są duże. Mówi, że odszkodowania są wypłacane, jeśli obszar szkół obejmuje 20 metrów kwadratowych lub więcej. Powiedział, że mogę sobie to naprawić grabkami. Chyba dam grabie temu urzędnikowi, żeby to zrobił na całym polu - denerwuje się pan Stanisław.

Wójt gminy Liszki Paweł Miś zna sprawę. Przyznaje, że zdarza się umarzanie podatków od gruntów, na których występują szkody. - Jednak w tym przypadku to nie jest pole, tylko łąka - mówi szef gminy. - Ta sprawa nie została rozstrzygnięta. U interweniującego rolnika w najbliższym czasie będzie robiona wycena szkód - zaznacza wójt.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 14. "Biber"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kaszów. Dziki ryją po polach rolnych. Na łące urządziły sobie stołówkę - Dziennik Polski