Katowice. Ptasia grypa na Śląsku. Obostrzenia jako ochrona gospodarki. Konferencja wojewody śląskiego

W Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach odbyła się konferencja dotycząca ptasiej grypy na Śląsku. Kilka dni temu w rezerwacie Łężczok i w polderze Buków znaleziono truchła wielu ptaków. Martwe zwierzęta zabezpieczono i pobrano z nich próbki. Należały one tylko do jednego gatunku. Sprawą zajęły się m.in. Wody Polskie, WIOŚ i Inspektorat Weterynarii.

— Człowiek nie jest bezpośrednio narażony na atak tego wirusa. Inaczej mówiąc, jest ona nakierowany na atak na ptactwo. Natomiast człowiek dotykając martwych ptaków może sam na rękach, czy odzieży przenieść wirusa do gospodarstwa, które hoduje drób: kury, kaczki, gęsi. To są jednak ptaki, które są na niego wrażliwe. Co prawda ta odmiana selektywnie działa na mewy śmieszki, natomiast istnieje duże ryzyko padnięć zwierząt w fermach produkcyjnych - wyjaśnia Grzegorz Hudzik Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Katowicach.

Epidemia ptasiej grypy wśród ptactwa hodowlanego mogłaby być ciosem dla gospodarki. Z powodu zagrożenia i zminimalizowania ryzyka przeniesienia wysoce zjadliwej grypy na inne gatunki wprowadzono obostrzenia.

Dotychczas zebrano około tysiąc martwych ptaków. Od 25 kwietnia istnieje zakaz wchodzenia na teren rezerwatu Łężczok i polderu Buków.

— Są obostrzenia w obrocie ptactwem na wybranych obszarach i dodatkowe procedury bezpieczeństwa sanitarnego. To chociażby wymaganie sprzętu ochrony osobistej, maty dezynfekcyjne, które mają być przed wjazdami i wyjazdami z gospodarstw, gdzie drób mógłby być zarażony. To ma ucinać możliwą transmisję - wyjaśnia wojewoda śląski Jarosław Wieczorek

Jak dodaje zastępca Śląskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii. lek. wet. Konrad Kuczera, hodowcy nie powinni zapominać także o myciu rąk, zmianie ubioru wchodząc do pomieszczeń ptaków i trzymaniu ich w zamknięciu.