Kobieta sołtys? Czemu nie. W powiecie sokólskim jest ich 81

Redakcja
Teraz kobiety są silne, samodzielne i uparte w dążeniu do celu - mówi Bożena Galej sołtys wsi Igryły w gm. Sokółka
Teraz kobiety są silne, samodzielne i uparte w dążeniu do celu - mówi Bożena Galej sołtys wsi Igryły w gm. Sokółka Mieczysław Jurkowski
W ubiegłym tygodniu obchodziliśmy dwa święta. Jednym był Dzień Kobiet, zaś drugim mniej znanym i świętowanym był Dzień Sołtysa. O to jak wygląda praca sołtysa zapytaliśmy panią Bożenę Galej, sołtysa wsi Igryły w gminie Sokółka. – To wcale nie jest tak, że kobietę zwalnia się z jakichś obowiązków. Ona ma takie same obowiązki jak pan sołtys. Kobiet sołtysów jest coraz więcej, u nas w gminie też jest ich bardzo dużo. I one sobie świetnie radzą – zapewnia z pełnym przekonaniem pani Bożena.

I faktycznie, kobiet pełniących tę funkcję jest w gminie Sokółka niemało. Podobnie jak i w innych gminach naszego powiatu.

– Kobiety potrafią wywrzeć pewną taką presję. Odchodzi się już od takich stereotypów mówiących o tym, że kobieta to jest słaba płeć. Nieprawda, my wcale nie jesteśmy taka słaba płeć, my jesteśmy raczej silne, jesteśmy bardziej samodzielne i uparte w dążeniu do celu – rozmówczyni zdradza nam dlaczego jej zdaniem kobiety sołtysi dają sobie świetnie radę na tej, zwykle uznawanej za „męską” funkcji.

 

Podkreśla przy tym, że przy  wykonywaniu tej pracy przydaje się kobieca kreatywność. Co nie oznacza, że ma jakiekolwiek ulgi przy zajmowaniu się tymi najbardziej prozaicznymi w pracy sołtysa sprawami.

– Zaczynam, jak każdy inny sołtys od pobierania podatków, jestem inkasentem, zajmuję się dziurą w drodze, spalonymi lampami na ulicy, które także do  mnie „należą”. To są naprawdę bardzo różne sprawy i nie zawsze są to wdzięczne zajęcia. Wiele zależy tu od ludzi, z którymi się wtedy sołtys spotyka. Są ludzie, którzy pomagają, są osoby zadowolone. Są też tacy, którzy krytykują działania sołtysa. I są wreszcie ludzie obojętni, którzy czy to nie chcą się wtrącać, a może po prostu „wychylać” z obawy przed jakąś odpowiedzialnością. Np. przed wypowiedzeniem jakiejś opinii, która może się części mieszkańców nie spodobać – pani Bożena opowiada o codzienności pracy sołtysa.

Zaznacza przy tym, że te uwagi mają charakter bardziej ogólny i nie dotyczą one tylko jej sołectwa. Z takimi postawami wśród lokalnej społeczności spotyka się każdy sołtys, niezależnie od tego czy jest kobietą czy mężczyzną.

– Sołtys jest zawsze na widelcu. Kobietom może nawet bardziej patrzy się przy tym na ręce niż mężczyznom. Bo jest takie może pewne niedowierzanie, co ona zrobi, co ona potrafi i co wie? - zauważa pani Bożena.

 

- I to jest fajne, i to jest dobre, że tak wiele kobiet włączyło się w pracę samorządów. Są one widoczne na zebraniach, działają, próbują, każda ma coś do powiedzenia. Dzięki temu widać, jak doskonale wiedzą czego chcą, że są konkretne i nie „wymyślają”. Są pytania, są propozycje. Potrafią w prosty i logiczny sposób wytłumaczyć o co im chodzi. Kobiety znają się na rzeczach, które dotychczas uważane były za męskie sprawy. Wiedzą, co trzeba i jak trzeba zrobić, tak by było dobrze. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to potrafią same to wykonać – przekonuje rozmówczyni, która jest posiadaczką prawa jazdy kategorii C i z ciężarówką radzi sobie niejednokrotnie lepiej, niż z samochodem osobowym.

Jak mówi, najważniejsze jest próbować robić cokolwiek. Być może to nie od razu wyjdzie, ale trzeba próbować. Lepiej jest iść do przodu małymi kroczkami, niż stać w miejscu. Nawet ten mały krok powoduje, że jesteśmy dalej. Człowiek, który stoi w miejscu tak naprawdę się cofa, bo gdzieś tam ktoś inny go wyprzedza.

– Wiem, że my sobie bardzo dobrze radzimy. Z takim czy z innym skutkiem, ale radzimy sobie  – mówi ze śmiejąc się, w imieniu swoim i innych sołtysek pani Bożena. – Czasami jest bardzo ciężko, są pewne uwarunkowania zewnętrzne, z którymi trzeba się pogodzić. Trzeba wtedy zacisnąć zęby i zastanowić się co z tym zrobić dalej – mówi już bardziej serio.

Jest obecnie na półmetku swojej pierwszej kadencji. Minęły już ponad dwa lata, jak jest sołtysem. Pytana o to, co udało się jej dotychczas zrobić jako sołtysowi mówi o asfalcie w Igryłach. To jej zdaniem wielka sprawa.

– Tu wielki ukłon w stronę pana starosty, pani burmistrz i rady miejskiej. Sama nic bym nie zdziałała. Trzeba było chodzić, trzeba było prosić, trzeba było rozmawiać, ale bez ich życzliwości i współpracy nic nie udałoby mi się zrobić, a jest to droga powiatowa. Mam świadomość, że wiele wsi czeka na drogi, podobnie jak i druga część Igrył, gdzie jest droga gminna. Są plany na nią i mam nadzieję, że i tam niedługo będzie asfalt. Chciałoby się już, ale pewnych spraw nie da się przyspieszyć – mówi z realizmem pani sołtys.

Jeśli chodzi o inne sołeckie inwestycje, to nie jest już tak skora do opowiadania o nich. Ze śmiechem zapewnia tylko, że zostaniemy zaproszeni, kiedy uda się je tylko zrealizować.

– Są one zaczęte, są złożone wnioski, ale co ja powiem jeśli one nie wyjdą? Że lipa? Jest jeszcze za wcześnie, by o nich mówić – śmieje się nasza rozmówczyni.

Nie chce, by w razie niepowodzenia mówiono potem, że coś obiecała, a nie zrobiła. Przez dwa lata jej kadencji wszystko kręciło się wokół nowej drogi, w powstanie której nie wszyscy wierzyli. Sama w pewnym momencie miała moment zawahania. Teraz cieszy się, że dzięki niej wieś będzie wyglądać ładniej. Mieszkańcy musieli zdemontować przed budową stare ogrodzenia, a teraz zakładają nowe ładniejsze. A na samych płotach zmiany w otoczeniu na pewno się nie zakończą.

Bożena Galej mieszka w Igryłach od blisko 21 lat, więc jak sama mówi, kawał czasu. Przeprowadziła się tu z Sokółki zaraz po swoim ślubie.  Jest zatem okazja, by porozmawiać o zmianach, jakie zaszły w tym czasie w Igryłach, czy może bardziej ogólnie na wsi, bo te zjawiska są bardziej  uniwersalne.

– To już nie jest taka sama wieś jak kiedyś. Zmieniło się niemal wszystko. Kiedyś byli tu gospodarze, teraz są głównie pracujący poza wsią. Na palcach można policzyć posiadających jakieś zwierzęta. Co tu dużo mówić, sami posiadamy tylko kucyka, którego kiedyś kupiliśmy dla dzieci – śmieje się pani Bożena.

 

Zmiany dotyczą nie tylko samych gospodarstw. Zmienili się też i ludzie. Zanikło dawne życie towarzyskie na ławeczkach przed  domami. Jest mniej dzieci, zaś te, które są, bardziej niż kiedyś przesiadują w domach. Tu zdaniem pani Bożeny największy wpływ ma telewizja i internet.

W powiecie sokólskim pełni funkcję sołtysa pełni 81 kobiet . Zaś w samej tylko gminie Sokółka tę funkcję sprawuje 17 pań. To całkiem niemało, bo jeszcze pół wieku temu kobiet na tych stanowiskach było jak na  lekarstwo. Przez długie lata bowiem funkcja sołtysa była zarezerwowana niemal wyłącznie dla mężczyzn, którzy często ją dziedziczyli z pokolenia na pokolenie. Teraz to się zmieniło, a  wybory na sołtysa danej miejscowości niejednokrotnie przypominają wybory samorządowe. Toczą się prawdziwe kampanie wyborcze, a kandydaci walczą o głosy programami. 

Mieczysław Jurkowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kobieta sołtys? Czemu nie. W powiecie sokólskim jest ich 81 - Gazeta Współczesna