Spis treści
- Dlaczego jedne produkty spożywcze tanieją, a inne skokowo drożeją?
- Siła złotego, czyli konkurencyjny import nie tylko owoców i nowalijekj
- Ceny żywności w górę czy w dół? Ważne jest, co się dzieje na europejskich i światowych rynkach
- Prognozy cen żywności w 2023 roku: co przemawia za wzrostem, a co za zahamowaniem podwyżek?
Ostatnio z cenami niektórych artykułów spożywczych dzieją się ruchy mało zrozumiałe dla przeciętnych konsumentów, czego przykładem są drożejące po raz kolejny skokowo jajka czy taniejące dla odmiany masło.
Eksperci są zgodni, że na trend zjazdu w dół cen żywności nie ma co liczyć i raczej przez dłuższy czas będziemy mieli do czynienia ze sporymi ruchami. Na stabilizację i w miarę stały poziom cen trzeba zaczekać długie miesiące, jeśli nie lata.
Dlaczego jedne produkty spożywcze tanieją, a inne skokowo drożeją?
Aktualne ruchy cenowe masła z jednej strony, a jajek z drugiej, świetnie nadają się do wytłumaczenia, co się dzieje z cenami żywności w ogóle, niezależnie od asortymentu.
– Nieznaczne wyhamowanie inflacji to jeszcze nie powód do tego, aby mówić o spadku cen. Nie powinniśmy również sugerować się promocjami na produkty, ponieważ dyskonty zmuszone są pozbyć się towaru zalegającego w magazynach. Wkrótce firmy staną również w obliczu wzrostów cen energii i ogrzewania oraz zmiany podatku VAT, co spowoduje podwyżkę cen żywności. Natomiast o realnym wyhamowaniu będziemy mogli mówić, dopiero gdy tendencja spadkowa utrzyma się przynajmniej kilka miesięcy. Wzrosty cen może ograniczyć zmniejszony popyt spowodowany mniejszą siłą nabywczą konsumentów, wynikającą z tego, że za wszystko płacą więcej – komentuje Marcin Stradowski, partner w firmie Foodcom S.A.
Masło nieco potaniało, a w ślad za nim śmietana kremówka, bo przy tym poziomie cen mocno spadł popyt na nie, czyli sprzedaż. A gdy podaż, czyli produkcja jest duża, to jedyna droga ratowania biznesu polega na obniżeniu cen, choćby przejściowym, by choćby część popytu utraconego wróciła. Czyli żeby klienci, którzy zrezygnowali z kupna lub ograniczyli kupowaną ilość, znów zaczęli na nie wydawać pieniądze.
Jest jeszcze oczywiście możliwość sprzedaży za granicę, ale ta wchodzi w grę tylko wtedy, gdy tam jest popyt. Ten zaś zależy od tego, czy polskie produkty będą konkurencyjne cenowo wobec rodzimych. Czasami też pojawiają się braki wynikające z faktu, że żywności nie da się wyprodukować tak szybko, jak żarówki, butów czy odzieży. Cykl produkcji jajek czy warzyw trwa kilka miesięcy, wołowiny i mleka liczony jest w latach.
Tak jest właśnie z jajkami – zabrakło ich w niemal całej UE, a przede wszystkim w Wielkiej Brytanii, gdzie po cenach rynkowych produkcja przestałą się opłacać i farmerzy ograniczyli stada niosek. Import z Polski ratuje sytuację, bo w Polsce ceny produkcji jaj – i nie tylko – są niższe, ale w kilka miesięcy rynki tych krajów dostosują się do nowej sytuacji: konsumenci do wysokich cen, ograniczając choćby konsumpcje, a producenci, widząc popyt przy wyższych cenach, na nowo policzą swoją opłacalność produkcji.
Siła złotego, czyli konkurencyjny import nie tylko owoców i nowalijekj
Musimy też być świadomi, że o tym, jakie są ceny w sklepach, wiele zależy od sytuacji na rynku walutowym. I to na różne sposoby, pośrednio i bezpośrednio.
Bezpośrednio ceny walut mają wpływ na ceny żywności w polskich sklepach poprzez ceny paliw i importowanych środków do produkcji żywności, w tym zwłaszcza pasz. W przypadku paliw dominującą w rozliczeniach w tym biznesie walutą jest dolar, a środków do produkcji – euro. Mocny złoty, czyli tańsze waluty sprawiają, że rolnicy i producenci żywności mają niższe koszty i mogą sobie pozwolić na obniżenie cen, o ile wymaga tego konkurencja na rynku.
Pośrednio kursy walut wpływają właśnie na tę konkurencję. Kupcy działają na jednym wielkim europejskim rynku i jeśli na nim dostępne są artykuły po cenach niższych niż u polskich producentów, w zrozumiały sposób kupują zagraniczne. Gdy te trafiają na półki polskich sklepów, chcąc nie chcąc – o ile to tylko możliwe – ceny obniżać muszą także polscy rolnicy i producenci żywności.
To się jednak może zmienić, gdy złoty osłabnie – wzrost kursów euro czy dolara sprawi, że import niemal z dnia na dzień przestanie być opłacalny i np. zamiast hiszpańskich pomidorów czy rzodkiewek, do dyskontów wrócą polskie w porównywalnej cenie.
Ceny żywności w górę czy w dół? Ważne jest, co się dzieje na europejskich i światowych rynkach
Nie bez znaczenia na wzrost cen pozostaje również fakt odejścia Chin od polityki zero COVID i otwarcia się tamtejszej gospodarki po trzech latach. Zdaniem eksperta Marcina Stradowskiego, umocnienie gospodarki chińskiej wiąże się z generowaniem popytu w kraju, wpływając korzystnie na handel zagraniczny strefy euro. Jednocześnie jednak otwarcie gospodarcze doprowadzi do zwiększonego zapotrzebowania na energię ze strony Chin, co może skutkować wzrostem gazu w Europie, a w konsekwencji przyczyni się do podwyższenia cen surowców oraz inflacji.
NAJCHĘTNIEJ CZYTANE DZISIAJ. TOP6, Kliknij!
- Zakaz płacenia gotówką odroczony? Nowy limit jednak nie wejdzie w życie?
- Ważna informacja dla pracowników. Od 1 marca autozapis do PPK
- Rewolucja w kodeksie pracy. Projekt ustawy skracającej czas pracy już w Sejmie
- PIT za 2022 rok: 7 pułapek, których postaraj się uniknąć, by korzystnie się rozliczyć
- Tanieją masło i śmietana. To już koniec drożyzny w sklepach? Wyjaśniamy
- Podatek liniowy od działalności: teraz inaczej rozliczysz składkę zdrowotną
Gdy wydawało się, że pandemia ustąpiła miejsca nadziei i stabilizacji, światową gospodarką wstrząsnęły skutki wojny. Czynniki te spowodowały poważne zakłócenia w globalnych systemach żywnościowych, zmieniając wzorce handlu, produkcji i konsumpcji towarów. Wzrost cen energii, paliwa, logistyki i pozostałych kosztów prowadzenia działalności znajdują bowiem odzwierciedlenie na każdym etapie łańcucha produkcyjnego. Podwyżki cen odczuwają najpierw rolnicy, następnie producenci, a w końcu detaliści i ich klienci.
Prognozy cen żywności w 2023 roku: co przemawia za wzrostem, a co za zahamowaniem podwyżek?
Branża rolnicza w 2023 roku ponownie stoi w obliczu wyzwań, wśród których wymienić można zmiany klimatyczne i ich wpływ na produkcję roślin, rosnące koszty zakupu materiału siewnego, nawozów oraz środków ochrony roślin, czy wzrost cen paliwa i energii. Dlatego niezwykle ważne staje się znalezienie rozwiązań, które będą w stanie usprawnić pracę rolników i zoptymalizować koszty produkcji, które mają bezpośredni wpływ na koszty ponoszone przez przetwórców żywności.
– Zbyt wysokie koszty przetwórstwa mogą spowodować wygaszanie się produkcji, co w konsekwencji będzie miało wpływ na bankructwo podmiotów, które staną się nierentowne. W dłuższej perspektywie spowoduje to natomiast utratę rynków eksportowych wywołaną brakiem konkurencyjności polskich towarów na rynkach zewnętrznych – ocenia ekspert.
Rynek spożywczy stanął w obliczu bezprecedensowej niepewności związanej ze skutkami pandemii, wybuchu wojny w Ukrainie i inflacji. Globalny łańcuch dostaw został zakłócony, co doprowadziło do niedoborów niektórych produktów i wzrostu cen innych. Spowodowało to spadek zaufania konsumentów do sektora spożywczego, ponieważ nie są oni pewni, czego mogą oczekiwać pod względem dostępności i cen, których wzrost będzie wywierał dalszą presję na budżety wielu gospodarstw domowych.
– Zmienne warunki, w jakich wszyscy musimy działać, powodują, że trudno precyzyjnie przewidzieć co wydarzy się na rynku w najbliższym czasie. Kompleksowa ocena wpływu rosnących kosztów na wszystkie jego podmioty jest niezwykle trudna i wymaga uważnego śledzenia oraz analizy wielu czynników. Tylko takie działanie umożliwia reagować na zmiany we właściwym czasie, ułatwiając przewidywanie trendów - komentuje Marcin Stradowski.