- Chcemy cały czas rozbudowywać nasze przedsiębiorstwo. Co roku staramy się karczować około 10 procent drzew i sadzić młode. Najstarsze jabłonie pochodzą z 1964 roku. Sadził je nasz obecny szef produkcji, pan Krzysztof - dodaje Jerzy Ciołkowski.
W Trzebnicy już powoli kończą się zbiory. Panie Maria i Teresa Buta pracują przy nich od dłuższego czasu. Mówią, że niektóre drzewa, rosnące na najlepszych glebach, mimo letnich upałów i braku deszczów wydały piękne owoce.
Sady Trzebnica to największy zakład tego typu w regionie. Działają od lat 90. ubiegłego wieku. Rozciągają się na powierzchni 350 ha. Oprócz jabłoni, rosną tam również grusze, aronie, wiśnie, czereśnie i śliwki. - Aronie też mocno ucierpiały z powodu suszy. Straciliśmy połowę jej upraw. Podobnie wygląda to w przypadku gruszek - mówi Jerzy Ciołkowski. - Spora część owoców wyschła na pieprz. Wiele jabłek jest też zbyt małych, by mogły być sprzedane. Używamy ich do celów przemysłowych: robimy naturalnie tłoczone soki, przeciery itd. Susza na szczęście nie zepsuła smaku owoców. Niektóre jabłka uległy także oparzeniu i z tego powodu nie nadają się do przechowywania - opowiada Ciołkowski.
Pan Krzysztof, kierownik produkcji, własnoręcznie posadził wiele trzebnickich jabłoni. Niektóre z nich, mimo suszy, wydały piękne owoce
Jego zdaniem, finansowo sady wiele nie stracą, ponieważ ceny hurtowe są znacznie wyższe niż w ubiegłym roku, kiedy wynosiły około 50-70 groszy za kilogram jabłek. Teraz są nawet o złotówkę wyższe.
Sady Trzebnica eksportują swoje produkty za granicę, współpracują również z wielkimi sieciami handlowymi, między innymi Auchan i Tesco.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?