Spis treści
Rolnicy mają niekończące się problemy w związku z napływem towarów z Ukrainy.
- Miód lipowy po 17 zł za 1,2 kilograma w obrocie detalicznym, konkretnie na Placu Piastowskim w Bydgoszczy, to kpina z uczciwych pszczelarzy. Dam sobie rękę odciąć, że przyjechał z Ukrainy. Największe wątpliwości budzi jakość takiego produktu. To może być przerobiony syrop glukozowo-fruktozowy z aromatem lipy – alarmuje pszczelarz z powiatu bydgoskiego.
Wszystkie miody są badane
Polska Izba Miodu dementuje informacje, jakoby do kraju wjeżdżał miód niespełniający standardów obowiązujących na krajowym i unijnym rynku:
- Miód - zanim wjedzie do naszego kraju - przechodzi szczegółowe i zaawansowane kontrole sanitarne i badania jakościowe, prowadzone przez certyfikowanych audytorów jeszcze przed dotarciem do naszego kraju. Regulują to przepisy Unii Europejskiej – każdy produkt spożywczy wprowadzany na teren Unii musi przejść określoną procedurę kontrolną.
Jeśli testowana próbka surowca nie spełnia wymogów jakościowych, to nie zostanie wpuszczona na teren Unii Europejskiej.
- Dodatkowo miód importowany do Polski badany jest powtórnie w specjalnie do tego celu przeznaczonych laboratoriach - podkreśla Izba. - Koszt badania pojedynczej próbki to ok. 1.500 EUR, jest to w całości koszt ponoszony przez krajowych producentów miodu, którzy wykorzystują importowany surowiec w mieszankach miodów dostępnych w sklepach na terenie całego kraju. Podczas badań sprawdza się m. in. czy miód nie zawiera żadnych niedozwolonych substancji, takich jak pozostałości antybiotyków lub pestycydów.
Partia miodu poniżej tony nie podlega kontroli
Jednak Zarząd Krajowej Rady Izb Rolniczych zwrócił się do ministra rolnictwa i rozwoju wsi o zmianę w rozporządzeniu w sprawie wykazu artykułów rolno-spożywczych przywożonych z zagranicy, które podlegają jakości handlowej:
- W załączniku do tego rozporządzenia są podane minimalne ilości towarów podlegające kontroli jakości handlowej. Dla przykładu, partie produktów mlecznych, miodu, większości owoców i warzyw importowane poniżej tony nie podlegają zgłoszeniu do kontroli. Mąki do pięciu ton; a cukru, zbóż, nasion rzepaku lub rzepiku – do piętnastu ton.
Rolnicy przypominają ministrowi, że i tak mają już trudną sytuację w związku z wojną na Ukrainie.
- Należy szukać wszelkich sposobów ochrony krajowego rynku, dlatego uważamy za zasadne zmniejszenie wielkości partii towarów, które podlegają zgłoszeniu do kontroli – podkreśla Wiktor Szmulewicz, prezes KRIR.
Zapis o mniejszych ilościach jest przygotowywany
- Wystąpienie zarządu Krajowej Rady Izb Rolniczych zostało skonsultowane i przeanalizowane w resorcie rolnictwa także w świetle innych możliwych i skutecznych rozwiązań legislacyjnych, odpowiadających na przedstawiony wniosek i trudną sytuację rynkową – odpowiada Stefan Krajewski, sekretarz stanu w MRiRW. - Aktualnie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotowuje nowelizację ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych. Przygotowywany jest m. in. zapis umożliwiający przeprowadzanie kontroli artykułów rolno-spożywczych w mniejszych ilościach niż wynikające z ww. rozporządzenia MRiRW.
Projekt nowelizacji ma być skierowany do konsultacji jesienią.
Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?