Koronawirus wpływa na pracę weterynarii w Świętokrzyskiem. Co z kontrolami gospodarstw? 4 tysiące stad czeka

Marzena Ślusarz
Marzena Ślusarz
pixabay.com
Epidemia koronawirusa wpływa na pracę weterynarii, co przekłada się także na gospodarstwa rolne, zwłaszcza hodowców bydła. Lekarze mają przeprowadzać właśnie badania kontrolne pod kątem gruźlicy, brucelozy i białaczki u bydła. Dotyczą one około czterech tysięcy stad. Co ważne, bez aktualnych badań, te gospodarstwa nie mogą sprzedać żadnego produktu - ani mleka, ani żywca.

Choć zagrożenie zakażenia koronawirusem nie dotyczy zwierząt gospodarskich, to jego wystąpienie ma wpływ na pracę weterynarii i przekłada się na właścicieli stad zwierząt. - W szczególności dotyczy to bydła, ponieważ, należy przeprowadzić badania kontrolne zwierząt w kierunku gruźlicy, brucelozy i białaczki - mówi Tadeusz Kulkiewicz, Świętokrzyski Wojewódzki Lekarz Weterynarii.

Jak wyjaśnia, takie badania przeprowadzane są w cyklu pięcioletnim, czyli co roku u jednej czwartej gospodarstw utrzymujących bydło, tak opasowe, jak i mleczne, w Świętokrzyskiem, a więc co sezon badanych jest około czterech tysięcy stad.

- Badanie nie jest skomplikowane, polega na pobraniu krwi od zwierzęcia oraz wykonania próby tuberkulinowej, czyli badania w kierunku gruźlicy. Po trzech dniach, lekarz, który wykonał badanie, ponownie wizytuje gospodarstwo, sprawdza odczyn przy badaniu na gruźlicę i określa jego charakter oraz wynik - wyjaśnia doktor Kulkiewicz. - Problem polega na tym, że właściciele stad są zaniepokojeni tym, że lekarz chodzi od gospodarstwa do gospodarstwa, nawet jeśli zmienia odzież ochronną, obawiają się, że może przenieść wirusa. Obawy również mają sami lekarze, czy wizyty w kilku kolejnych miejscach przez kilka kolejnych dni będą dla nich bezpieczne.

Niestety te badania muszą się odbyć w określonym czasie, czyli do 15 maja danego roku. Jeśli nie zostaną wykonane, może dojść do tego, że gospodarstwo straci status, czyli poświadczenie urzędowe, że jest wolne od gruźlicy, brucelozy i białaczki. Posiadanie tego statusu jest warunkiem prowadzenia jakiegokolwiek obrotu z tego gospodarstwa, zarówno zwierzętami, jaki produktami pochodzącymi z tych zwierząt - mówi Tadeusz Kulkiewicz, świętokrzyski wojewódzki lekarz weterynarii.

Jak podkreśla Tadeusz Kulkiewicz, wszystkie kontrole, które można było przełożyć, zostały przeniesione, by nie narażać ani gospodarzy, domowników i lekarzy weterynarii. Jednak tych badań pod kątem gruźlicy, brucelozy i białaczki nie można odłożyć.

- Apeluję do lekarzy, jak i do właścicieli stad, by w sytuacji, w której nie ma przesłanek ku temu, by badanie się nie odbyło, kontrola została przeprowadzona. Jeśli ktoś ma jednak zbyt duże obawy, chce przełożyć, nie możemy tego odmówić. Na pewno będzie tak, że gdy przyjdzie uspokojenie i sytuacja będzie korzystna w kraju, te badania ostatecznie zostaną wykonane i gospodarstwa nie stracą statusu. Jest sytuacja nadzwyczajna i trudno oczekiwać, by czynności były wykonywane zwyczajnie - podsumowuje wojewódzki lekarz weterynarii.

🔔🔔🔔

Pobierz bezpłatną aplikację Echa Dnia i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

Jakie są objawy i jak się chronić? Zobaczcie

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koronawirus wpływa na pracę weterynarii w Świętokrzyskiem. Co z kontrolami gospodarstw? 4 tysiące stad czeka - Echo Dnia Świętokrzyskie