Korowody przebierańców idące przez wieś oznaczały czas zapustów

Redakcja
Przebierańcy – kiedyś na Podlasiu bez tego zapusty nie były udane
Przebierańcy – kiedyś na Podlasiu bez tego zapusty nie były udane Artur Gaweł
Dawniej na podlaskich wsiach ostatki to przede wszystkim przebierańcy, którzy chodzili po domach. Za zebrane datki organizowali później wspólną zabawę. Kończono ją punktualnie we wtorek o północy. Następnego dnia wszyscy spotykali się w kościele. O tym jak kiedyś na wsiach obchodzono ostatki z Arturem Gawłem, kierownikiem białostockiego Muzeum Wsi rozmawia Agata Sawczenko Zapusty czy ostatki? Jak czas zabawy nazywano kiedyś na Podlasiu?

- Zapusty są takim szerszym pojęciem. Można je utożsamiać z karnawałem, bo jest to czas między Świętem Trzech Króli a środą popielcową. Czas karnawału jest więc uzależniony od tego, kiedy rozpoczyna się Wielki Post, a więc i od tego, kiedy rozpoczynają się Święta Wielkanocne.

A ostatki?

- To jest taki czas, kiedy już kończył się zapust. To trzy ostatnie dni przed środą popielcową.

Słyszałam jeszcze termin mięsopust.

- To połączenie słów mięso i opust, czyli pożegnanie z mięsem, czyli właśnie z czasem, kiedy je można było spożywać.  Bo wiadomo, że w Wielkim Poście już tego nie można było robić.

Jak na Podlasiu świętowano ostatki i zapusty?

- To przede wszystkim był czas zabaw, żeby młodzież mogła się lepiej poznać. Często wtedy też organizowano wesela. Generalnie mówiąc – to czas dostatku. Po Bożym Narodzeniu w spichlerzach, w spiżarniach chłopskich było jeszcze na tyle dużo jedzenia, że można było się bawić. Przednówek jeszcze się nie rozpoczynał. A z drugiej strony był to czas, kiedy nie prowadzono jeszcze żadnych prac polowych. To wszystko sprzyjało organizowaniu zabaw.

Jak się bawiono?

- Charakterystycznym elementem zabaw karnawałowych było przebieranie się za zwierzęta, najczęściej za kozę. Czasem też przebierano się za dziada, babę, Żyda.

Po co się przebierano?

- Te grupy przebierańców chodziły po domach i składały życzenia. W zamian otrzymywały datki, kiedyś przede wszystkim w formie jedzenia. Na koniec z tych datków organizowano wspólną zabawę.

 

Bardzo charakterystycznym elementem tej zabawy było też tzw.  chodzenie z niedźwiedziem. Ktoś przebierał się za niedźwiedzia, ubierano kożuchy włosem na zewnątrz. Była też osoba, która udawała Cygana. Chodząc po wiosce odwiedzano kolejnych gospodarzy. Tam gdzie były panny, czasem niedźwiedź brał pod rękę taką pannę i tańczył z nią razem. 

Kawalerów nie zaczepiał?

- A były takie elementy humorystyczne. Dla żartu czasem przyczepiano kawalerowi kawałek śledzia, pannie – lalkę z gałganków. To miało znaczyć, ze znów przegapili swój czas na ożenek czy zamążpójście, choć byli już w odpowiednim wieku, by spełnić ten społeczny obowiązek. A tu minął już czas karnawału, kiedy wszystko sprzyjało temu, by urządzić wesele.

Tak bawiono się na wsiach. A w mieście też były zapusty?

Oczywiście, ale już się nie przebierano. Po prostu organizowano większe zabawy, wręcz bale. Arystokracja bawiła się w swoich kręgach, mieszczaństwo w swoich. I przy tańcach i zabawie spędzano czas.

A szlachta? Inaczej się bawiła?

Najzamożniejszy szlachcic, który był w stanie zorganizować zabawę, zapraszał do siebie sąsiadów. Jednym z elementów tej zabawy był kulig, czyli jazda na saniach. A wtedy zimy były jeszcze śnieżne.

Zabawa zabawą. Ale czy w tym czasie przygotowywano się jakoś do postu?

- Nie. To jest charakterystyczne dla tych dawnych czasów, że kiedy był czas na zabawę – bawiono się. Kiedy był czas na przygotowania do świąt, postu – to rzeczywiście wtedy poszczono. Dzisiaj mamy już zdecydowanie inne zwyczaje. Nikt nie pości tak jak kiedyś, gdy odmawiano siebie nie tylko mięsa, ale i nabiału, jajek, serów. Nikt sobie nie wyobrażał – zwłaszcza starsi ludzie – że można zjeść nawet kawałek słoniny w czasie postu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Korowody przebierańców idące przez wieś oznaczały czas zapustów - Gazeta Współczesna