Kradzieże drewna w opolskich lasach. Fotopułapki wykrywają złodziei

Tomasz Kapica
Zdjęcie z jednej z kamer zamontowanej przez Lasy Państwowe.
Zdjęcie z jednej z kamer zamontowanej przez Lasy Państwowe.
Dzięki fotopułapkom coraz częściej złodzieje drewna na Opolszczyźnie nie są bezkarni. Według nieoficjalnych informacji takich urządzeń w naszych lasach może być nawet 80.

Zorganizowana grupa złodziei drewna grasowała w zeszłym roku w północno-wschodniej części województwa opolskiego. Kradli na handel. Wpadli w okolicach Kluczborka.

 

- Zdarzają się takie grupy, ale najczęściej mamy jednak do czynienia z przypadkami, gdy ludzie kradną drewno na własne potrzeby - opowiada Grzegorz Skrobek, nadleśniczy z Kędzierzyna-Koźla. - Wjeżdżają do lasu, otwierają bagażnik, wsadzają kołki i odjeżdżają

 

Złodzieje nie wiedzą, że leśnicy w opolskich lasach coraz częściej instalują tzw. fotopułapki i kamery.

Montowane są wysoko na drzewach, najczęściej zamaskowane. Uruchamia je czujnik ruchu.

 

Liczba takich fotopułapek i ich rozmieszczenie są pilnie strzeżoną tajemnicą.

 

Nieoficjalnie wiadomo, że na Opolszczyźnie może ich być nawet 70-80. 

- Mogę tylko powiedzieć, że na jedno nadleśnictwo przypada średnio od 4 do 10 kamer - tłumaczy Wojciech Jaroń z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach.

 

W ubiegłym roku na Opolszczyźnie odnotowano 95 przypadków kradzieży drewna.

Leśnikom zginęło 315 kubików tego surowca.

Wykrywalność tego typu przestępstw w naszym województwie wynosi ponad 30 procent. - I cały czas rośnie - podkreśla Wojciech Jaroń.

 

Przykładowo w Nadleśnictwie Opole w zeszłym roku było 8 takich kradzieży.  Sprawców połowy złapano. 

- Nie ukrywamy, że kamery bardzo nam w tym pomagają - mówi Lidia Bocianowska, zastępca nadleśniczego z Nadleśnictwa Opole.

 

Ostatnio złodzieje ukradli... jedną z takich kamer z lasu w Kłodnicy.

Ten sprzęt nie należał jednak do leśnictwa, ale do straży miejskiej, która za jego pomocą ścigała tych, którzy las zaśmiecają, traktują jak wysypisko.

Po amatorach darmowego drewna to druga największa plaga opolskich lasów.

 

- Kamery nie tylko rejestrują twarze  złodziei,  ale  także numery rejestracyjne ich aut. To  właśnie  po nich najczęściej  dochodzi się  do  sprawców - tłumaczy Wojciech Jaroń. - W niektórych przypadkach pomaga badanie śladów, a także porównanie DNA drewna.

Na całym terenie katowickiej dyrekcji wykrywalność sięga już 40 procent.
 

Fakty

  • Lasów pilnuje 1000 funkcjonariuszy
  • Lasy Państwowe  gospodarują na ponad 7,5 mln ha lasów w Polsce.  Tego terenu pilnuje w całym kraju około 1000 funkcjonariuszy Straży Leśnej, posiadających uprawnienia zbliżone do uprawnień policji. Dzięki tej ochronie ilość skradzionego drewna w lasach publicznych jest znacznie niższa niż w prywatnych.
  • Za kradzież lub kupno drewna niewiadomego pochodzenia grozi kara od 3 miesięcy nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
  • Na całym terenie katowickich Lasów Państwowych w zeszłym roku odnotowano 330 takich przypadków. Dyrekcja obejmuje dwa województwa: opolskie i śląskie
  • Kradzież samych gałęzi (stroiszu), krzewów lub pniaków z cudzego lasu jest zawsze wykroczeniem, niezależnie od ich wartości.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kradzieże drewna w opolskich lasach. Fotopułapki wykrywają złodziei - Nowa Trybuna Opolska