Krótka zima nie dała pospać rolnikom, na dodatek ceny zboża lecą w dół

Krzysztof Ogiolda
Ci rolnicy, którzy przetrzymali zboże, mają jeszcze jeden powód do zmartwienia - mówi Herbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu. - Bo ceny ziarna lecą na łeb, na szyję.
Ci rolnicy, którzy przetrzymali zboże, mają jeszcze jeden powód do zmartwienia - mówi Herbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu. - Bo ceny ziarna lecą na łeb, na szyję. Krzysztof Świderski
Rolnicy dosiewają teraz zboża jare i rzepak, gdzie wymarzły oziminy, ale to oznacza straty - mówi Herbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu.

- Skończyła się zima, dobra pora dla rolników. Mieszczuchy takie jak ja chętnie sytuację rolników podczas zimy opisują oklepanym hasłem:  chłop śpi, a  mu rośnie. To słuszna zasada?

- Rolnicy mieli w tym roku krótką zimę, więc i okazji do snu mieliśmy niewiele. A jeśli już się udało zdrzemnąć, to ten sen był mocno podszyty troską: co to będzie wiosną?

 

- Co spędzało państwu sen z powiek?

- Pogoda. Nie tylko ta dla ludzi. Dla roślin także za najlepszą uchodzi zima z dużą ilością śniegu. Bo on jest jak kołderka, pod którą przez kilka miesięcy chronią się przed mrozem oziminy i rzepak. Tymczasem tej zimy śniegu było bardzo mało.

 

- Ale i mrozu nie było zbyt wiele...

- Tu się pan myli, bo bywał. A najgorszy dla roślin jest deszcz, a po nim mróz. Zwłaszcza,jeśli temperatura spadała poniżej minus pięć stopni.  Nie w całym regionie tak było, ale z wielu stron dochodzą mnie głosy, że doszło do wymarznięć i rolnicy już się przygotowują do przesiewania albo je wykonują. Muszą to zrobić, bo oziminy wymarzły w znaczącej części, a gdzieniegdzie i rzepak sobie nie poradził z zimowo-wiosennymi przymrozkami. Tam, gdzie wystąpiły ostrzejsze przymrozki, tam rzepak nie wygląda zbyt bogato. Konieczne będzie zatem przesianie.

 

- Czyli w praktyce co?

- Skoro jesienny zasiew wymarzł całkowicie lub w znaczącej części, trzeba siać drugi raz. Niektórzy rolnicy już to nawet zrobili na początku marca (do końca lutego zgodnie z zasadami unijnymi nie wolno wychodzić w pole). Ale to nie zmienia faktu, że poszły na stratę tamte pierwsze nasiona i nawozy. Trzeba zapłacić za nowe nasiona i ponieść koszty dosiewu.

 

Czasem mam  wręcz odczucie, że ktoś specjalnie zakłóca ceny na rynku zbóż

 

- A to zdaje się nie są jeszcze wszystkie tegoroczne zimowe straty?

- Niestety nie. Najgorzej plonująca ozimina jest lepsza od najlepszego zboża jarego. Dotyczy to także rzepaku. Rekordziści zbierają z jednego hektara 5,5-6 ton rzepaku, średni plon wynosi 3-3,5 tony. A rzepak jary daje w porywach dwie tony. Słowem, jest to strata na wszystkich frontach.

 

- Część rolników tradycyjnie przetrzymała zboże przez zimę.

- I oni mają jeszcze jeden powód do zmartwień, bo ceny lecą na łeb, na szyję. Dla porównania: pszenica bezpośrednio z pola była na każdej tonie o około sto złotych droższa, niż rynek obecnie oferuje. Więc nie dość, że rolnik ma koszty większe, to jeszcze przychody ma  mniejsze. A przechowując zboże też przecież poniósł koszty.

 

- Wygląda na to, że nie ma reguły. W jednym roku lepiej sprzedać od razu, w kolejnym lepiej przetrzymać.

- Czasem mam wręcz odczucie, że ktoś specjalnie tak zmiennie tym rynkiem steruje. Tak było już w 2008 roku i powtórzyło się w ubiegłym, że najdrożej sprzedał ten, kto się pospieszył. A teraz to i prognozy na wzrost nie wskazują.

 

Obawiam się, że Agencji Nieruchomości Rolnych  nie będzie stać na to, by zakupić naraz tysiące hektarów

 

- Czego spodziewają się rolnicy, gdy chodzi o ustawę regulującą obrót ziemią?

- Nie ma wątpliwości, że ustawa jest konieczna. Regulacje, które miały wejść od stycznia 2016, bardzo mocno ingerowały w obrót ziemią między prywatnymi rolnikami, nawet będącymi bliską rodziną. Natomiast wcale nie regulowały tego, co dzieje się między wielkimi koncernami. Nowa propozycja ten drugi obrót trochę uszczelnia i obejmuje go nadzorem.

 

- Agencja będzie mogła odkupić ziemię jako pierwsza?

- Teoretycznie tak, ale obawiam się, że Agencji Nieruchomości Rolnych  nie będzie stać na to, by zakupić naraz tysiące hektarów. A takie  ilości ziemi mogą kupować potentaci. Natomiast ministerstwo zapowiada, że nie będzie regulacji w relacjach  między bliskimi krewnymi: rodzicami i dziećmi, rodzeństwem itd. Początkowo taka obawa była, że będą problemy choćby z przekazywaniem ojcowizny kolejnemu pokoleniu. Prace nad ustawą trwają.

 

- Ziemię w Polsce będzie mógł kupować, ktokolwiek w Europie zechce...

- Dlatego ustawowa regulacja jest niezbędna. Dobrym wyjściem  jest to, co rząd proponuje, że przez kolejne pięć lat ten europejski klient będzie mógł tylko dzierżawić. Będzie czas, by ustawę dodatkowo uszczelnić. Ja zgłaszałem propozycję, by wprowadzić do ustawy model duński. Oznacza on, że jeśli ktoś z Europy zechce u nas ziemię kupić, przez pięć lat wcześniej powinien na tym terenie mieszkać, przez kolejne dziesięć lat nie może nabytej ziemi sprzedać i  powinien mieć  uprawnienia rolnicze. Duńczycy życzą sobie dodatkowo, by nabywca znał język duński. Zapisu o języku w polskim projekcie  ustawy nie ma, ale pozostałe są. Słowem, nowe regulacje są lepsze od poprzednich.

 

- Nie grozi nam przy tych obwarowaniach, że bogaci rolnicy europejscy będą ziemię w Polsce kupować masowo?

- Takiej obawy nie ma. Zapisy o konieczności mieszkania i niemożności sprzedania przez 10 lat na pewno ograniczą liczbę zainteresowanych. Dodatkowo agencja ma prawo pierwokupu ziemi i może wkraczać w transakcje między rolnikami. Ale już przy zakupach rzędu kilkuset hektarów w grę wchodzą kwoty sięgające kilkudziesięciu milionów złotych. W skali kraju agencji prawdopodobnie zabraknie pieniędzy na  jakąś intensywną ingerencję na rynku obrotu ziemią. Bo to wymagać będzie miliardów złotych. A skoro tak, to akurat ten zapis może się szybko okazać martwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Krótka zima nie dała pospać rolnikom, na dodatek ceny zboża lecą w dół - Nowa Trybuna Opolska