O sprawie psa z Koczały, poinformowaliśmy Karola Krasien-kiewicza, prezesa człuchowskiego koła Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Wspólnie wybraliśmy się do Koczały. Karol Krasienkiewicz poprosił współwłaścicielkę psa, o wyprowadzenie go z szopy, w której przebywał. Kobieta bardzo niechętnie, ale jednak się zgodziła. Przez cały czas powtarzała jednak, że to nie jej pies. - Syn dostał go w prezencie na osiemnastkę - mówiła. - Teraz wyjechał do Trójmiasta i nie mógł go zabrać ze sobą. Tylko dlatego został u nas. Nam jednak nie jest do niczego potrzebny. Mamy z nim same kłopoty - zaznaczyła.
Czytaj też: Pies trzymany na łańcuchu, przypięty do powalonego drzewa [WIDEO]
Zakazy i nakazy przedstawiciela TOZ
Pan Karol dokładnie obejrzał psa. Na szczęście nie widać było śladów znęcania się nad nim. Był bardzo chudy, ale mówienie o wystających żebrach, to pewna przesada. Podejrzenia jednak wzbudził nienaturalnie krótki ogon. - W takim stanie do nas trafił - komentowała współwłaścicielka. Na pytanie o to czym karmiony jest pies, kobieta twierdziła, że dostaje jedzenie kupowane w paczkach. Kiedy przedstawiciel TOZ-u poprosił o pokazanie opakowań, okazało się, że ich nie ma. - Karma dla niego właśnie się skończyła - twierdziła kobieta, która odpowiadając na dalsze pytania Karola Krasienkiewicza mówiła, że nie ma ich, bo właśnie wywieziono śmieci. Takie argumenty nie do końca przekonały jednak inspektora. - Wrócę tutaj za tydzień - zapowiedział Karol Krasienkiewicz. - Do tego czasu proszę postawić psu budę i kupić dłuższy łańcuch. W ciągu tygodnia pies musi być zaszczepiony, a ja muszę widzieć karmę, którą dostaje. Jeśli po tym czasie psa nie będzie - będzie musiała mi pani powiedzieć gdzie przebywa - zaznaczył.
Czytaj: Awantura o psa w Kościerzynie. Straż miejska dopuściła się zaniedbania?
Ukarani za brak szczepień i za krótki łańcuch
Ponieważ otrzymywaliśmy sygnały, że już wcześniej w sprawie psa interweniowała w tym gospodarstwie policja, zajrzeliśmy jeszcze na chwilę do posterunku w Koczale. - Owszem, zajmowaliśmy się tym psem, przy okazji innych spraw - powiedział nam jeden z policjantów. - W ostatnim czasie nie docierały do nas jednak sygnały, że coś niepokojącego się z nim dzieje. Na pewno pojedziemy aby to sprawdzić - stwierdził.
Kilka godzin później nasz informator zadzwonił, że policjanci byli na miejscu i ukarali właściciela psa mandatem za brak szczepień oraz zbyt krótki łańcuch. Czy po poniedziałkowej interwencji sytuacja psa się poprawiła? Czy właściciele zbudowali mu budę, zaszczepili go i zafundowali dłuższy łańcuch? Do sprawy wrócimy.
Piotr Furtak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?