-Niskie ceny żywca wołowego, czyli ceny żywego bydła rzeźnego są skutkiem pandemii koronawirusa. Do niedawna Polska wysyłała do krajów Unii Europejskiej około 80 procent wołowiny, jej odbiorcami były głównie Włochy, Hiszpania, Francja i Niemcy. Ponadto, rynek HoReCa stanął w miejscu. Zakłady mięsne, które realizowały dostawy wewnątrzwspólnotowe nie potrzebują tyle surowca, ile wcześniej, ponieważ nie sprzedają go w takich ilościach jak dotąd lub w ogóle. Realizują połowę lub 1/3 normalnej produkcji tygodniowej. Z drugiej strony trzeba zauważyć, że ceny wołowiny w sklepach utrzymują się na niezmienionym poziomie, chociaż hodowcy zmuszeni są sprzedawać mięso po niższych cenach, ponieważ rynek jest jeden, to ceny w skupie są usztywnione cenami eksportowymi – tłumaczy Bartosz Konopka, hodowca bydła z Sieradowic Pierwszych w gminie Bodzentyn.
Jak zaznacza Michał Matuszczyk, prezes Świętokrzyskiego Związku Hodowców Bydła i rolnik z Modliszewic w powiecie koneckim, spadek cen żywca wołowego zaczął się w momencie pojawienia się koronawirusa w Polsce i postępuje. - Odczuwamy to bardzo mocno, obniżki są drastyczne. Jeżeli możemy spieniężyć bydło za stawki poniżej sześciu złotych za kilogram, to nie zarabiamy. Już ocieramy się o sytuację, w której nie wychodzimy nawet na zero, tylko musimy dokładać - wyjaśnia hodowca.
Spadek cen żywca wieprzowego zaczął się nieco później, w marcu i kwietniu nie było jeszcze znaczących ruchów, ale w ciągu dwóch ostatnich tygodni nastąpiła solidna zmiana na minus.
- Żywiec staniał o dwa złote za kilogram w dwa tygodnie. W dodatku działo się to w chwili, gdy mocno w górę poszybowały ceny pasz białkowych, czyli śruty sojowej i rzepakowej, zboża, dodatków mineralno - witaminowych. A więc koszty rosną - wyjaśnia Michał Matuszczyk, który jest właścicielem stada około 200 macior plus odchów. - W czasie, gdy my otrzymujemy mniej za żywiec, ceny mięsa w sklepach rosną. Staramy się uświadamiać konsumentów, że na tych zwyżkach nie zarabiają rolnicy. My jesteśmy na końcu tego łańcucha, ale trzeba szukać, kto na tym zarabia.
Hodowca zwraca również uwagę na zmiany, jakie zaszły w społeczeństwie i na rynku pracy. - Rzadziej chodzimy do sklepów, ograniczenia w zarobkach wpływają na wydatki, więc pojawiają się oszczędności. Wszystko to, co się dzieje odbija się na nas, producentach żywności - podkreśla Michał Matuszczyk.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:- Ceny mleka dla świętokrzyskich producentów mocno w dół. Rolnicy mają poważne obawy
- Młody rolnik 2020. Premia 150 tysięcy na grunty, maszyny, budowy, nasadzenia - nabór ma wystartować w maju
- Modernizacja obszar D - nabór od 31 marca do 29 maja 2020. Pomoc na rozwój gospodarstw, maszyny i budynki. To ostatni w tym PROWie [WIDEO]
- Restrukturyzacja małych gospodarstw 2020. Nabór trwa do 29 maja. 60 tysięcy czeka na właścicieli gruntów rolnych, także pracujących zawodowo
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?