Które miody są najdroższe? Mercedesy wśród polskich miodów

Agata Wodzień-Nowak
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Słoik słoikowi miodu nierówny, choć pojemność taka sama. Być może zastanawiasz się, dlatego miód np. lipowy albo rzepakowy kosztuje 35 zł, a gryczany już 55 zł. O to, co decyduje o cenie miodu, pytamy Tadeusza Sabata, prezydenta Polskiego Związku Pszczelarskiego. Mówi także o tym, co jest zakazane na polskich etykietach, a jego zdaniem nie powinno.
  • Miód spadziowy to mercedesem, a wrzosowy rolls-royce wśród polskich miodów, mówi Tadeusz Sabat, prezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego.
  • Obszar kwitnienia danej rośliny to niejedyny aspekt decydujący o cenie miodu odmianowego.
  • Spożycie mamy 2,5 raza niższe niż w Niemczech, a problemem w promocji produktu zdaniem PZP są polskie przepisy. Zabraniają pisać, na co może pomóc miód.

Co decyduje o cenie miodu. Dlaczego gryczany jest droższy od rzepakowego?

- Jeżeli mamy co najmniej milion hektarów rzepaku, to pszczoły mają zapewniony dużo większy zbiór, niż na przykład z 400 tys. ha sadów czy też 250 tys. ha gryki – tłumaczy Tadeusz Sabat, prezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego. - Gryki jest mniej, występuje później, nektaruje do godziny mniej więcej 11 i nie da się więcej. Potem wysycha.

Dodaje: - Do tego okres bardzo dużej inwazji warrozy, a więc wybieranie czerwiu trutowego, walka biologiczna. W tym czasie jest bardzo dużo pracy zarówno dla pszczelarzy, jak i pszczół.

- Pszczoły muszą dużo pracować, żeby przynieść ten kilogram miodu gryczanego. Potrzebują 2 razy więcej czasu, niż w przypadku rzepaku, by uzyskać kilogram miodu.

Podobnie jest z miodami z wysokiej półki. - To mercedesy wśród miodów, jak miód spadziowy ze spadzi iglastej, czy też miodowy rolls-royce jak miód wrzosowy, który kupują bezpośrednio kliniki na zachodzie i płacą za to bardzo dużo. W związku z tym i cena jest wyższa – mówi Tadeusz Sabat.

Szef Polskiego Związku Pszczelarskiego wyjaśnia także sytuację rodzin pszczelich. Można je podzielić, jeśli zrobimy to w odpowiednim momencie sezonu, wówczas będą miały warunki do tego, żeby urosnąć w siłę.

- Jeżeli mam dzisiaj 20 rodzin pszczelich na rzepaku, to z nich mogę zrobić jeszcze 10 więcej, zazimować 30. Jeżeli mam 20 rodzin pszczelich na miodzie wrzosowym, to ja z tych 20 w połowie września zazimuję tylko 10. Muszę połączyć te rodziny pszczele, żeby na przyszły rok mieć z czym zaczynać.

Po podziale potrzebują czasu, żeby się odbudować i nie mają takich sił przerobowych. Jeśli zbieramy późne pożytki, rodziny pracują dłużej.

Tadeusz Sabat podsumowuje: - To natura decyduje o cenie miodu, praca, ilość tego miodu i ile pszczół trzeba na tym hektarze postawić, żeby mieć określony zbiór.

Sprawdź ceny miodów u progu jesieni 2024. Stawki za słoik od popularnych odmian po najdroższe

Zwraca też uwagę na inne zagadnienie związane z kosztami. - W Polsce nie istnieje jeszcze system płacenia pszczelarzom przez rolników za zapylanie. Czasem jest odwrotnie i chcą żeby to pszczelarz płacił za to, że jest zapylane i plon jest 20-30 proc. większy przy pszczołach niż bez pszczół.

- Miodu wielokwiatowego rzepakowego jest dużo więcej niż te inne miody jak gryka, facelia czy słynna nawłoć, która jeszcze kwitnie, ale nie w każdym terenie nektaruje. Są tereny dzisiaj w Polsce, gdzie pszczoły mają tylko pyłek i to decyduje o cenie miodu.

Trwa głosowanie...

Który miód jest Twoim ulubionym?

Nie wolno napisać, że miód jest dobry na gardło

W Polsce na ogół lubimy miód, jednak spożywamy go znaczeni mniej, niż w np. w Niemczech. W Polsce to średnio 1 kg na osobę.

- Na terenie starej Unii Europejskiej spożycie wynosi 2,40 - 2,60 kg na mieszkańca. Niemcy, Francja, Hiszpania, Austria - tam jest dużo większe spożycie niż u nas – wskazuje prezydent PZP.

Wyjaśnia, że tam można na miodzie zawrzeć dodatkowe informacje.

- Kiedy pójdziemy do jakiegoś sklepu zielarskiego czy po prostu stajemy przed półką z herbatami, będzie tam dodatkowe opisanie działania, na przykład herbatka jakaś na sen, uspokajająca, poprawiająca trawienie, na ciśnienie. Tam oficjalnie można promować, czemu to służy. Natomiast polskie ministerstwo jest wyjątkiem w Unii Europejskiej. Ministerstwo Zdrowia i przez inne instytucje, które nadzorują miód, mówią, że nie wolno promować miodu w zakresie konkretnych zastosowań. Można jedynie mówić, że miód jest zdrowy. Nie można już, że lipowy pomaga na choroby gardła albo wzmacnia organizm. To jest zakazane, nie można tego napisać na etykiecie.

- Nasze przepisy nie nadążają za tym, co mówi świat. A miód przecież leczy, odtruwa organizm, co jest bardzo potrzebne. Na zachodzie o tym się mówi oficjalnie działa. U nas jest to zaścianek w tym zakresie – uważa pszczelarz.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal Strefa Agro codziennie. Obserwuj Strefę Agro!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na strefaagro.pl Strefa Agro