Kujawsko-pomorscy gospodarze nie chcą bojkotu dożynek. To święto rolników, a nie polityków. "Dożynki to tradycja!"

To ma być taki znak protestu. Zdaniem gospodarzy z Dolnego Śląska zamiast imprezy dożynkowej wystarczy msza dziękczynna. Twierdzą, że nie chodzi o słabsze plony, bo natura już ich przyzwyczaiła do tego, że raz jest urodzaj, a kiedy indziej plony są mniejsze.

W portalu społecznościowym napisali , że „(...)powodem by nie organizować dożynek jest butna postawa władz”(...). Chodzi im o niskie ceny w skupach i rosnące koszty produkcji. „(...) Nie chcemy by polityczne elity gościły się za nasze pieniądze. (...)

- Dożynki to tradycja! - mówi Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. - Ubolewam, że niektórzy chcą przede wszystkim zaistnieć, wypromować siebie. Rzekomo wypowiadają się dla dobra rolników, a tak naprawdę im szkodzą. Po co takie szczucie? Dosyć już podziałów na wsi! A właśnie dożynki np. gminne mogą pomóc w konsolidacji tego lokalnego środowiska.

- Dożynki są świętem rolników, a nie polityków - podkreśla Mieczysław Babalski, prekursor rolnictwa ekologicznego gospodarujący w Pokrzydowie, koło Brodnicy.

Przypomina, że wiele lat temu, gdy na polach pracowali głównie ludzie, a nie kombajny, dożynki były świętem niemalże wszystkich mieszkańców wsi. - Dziękowano przede wszystkim za to, że udało się zebrać plon i o byt rolniczej rodziny nie trzeba będzie się martwić aż do kolejnych żniw - dodaje Babalski. - Bo kiedyś wszyscy domownicy pracowali dla gospodarstwa. Dziś jest już inaczej, ale tradycja pozostała i ona jest najważniejsza!

- Często to sami organizatorzy dożynek starają się zaprosić jak największą grupę polityków – zauważa rolnik z Kujaw, który przyznaje, że pomaga w organizacji dożynek w jego gminie. - I nie jest to głupie, bo powinni oni znać problemy rolników, spotykać się z nimi przy różnych okazjach. Przecież nawet w czasie dożynek też się mówi o kłopotach, potrzebach zmian. A rolnik sam nie zmieni np. krzywdzącej ustawy.

- A jeśli polityk nie dojedzie na dożynki, to niejednokrotnie rolnicy mają do niego żal i mówią, że ich zlekceważył – zauważa żona gospodarza. - Zatem trzeba zachować umiar i zapraszać na uroczystości tylko tych, którzy coś dla rolników robią, a nie tylko się lansują na różnych imprezach.

- Byłoby mi przykro, gdy np. ze względu na obrażanie się na polityków, nie zorganizowano dożynek w mojej gminie - mówi członkini KGW spod Włocławka. - Z koleżankami przygotowujemy piękny wieniec dożynkowy, chcemy jak najlepiej zapromować nasze koło, poczęstować smacznym jadłem. Czy to coś złego? Nawet w naszym KGW panie mają różne poglądy polityczne, ale w działalności na rzecz wsi czy gminy, absolutnie nam to nie przeszkadza. Łączy nas to, że wywodzimy się z gospodarstw, znamy rolnictwo od podszewki i jesteśmy dumne z naszych korzeni!

Ryszard Kierzek: - Podczas dożynek mieszkańcy miast i wsi, którzy nie są producentami żywności, mogą spotkać się z rolnikami, porozmawiać z nimi, dowiedzieć się czegoś o rolnictwie. To też jest bardzo ważne!

Prezes izby zachęca wszystkich do udziału w dożynkach gminnych, powiatowych i wojewódzkich.

Te na szczeblu wojewódzkim odbędą się tym razem w Grudziądzu, w ostatnią niedzielę sierpnia (25 bm.). Wydarzenie organizują wspólnie samorząd województwa i diecezja toruńska oraz samorządy Grudziądza, powiatu grudziądzkiego i gminy wiejskiej Grudziądz. Organizatorzy informują, że w programie m.in. kiermasze z ludowym rękodziełem i dobrym jedzeniem, tradycyjny korowód dożynkowy ulicami miasta i przegląd kapel ludowych, rajd rowerowy i pokazy służb mundurowych, wystawa maszyn rolniczych i konkursy na najpiękniejsze wieńce (na błoniach nad Wisłą).

Będą też konkursy na najpiękniejsze wieńce, najciekawsze stoisko promocyjne i najlepszą potrawę żniwną a nawet na najbardziej pomysłowe witacze dożynkowe. Bo te witacze także stały się już naszą tradycją.