Od roku 2003 na terenie tejże gminy działa ogólnopolskie Stowarzyszenie Pro-Natura zajmujące się ochroną bociana białego.
Od roku 2003 na terenie tejże gminy działa ogólnopolskie Stowarzyszenie Pro-Natura zajmujące się ochroną bociana białego. Jak mówi Barbara Bawej ze stowarzyszenia w Łaniętach, a jednocześnie dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Łaniętach, w którym działa stowarzyszenie, z jednej strony przeprowadzane są akcje profilaktyczne dotyczące tych ptaków, z drugiej akcje niesienia pomocy poprzez budowę platform dla biocianów czy czyszczenie gniazd.
Aktualnie w gminie jest osiem gniazd, m.in. w Klonowcu, Anielinie, Kątach, Wilkowi, w których przebywają pary, czyli łącznie jest tu 16 boćków. Do tego dochodzą jeszcze pojedyncze sztuki.
- Szesnaście bocianów mamy na stałe. Do tego dochodzą młode bociany, które szukają gniazda, ale nie zawsze je znajdują, więc odlatują w inne miejsca. Co roku na świat przychodzą u nas młode boćki, które potem odlatują do ciepłych krajów.
Jak wynika z ostatniego liczenia bocianów, jakie miało miejsce dwa lata temu, młodych bocianów było dwadzieścia. Takie liczenie bocianów odbywa się co cztery lata, następne zaplanowano za dwa lata.
Członkowie stowarzyszenia angażują się w pomoc bocianom w różnoraki sposób.
- Ważnym punktem naszych działań jest uświadamianie rolnikom, żeby nie zostawiali na polach sznurków, bo często taki sznurek zaniesiony przez bociana do gniazda, oznacza śmierć dla młodego bociana, który się w niego zaplącze - tłumaczy Barbara Bawej.
Zrzeszeni w stowarzyszeniu mieszkańcy prowadzą także niemal codzienną obserwację gniazd i sprawdzają, czy bocianom nie dzieję się nic złego. Co roku, zawsze w okolicach 31 maja, odbywa się w gminie Dzień Bociana, który łączony jest z obchodami Dnia Dziecka. Organizowane są wówczas różne wydarzenia związane z bocianami, jak chociażby quizy wiedzy o tych ptakach, tematyczne konkursy.
Stowarzyszenie wspierają też strażacy z PSP w Kutnie. Pomagają w czyszczeniu i naprawianiu bocianich ambon, ale nie tylko. - W zeszłym roku omal nie doszło do tragedii, gdy samica zabiła się o druty wysokiego napięcia. W gnieździe został samiec z młodymi, który nie chciał karmić potomstwa. Pomogli nam strażacy, którzy dokarmiali małe - opowiada Barbara Bawej.
Pomagają też rolnicy. Jeden z nich, Ryszard Bilicki, zajmuje się pomocą bocianom-nielotom. Jeden z ptaków, nazwany Magisterkiem, dzięki tej opiece nabrał sił, był w stanie założyć gniazdo i zacząć latać
Źródło: Dziennik Łódzki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?