"Likwidujemy stado krów dojnych. Co dalej?". Rolnicy o przebranżowieniu

OPRAC.:
Ewelina Sikorska
Ewelina Sikorska
Pixabay.com
- W przyszłym roku likwidujemy z żoną stado krów i myślimy o czymś nowym. Usiadłem i policzyłem... Praktycznie nic nie jest opłacalne. Niewesoło w naszej branży - tak rozpoczął dyskusję o opłacalności produkcji rolnej pan Lech. Jak komentują jego wypowiedź koledzy po fachu?

Przebranżowienie? W jednej z najpopularniejszych grup rolniczych na Facebooku toczy się dyskusja poświęcona opłacalności produkcji rolnej. Rozpoczął ją pan Lech, hodowca krów mlecznych. - W ciągu miesiąca musiałem podnieść pensje dojarzowi o 600 zł, bo przyniósł wypowiedzenie. Drugiego nie znajdę. Pasze przyjechały, to na ciężarówce 2200 zł więcej. Auto u mechanika zostawiłem na podstawowy serwis, to 80 zł. A ja tkwię z taką samą ceną mleka od roku. Przy tych cenach pasz, weterynarza, kosztach pracowników praktycznie się już nic nie opłaca.

- Rodzice w latach 90. mieli 15 krów, trochę świnek. Stać ich było na nowe maszyny, budowę budynków czy domu bliźniaka 500 m kw. dla rodzeństwa. Wybuduj teraz taki dom, przy 50 sztukach to wyczyn. W 2004 roku za tucznika dostałeś 600 zł, a minimalna była 700 zł. Ile teraz trzeba tuczników czy litrów mleka na minimalną? O kosztach nie ma co wspominać - opisuje pan Karol.

- Romantyzm to była epoka literacka, rolnictwo to biznes (bardzo specyficzny, ale biznes). Dziś chowamy emocje do kieszeni. Opłaca się = robimy. Nie opłaca się, zamykamy działalność. Pracy nie brakuje, wiec łatwo można się przebranżowić. Chętnych na dzierżawę nie brakuje. Pytanie tylko, co dalej - zastanawia się jeden z internautów.

To też może Cię zainteresować

- Jeżeli widzę komentarze, że rolnictwo to biznes, to aż szkoda mi ludzi, którzy tak myślą - stwierdza pan Bartłomiej. - Czy nikt już nie traktuje rolnictwa jako przywiązania do ojcowizny miłość do zwierząt i ziemi, tylko każdy chce zrobić biznes? Uważam, że jeśli chcesz zrobić biznes, to trzeba było się uczyć i pracować w biurze, a nie zostawać na wsi. Owszem, można tutaj dobrze zarobić, jeśli trafimy z produkcją w dobry czas, ale ja nie nazywałbym rolnictwa biznesem.

Kolejna osoba nawiązuje: - Co z przywiązania do ojcowizny czy miłości do zwierząt, jak nie starczy Ci na rachunki czy inwestycje. Nie mówię tu o jakiś potężnych inwestycjach, ale nawet o bieżących remontach maszyn i budynków. Pani Martyna dodaje: - Nie mam żadnego kredytu i maszyn na miliony. Muszę zmienić dach w domu i od kilku lat nie da rady odłożyć na to pieniędzy. Produkcja droga, życie codzienne kosztuje. Co uzbieram, zaraz po oszczędnościach.

Jedna z osób wskazuje, że dobrą drogą mogą być jajka. " Miastowi chętnie kupują jajka od rolnika, ale to detaliczne ilości. Warto zobaczyć miejscowe ryneczki czy dało by się pohandlować". Pada też pomysł niewielkiej hodowli gęsi i handlu np. pasztetem.

Pan Karol pisze: Kafelki kłaść, to jest kasa. Gość chciał za łazienkę 4 m kw. 6 tysięcy zł! Sam uporałem się w pięć dni. Kolejna osoba dodaje: - Po opłaceniu działalności i swoich godzinach pracy, dużo też nie zostanie, a będziesz się tylko użerał z klientami, którzy nie płacą. To tylko wygląda kolorowo.

Inne przykładowe komentarze:

  • Jestem producentem warzyw, głównie ziemniaka. Chcę sprzedać za dobrą cenę, ale co z tego, jak obok jest taki, który ma 30 ha i będzie niedługo sprzedawał kg po 10 groszy
  • Każda branża ma perspektywy trzeba tylko zmienić myślenie. Szczególnie myślenie muszą zmienić mali i średni rolnicy. Czasy się zmieniają, my też musimy się zmieniać. Więc, jako rolnicy nie możemy być tylko dostawcami surowca, dymanymi na każdym kroku (nie będę się o tym rozpisywał, każdy z was wie o co chodzi). Musimy być zarówno producentami surowca jak i przetwórcami i detalicznymi (zrzeszonymi w małych i wielkich kooperacjach nie mylcie z korporacjami) sprzedawcami gotowych wyrobów. Nie ma innej drogi
  • Warzywa i owoce też dziś cienko
  • Każde gospodarstwo powinno produkować gotowy produkt. Niestety, produkujemy komponenty do produktu, więc co wymagać. Zawsze będzie zysk po najniższej linii opłacalności, nieraz dokładka ze swojej kieszeni
  • Rolnictwo staje się tylko drogim hobby
  • Na krowach mlecznych nie jest jeszcze tak źle, ale to ciężkie czasy dla rolnictwa
  • Rolnictwo już kilka lat jest pod kreską a ten rok już go całkiem pogrążył. Lepsza praca na etacie, czas zleci od 7 do trzeciej, pensja wpłynie. Nie obchodzi cię pogoda, deszcz, śnieg, przymrozki itp.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Likwidujemy stado krów dojnych. Co dalej?". Rolnicy o przebranżowieniu - Gazeta Pomorska