Małe jest piękne. Klienci lubią wiejskie sklepiki

Agnieszka Domka-Rybka
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne AGW
Są częścią lokalnych społeczności, jesteśmy do nich przywiązani. Klienci dobrze znają sprzedawców, głównie seniorzy, którzy nie robią dużych zakupów w mieście.

- Gdy jeszcze żył mąż to raz w tygodniu wsiadaliśmy w samochód i jechaliśmy na większe zakupy do Gniewkowa lub Inowrocławia - opowiada pani Helena, 79-letnia mieszkanka gminy Rojewo, wdowa od pięciu lat. - Ale nawet wtedy, w tygodniu, codziennie chodziłam do naszego sklepiku, 50 metrów od domu. W kuchni zawsze czegoś brakuje. Teraz już wcale nie jeżdżę do miasta. U pani Marysi w sklepie jest wszystko, czego potrzebuję, a jak nie ma to, gdy poproszę, zawsze mi przywiezie z hurtowni. Wiem, od którego rolnika kupuje jajka, a od którego ziemniaki, skąd przywozi wędlinę. Nieraz woła: „Pani Heleno, przywiozłam pani ulubione ciastka”. W dyskoncie i markecie klient nie zazna czegoś takiego. Jest anonimowy.

Lubimy je tam gdzie mieszkamy, ale jest ich u nas za mało

Darzymy je sentymentem, cenimy za jakość o produktów i za to, że doskonale znają nasze preferencje zakupowe - mali detaliści odgrywają ważną rolę w handlowym ekosystemie. Niestety, jak wynika z raportu „Różnorodność rynkowa w czasach nowego konsumenta”, przeprowadzonego przez platformę MAM, aż 46 proc. Polaków uważa, że w ich miejscu zamieszkania jest za mało lokalnych sklepów. To martwi tym bardziej, że dostrzegamy potrzebę ich istnienia. Aż 74 proc. z nas uważa, że obecność sklepików to niezwykle istotny element lokalnej społeczności.

Sklepiki odgrywają znaczącą rolę zwłaszcza w mniejszych miejscowościach i wsiach, bo to właśnie mały handel zapewnia nie tylko dostęp do niezbędnych produktów, ale również większość miejsc pracy w branży detalicznej. Zatrudnienie w tej kategorii sklepów znajduje ponad połowa (bo aż 60 proc.) osób pracujących w branży ogólnospożywczej. Jesteśmy przywiązani do małych sklepów. Świadczą o tym choćby nasze preferencje zakupowe. Mieszkańcy Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski, kupują w nich dwa razy częściej niż np. Niemcy, Francuzi czy mieszkańcy innych krajów Europy Zachodniej.

Wielu Polaków ma swoje ulubione lokalne sklepy, w których robi codziennie zakupy. Dla 65 proc. jest to lokalna piekarnia, dla 52 proc. - sklep spożywczy, dla 31 proc. - z kawą i herbatą, dla 30 proc. - drogeria, a dla 28 proc. - butik z ubraniami.

Dla starszych zakupy blisko domu mają szczególne znaczenie

Dostrzegamy także ogromne znaczenie istnienia małych detalistów z powodów czysto społecznych. Dla 74 proc. z nas sklepy takie są ważnym elementem lokalnej społeczności. Ponadto 59 proc. badanych zwróciło uwagę, że podatki odprowadzane z takich placówek mają istotne znaczenie dla budżetu poszczególnych gmin. Mali detaliści zaspokajają także niezwykle ważną potrzebę społeczną, istotną zwłaszcza dla osób starszych. Postępujący proces starzenia się społeczeństw europejskich, w tym polskiego, tworzy z tej grupy potężną rzeszę konsumentów, dla których lokalizacja sklepu blisko domu jest wręcz niezbędna. Zakupy u lokalnego małego detalisty są dla seniorów ważne także ze względu na więź, jaką nawiązują ze sprzedawcą. Możliwość porozmawiania z detalistą i świadomość, że nie jest się kolejnym anonimowym klientem, sprawia, że osoby starsze, często samotne, czują się istotnym ogniwem lokalnej społeczności.

Niestety, wprowadzenie zakazu handlu źle wpłynęło na takie biznesy. Małe sklepy upadają, bo nie są w stanie konkurować z dużymi cenami i płacami. Dyskonty zarabiają miliardy, ponieważ klienci zmienili nawyki zakupowe i robią duże zakupy przed weekendem. Wciąż pojawiają się nowe informacje, że rząd planuje korektę ustawy, bo jednak to nie mali przedsiębiorcy stali się jej beneficjentami, a duzi. Ale władze na razie tłumaczą, że zmian nie będzie.

- Najwięcej na zakazie handlu zarabiają duże, a najbardziej tracą małe sklepy. Tradycyjnego handlu, sklepów rodzinnych, nie stać na ceny i płace na poziomie dyskontowym. Nie jest w stanie korzystać z koniunktury, jak handel nowoczesny. Nie ma pieniędzy na reklamy - komentuje dr Andrzej Faliński, prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, niezależny ekspert ds. handlu.

- Zakaz handlu wzbogacił dyskonty, w soboty ludzie robią zapasy, jak za PRL-u - powiedział nam właściciel spożywczaka w gminie Śliwice (Bory Tucholskie). - Czy ten biznes się opłaca? Ja w nim jestem bardziej przez zasiedzenie, od ponad 20 lat. Klienci nie robią u mnie dużych zakupów w niedziele, gdy są zamknięte markety. Przychodzą po tanie piwo, papierosy, latem na lody. No, kokosów to ja na tym nie zbiję. Ale co mogę zaproponować: masło, za które w hurtowni płacę więcej, niż oferuje Biedronka? Zresztą, sam jeżdżę tam czasami na zakupy.

_____________________________
Agro Pomorska odcinek 61,

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Małe jest piękne. Klienci lubią wiejskie sklepiki - Gazeta Pomorska