- Mamy zabijać zdrowe świnie - żalą się rolnicy Głównemu Lekarzowi Weterynarii, który przyjechał do Lubuskiego, bo sytuacja jest napięta

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Władysław Piasecki, Przewodniczący Lubuskiego Forum Rolniczego
Władysław Piasecki, Przewodniczący Lubuskiego Forum Rolniczego Eliza Gniewek-Juszczak
– Dlaczego świnię, która żyje na wolnym wybiegu i jest zdrowa, mam zabić, tylko dlatego, że w Niedoradzu był ASF? Przecież to jest nielogiczne – mówiła na spotkaniu z Głównym Lekarzem Weterynarii Karina Jakiel, która prowadzi hodowlę. Sytuacja jest napięta. Rolnicy walczą o przyszłość swoich gospodarstw.

Zamiast zwalczania ASF, zwalcza się rolników w Lubuskiem to główny przekaz z różnych historii lubuskich rolników, którzy w ostatnim czasie walczą o życie zwierząt, które hodują. W środę, 1 lipca spotkali się z Głównym Lekarzem Weterynarii.
Atmosfera pomiędzy rolnikami i powiatowymi inspektoratami weterynarii stała się napięta od co najmniej kilku miesięcy, chociaż niektórzy mówią nawet o trzech latach. Na specjalne zaproszenie lubuskich rolników odpowiedział dr lek. wet. Bogdan Konopka, Główny Lekarz Weterynarii. Do Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Kalsku przyjechał ze swoim zastępcą dr n. med. Mirosławem Welzem i wicewojewodą Władysławem Perczakiem.

Apel Głównego Lekarza Weterynarii do rolników

– Należy walczyć z wirusem, a nie z hodowcami – mówił na wstępie spotkania Stanisław Myśliwiec, prezes Lubuskiej Izby Rolniczej i przepraszał za to, że na spotkaniu nie ma wszystkich rolników, którzy mają takie przykre doświadczenia, ale jak podkreślił, są ich setki i nie zmieściliby się w tym miejscu.
Główny Lekarz Weterynarii podkreślił, że wiele lat prowadził gospodarstwo rolne, również długo był wojewódzkim lekarzem weterynarii. Przyznał, że nie boi się tego, co usłyszy.

Żebyśmy nie obrzucali się błotem, mówili, że tej współpracy nie ma, że ktoś wymaga za dużo, że kontrole prowadzi. Do czego my chcemy dojść?

– Musimy razem, tu siedzący, zadbać o to, żeby ta choroba się nie rozwijała. Nie może być tak, że tylko nam zależy na zwalczaniu ASF – powiedział dr Bogdan Konopka. – Wiem, że nawet duże fermy nie przestrzegają zasad bioasekuracji. Możemy pojechać i zobaczyć. Kij ma zawsze dwa końce. Proszę najpierw uderzyć się w piersi, zanim kogoś się zaatakuje.
Główny Lekarz Weterynarii powiedział, że nie przyjechał bronić inspekcji, ale wie, o czym mówi, dlatego poprosił o pomoc i współpracę. – Żebyśmy nie obrzucali się błotem, mówili, że tej współpracy nie ma, że ktoś wymaga za dużo, że kontrole prowadzi. Do czego my chcemy dojść? – apelował na spotkaniu dr Konopka.

Poruszające historie rolników z gminy Otyń

Dużo miejsca poświęcono sytuacji, w jakiej znalazły się ferma świń w Niedoradzu i hodowla mangalic z Ługów. Obie miejscowości są w gm. Otyń. Na spotkaniu, jako jedyny włodarz była obecna burmistrz Barbara Wróblewska. – Zgłosili się do mnie rolnicy, którzy nigdy na nic się nie skarżyli – przyznała. Burmistrz usłyszała historie o nękaniu, nachodzeniu, nasyłaniu policji, to wszystko stało się dla otyńskich rolników nie do wytrzymania.

– Napisałam skargę, pierwszy raz w życiu, poskarżyłam się na kogoś, na zastępcę Powiatowego Lekarza Weterynarii. Co innego się rolnikom obiecuje, co innego się robi – mówiła.

Skarga została wysłana do Wojewody Lubuskiego. W dokumencie burmistrz opisała spotkanie z rolnikami, do którego doszło w urzędzie 18 czerwca. Na tym spotkaniu rolnicy opowiedzieli, że od wielu tygodni „są zmuszani przez Zastępcę Powiatowego Lekarza Weterynarii do uboju wszystkich swoich zwierząt mimo, że są zdrowe, a gospodarstwa na bieżąco dostosowują się (często ponosząc bardzo wysokie koszty) do wszystkich wytycznych bioasekuracji związanej z zagrożeniem ASF”.

Nie ma odszkodowania za wybite stado ponad 20 tysięcy świń

Głos zabrał Jarosław Szurko, wiceprezes firmy Pol-Ferm, która prowadzi fermę w Niedoradzu. W marcu w chlewni pojawił się wirus ASF. Wybito całe stado ponad 20 tysięcy świń.
– Kiedy minął koniec maja, dalej nikogo nie zwolniliśmy z pracy. Dzwoniliśmy do inspektoratu, co dwa trzy dni. Dostawaliśmy informacje, że decyzja jest w konsultacjach prawnych, że wymaga poprawek. Tych telefonów było 10 może 15. Ciągle było przekładanie wydania decyzji o dzień lub dwa – mówił nam wiceprezes w poniedziałek, 29 czerwca, kiedy wciąż czekał na decyzję w sprawie wypłaty odszkodowania za utylizację zwierząt i różnych rzeczy koniecznych do ich hodowli. We wtorek dostał negatywną decyzję. Zapowiedział walkę w sądzie.

Na razie zachowaliśmy miejsca pracy. Ale jeśli chodzi o przyszłość niczego nie mogę obiecać.

– Będziemy walczyć dalej. Zarzuty są absurdalne, Uważamy, że jest duża szansa otrzymać to odszkodowanie, ale po długiej batalii sądowej. Będziemy walczyć do samego końca – zapewnia wiceprezes w rozmowie z Gazetą Lubuską. – Po konsultacji z prawnikami i partnerami handlowymi desperacko staramy się pozyskać finansowanie na dalsze funkcjonowanie. Na razie zachowaliśmy miejsca pracy. Ale jeśli chodzi o przyszłość niczego nie mogę obiecać. To jest dorobek i mojego, i ich życia. Perła w koronie naszej firmy, największa nasza ferma, nowoczesne gospodarstwo i chcemy, aby wróciło na polską mapę hodowli trzody.

Świnki mangalice od miesięcy czekają na wyrok

Również w gm. Otyń, ale we wsi Ługi toczy się inna dramatyczna historia. Państwo Jakielowie w gospodarstwie Lubuskie Angusowo hodują świnki mangalice, to atrakcyjnie wyglądające świnki o charakterystycznym kręconym futrze. Powinny być hodowane na wolnym wybiegu. I tak było bez problemów do momentu wystąpienia ASF w Niedoradzu. Właściciele stada zawiadomili media, że ich zdrowe zwierzęta mają być wybite, stado zlikwidowane, mimo, że dostosowali się do zasad bioasekuracji.

Nie ma takiej możliwości utrzymywania zwierząt i u nas też nie będzie.

– Takich gospodarstw w Polsce jest 84. Zapytałem głównych lekarzy jak to wygląda w tych krajach, gdzie jest ASF. Nie ma takiej możliwości utrzymywania zwierząt i u nas też nie będzie – powiedział na spotkaniu Główny Lekarz Weterynarii. – Może zostawimy w białych strefach, gdzie choroba nie występuje. Ale w momencie, kiedy pojawi się jakakolwiek strefa, będzie zakaz utrzymywania zwierząt w ten sposób, to jest nielogiczne i pokazuje brak konsekwencji w naszym działaniu.
– Dlaczego świnię, która żyje na wolnym wybiegu i jest zdrowa, mam zabić, tylko dlatego, że w Niedoradzu był ASF? Przecież to jest nielogiczne – mówiła na spotkaniu Karina Jakiel.

Nadzieja dla mangalic z Ługów

– Znam tę sprawę. Prawo dopuszcza utrzymywanie na dzień dzisiejszy wolnowybiegowych świń. Dopóki prawo się nie zmieni będziecie musieli państwo tylko jeszcze uzupełnić ewentualne braki. Dopóki prawo się nie zmieni będziecie swoje świnie bezpiecznie utrzymywać – dodał zastępca Głównego Lekarza Weterynarii dr Welz. – Widziałem dokumenty. Uważam, że postępowanie w tej sprawie powinno być zawieszone. Jedno prawo musi być dla wszystkich. Wiem, że zainwestowaliście pieniądze w to gospodarstwo, dlatego też w chwili obecnej, proszę przyjąć do wiadomości, że żaden powiatowy nadzorujący was, nie wyda decyzji o zabiciu tych świń. Kropka.

Proszę przyjąć do wiadomości, że żaden powiatowy nadzorujący was, nie wyda decyzji o zabiciu tych świń. Kropka.

Czy właściciele Lubuskiego Angusowa odetchnęli z ulgą? – Nie robimy nic złego. Spełniamy warunki bioasekuracji. Naprawdę dbamy o to, aby nasze świnki były zdrowe i nic im nie dolegało – zapewnia Tomasz Jakiel. – Walczymy o to z całą mocą, dostosowujemy swoje postępowanie, a nawet wychodzimy poza zasady bioasekuracji, ponieważ te mangalice to nasz majątek i o niego dbamy. Mam nadzieję, że widząc naszą wolę walki o nie, urzędnicy w końcu zmienią swoje nastawienie i odpuszczą nam.

Protesty lubuskich rolników

– Szwankuje współpraca pomiędzy powiatowymi lekarzami weterynarii, a rolnikami. Jest dużo wykluczających się decyzji weterynarii – potwierdza głosy rolników Władysław Piasecki, Przewodniczący Lubuskiego Forum Rolniczego. – Pokazujemy to panu ministrowi Konopce, że trzeba ujednolić przepisy. Nie chcemy winić za to weterynarzy pracujących w inspekcjach dzień i noc. To niespójność przepisów powoduje, że interpretacja jest różna w różnych inspekcjach. Nie można inaczej spraw traktować w jednym powiecie, a inaczej w drugim, czy inaczej w Wielkopolsce, a inaczej Lubuskiem. To musi być załatwione na poziomie kraju. Powinny być jasne procedury dla rolnika i weterynarza. Otwieramy kopertę x, która mówi o ASF i wiemy, co mamy robić, otwieramy kopertę, która mówi wszystko o ptasiej grupie i wiemy, co robić, a nie, że powstaje napięcie na poziomie rolnik – inspekcja weterynaryjna, bo interpretacja przepisów jest różna.

Nie można inaczej spraw traktować w jednym powiecie, a inaczej w drugim, czy inaczej w Wielkopolsce, a inaczej Lubuskiem.

Obecni w ODR-ze rolnicy przyznawali, że jak tak dalej pójdzie, nie będą się przyznawać w razie wystąpienia niepokojących objawów, skoro nie jest oczywiste otrzymanie odszkodowania za likwidację stad. – Jako Lubuskie Forum Rolnicze i Lubuska Izba Rolnicza wnosimy o odwołanie wojewódzkiej lekarz weterynarii i powołanie nowego, który ogarnie ten problem, bo na dzisiaj sytuacja jest chaotyczna – poinformował Henryk Ostrowski z Lubuskiego Forum Rolniczego.

Zwalczanie ASF w Lubuskiem

– Województwo lubuskie jest dla nas bardzo ważne, jest tutaj wysoka populacja dzików i bardzo dużo przypadków ASF u dzików, jest też sporo gospodarstw – mówi dr n. med. Mirosław Welz. – Pewne działania inspekcji weterynaryjnej nie zawsze są popularne. Trzeba tłumaczyć ich potrzebę, konieczność i w dyskusji wypracować metody wzajemnego zrozumienia tychże działań. Co najważniejsze, ASF w Lubuskiem musimy zwalczać razem, rolnicy, izby rolne, producenci, inspekcja weterynaryjna. Współpraca jest kluczem do rozwiązywania problemów.

Pewne działania inspekcji weterynaryjnej nie zawsze są popularne. Trzeba tłumaczyć ich potrzebę, konieczność i w dyskusji wypracować metody wzajemnego zrozumienia tychże działań.

Po spotkaniu z rolnikami Główny Lekarz Weterynarii spotkał się z powiatowymi lekarzami weterynarii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: - Mamy zabijać zdrowe świnie - żalą się rolnicy Głównemu Lekarzowi Weterynarii, który przyjechał do Lubuskiego, bo sytuacja jest napięta - Gazeta Lubuska