Jak zauważa, w rolnictwie wcale przecież nie chodzi o to, by siedzieć cały dzień w oborze. Dzięki mechanizacji, praca może być łatwiejsza i szybsza.
Swoje samodzielne gospodarowanie zaczął od wybudowania nowej obory. Znajduje się w niej 74 krów dojnych, a całe stado – łącznie z młodzieżą – liczy 180 sztuk. Obsługa stada łącznie z udojem zajmuje trzy godziny rano i trzy wieczorem.
Kolejnym krokiem jest wymiana maszyn i urządzeń na lepsze, większe, wydajniejsze. Młody rolnik z Poświętnego postanowił wykorzystać fundusze unijne z PROW 2014-2020 (jesienią minionego roku złożył wniosek na modernizację gospodarstw).
– W tym roku kupię nowy wóz paszowy i mieszalnik pasz z wagą elektroniczną – tłumaczy.
Kilka dni temu złożył kolejny wniosek, ubiega się o środki na zakup ciągnika, wydajniejszej prasy belującej i kosiarki.
Kamil Topczewski stara się również dbać o ekonomikę produkcji. Bierze udział w szkoleniach organizowanych przez firmę Trans-Rol, podczas których zdobywa wiedzę na temat żywienia bydła, czy upraw polowych.
– Bo przecież chodzi o to, by jak najmniej pieniędzy wkładać, a jak najwięcej zarabiać – podkreśla rolnik z Poświętnego.
Uważa też, że trzeba zachować równowagę między pracą, a życiem prywatnym – pomimo tego, że w gospodarstwie zawsze jest coś do zrobienia, znaleźć także czas na odpoczynek, swoje zainteresowania.
Sama satysfakcja finansowa nie wystarczy
– Młodzi ludzie patrzą na pracę w gospodarstwach inaczej niż ich rodzice – zauważa Ireneusz Żuchowski z Wyższej Szkoły Agrobiznesu w Łomży. – Oczekują, że prowadzenie gospodarstwa ma ich satysfakcjonować finansowo, pozwalać na „przyzwoite” życie, ale chcą też mieć czas dla siebie.
Dodaje, że niektórzy zastanawiają się nawet nad zmianą profilu produkcji (z mlecznego, bardzo pracochłonnego na np. roślinny). Młodzi przez cały czas poszukują nowych rozwiązań, bardziej efektywnych, takich, które pozwalają szybciej wykonać pracę i wygospodarować czas dla siebie. A jednocześnie mających przełożyć się na niższe koszty gospodarowania i lepsze efekty finansowe.
– Zwłaszcza teraz, gdy ceny płodów rolnych są niskie, młodzi rolnicy widzą, że trzeba szukać rozwiązań, które pozwolą poprawić opłacalność i przetrwać trudny czas – mówi Żuchowski. – Na pewno nie poddają się.
Dodaje on, że takie zmiany nie zawsze muszą się wiązać z dużymi nakładami finansowymi, czasem jest to kwestia rozwiązań organizacyjnych. Na przykład widać, że zaczął pojawiać się trend polegający na współpracy – szczególnie w obrębie rodziny mieszkającej w jednej miejscowości. Zamiast inwestować w takie same maszyny, kupuje się jedną, którą wykonuje się zabiegi we wszystkich gospodarstwach. Członkowie takiej grupy dzielą się zadaniami, co pozwala zaoszczędzić czas i pieniądze.
Młodzi rolnicy znacznie lepiej radzą sobie ze sprawami papierkowymi, z biurokracją.
– Mówią, że jest ona uciążliwa, ale potrafią sobie z nią poradzić – zauważa wykładowca WSA. – To ich nie przeraża.
No i oczywiście są lepiej wykształceni niż ich rodzice, którzy często nie mieli możliwości skończenia szkoły rolniczej. Teraz młodzi gospodarze kończą nie tylko średnie szkoły rolnicze, ale coraz częściej także studia. Mają też możliwość, by zobaczyć jak wyglądają gospodarstwa w krajach Europy Zachodniej. Dzięki temu mają punkt odniesienia. Wiedzą, że nie są od nich dużo gorsi, a czasem nawet lepsi.
Młodzi mają też lepszy dostęp do wiedzy – przede wszystkim wykorzystują internet – poszukują informacji i na portalach specjalistycznych, i na forach, gdzie wymieniają się doświadczeniami, szukają rozwiązań danego problemu. Są otwarci.
Chcą wydajnych i komfortowych maszyn
Podobną opinię na temat młodych rolników ma Antoni Stolarski, właściciel firmy SaMASZ produkującej maszyny rolnicze.
– Z moich obserwacji wynika, że młodzi rolnicy to ludzie nowocześni, dobrze wykształceni, często po studiach wyższych – mówi. – Mają specjalistyczną wiedzę z różnych dziedzin, bo prowadzenie nowoczesnego gospodarstwa tego wymaga.
Podkreśla, że dziś rolnik musi być specjalistą od żywienia, uprawy, nawożenia, mechanizacji.
– Młodzi chcieliby pracować krócej niż ich rodzice, lżej, mieć więcej czasu dla siebie, by od czasu do czasu pojechać do opery czy kina – zauważa Stolarski. – Interesują ich maszyny wydajne, bo chcą sobie skrócić maksymalnie czas pracy. Zależy im też na różnych udogodnieniach – młody rolnik chce bez wysiadania z ciągnika kierować różnymi parametrami maszyn.
Dodaje, że widać, iż teraz młodzi stawiają na komfort, nowoczesność, wydajność. Chcieliby żyć podobnie jak w mieście, choć przy produkcji zwierzęcej jest to niemożliwe.
Również Mariusz Cylwik, zastępca dyrektora Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie, zauważa, że młodzi rolnicy stawiają na nowoczesność w swoich gospodarstwach. A premia dla młodych rolników – 100 tys. zł – daje im możliwość zainwestowania w gospodarstwo. Teraz są zupełnie inne urządzenia niż kiedyś, dają dużo większe możliwości, rolnicy to widzą i dążą do tego, by ułatwić sobie pracę.
– Dotychczas – jeszcze dwa lata temu – łatwo było inwestować w nowoczesne technologie, gdyż ceny mleka były wysokie i każda inwestycja była opłacalna – zauważa Cylwik. – Teraz trzeba nad tym dobrze pomyśleć, bo inwestycje są już obarczone ryzykiem. Wzrosła liczba firm i rolników, którzy mają problemy ze spłatą kredytów.
Jeśli znasz kreatywnych młodych rolników, zgłoś ich do plebiscytu Gazety Współczesnej. W tym roku wybierzemy nie tylko najlepszego rolnika, ale także najlepszego młodego rolnika.
Barbara Kociakowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?