Myśliwi nie chcą walczyć z rolnikami, wolą z nimi współpracować

lucyna.talaska@...
pixabay.com
Z Piotrem Kowalewskim, łowczym z Wojskowego Koła Łowieckiego "Miś" w Bydgoszczy m.in. o naprawie szkód wyrządzonych przez zwierzynę

 

Rolnicy z Kujaw i Pomorza często narzekają twierdząc, że wysokość odszkodowań za szkody w uprawach są zaniżone przez koła łowieckie.
Taka opinia jest bardzo krzywdząca dla wielu myśliwych. Nasze koło podchodzi do tego tematu profesjonalnie. Przede wszystkim staramy się nie dopuścić do tego, żeby zwierzyna niszczyła uprawy rolne. 
 

W jaki sposób? Pilnujecie ich?
To też, bo członkowie koła pełnią dyżury na polach. No i dokarmiamy zwierzynę, choć wielu osobom wydaje się, że to zasługa głównie leśników. A my mamy 5,5 ha gruntów, na których uprawiamy kukurydzę na karmę. Poza tym prowadzimy odstrzały zwierzyny (na co naciskają m.in. leśnicy) i kupujemy rolnikom ogrodzenia.
 

Ogrodzenia wokół upraw?
Tam, gdzie jest duże zagrożenie zniszczeniem uprawy, to bardziej opłaca się ją ogrodzić, niż wypłacać odszkodowania. Np. pewien rolnik obsiewa ok. 20 ha w Puszczy Bydgoskiej kukurydzą, więc pole ogrodziliśmy "pastuchem" i wreszcie nie ma problemu.
 

Stać was na to? Niektóre koła narzekają, że z powodu wypłaty odszkodowań grozi im bankructwo. 
Nie mamy problemów z wypłatą odszkodowań. Bardzo rzadko zdarzają się sporne sprawy, które trafiają do sądu. W komisjach szacujących straty są fachowcy, także myśliwi - rolnicy. Poza tym gospodarz może poprosić o mediatora - przedstawiciela gminy czy izby rolniczej. Rocznie na odszkodowania wydajemy ok. 50 tys. zł, na ogrodzenia 10-15 tys. zł. Jednak jeśli ktoś przygotowuje uprawy "pod szkodę", z naruszeniem zasad agrotechnicznych, to odszkodowania nie będzie. 
 

Prawo łowieckie już dawno miało być zmienione. Co mogłoby poprawić sytuację np. z wypłatą odszkodowań?
Najlepszym rozwiązaniem byłoby powstanie funduszu współtworzonego przez koła łowieckie i Skarb Państwa. Moglibyśmy wpłacać do niego mniej więcej tyle, ile teraz przeznaczamy na odszkodowania, ale nie mielibyśmy problemów z szacowaniem strat, nie bylibyśmy posądzani np. o stronniczość. 
 

Rolnicy bywają różni, ale myśliwi też. Wstępując do koła, niektórzy kierują się snobizmem .
To prawda. Nie wiem dlaczego, ale polowanie stało się modne np. wśród osób  bardziej zamożnych. Niektórzy mówią, że nie każdemu status majątkowy pozwala, by wejść do tego grona. A to nieprawda, bo broń można kupić za tysiąc złotych! Najważniejsza jest pasja łowiecka, chęć przebywania na łonie przyrody i spotkania z przyjaciółmi - myśliwymi. Jeśli ktoś tego nie rozumie, lepiej żeby nie myślał o polowaniu. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Myśliwi nie chcą walczyć z rolnikami, wolą z nimi współpracować - Gazeta Pomorska