Na drożdżach gospodyniom rośnie ciasto, a gospodarzom… pszenica, buraki i groch

Edyta Hanszke
Spółka z Wołczyna nie tylko sprzedaje półpłynny produkt, ale i dostarcza go do odbiorcy oraz rozpyla po polach przy użyciu własnych terragatorów.
Spółka z Wołczyna nie tylko sprzedaje półpłynny produkt, ale i dostarcza go do odbiorcy oraz rozpyla po polach przy użyciu własnych terragatorów. Archiwum Lesaffre
Efektem ubocznym produkcji drożdży w Wołczynie są nawozy organiczne i wywar melasowy stosowany przy wytwarzaniu pasz.

Zapotrzebowanie na vinassę (jeden z dwóch produkowanych w Wołczynie naturalnych nawozów powstających w efekcie produkcji drożdży) jest największe jesienią.

Rolnicy wykorzystują go do użyźnienia gleby po zebraniu plonów.

– Ważne, aby nawóz jak najszybciej wymieszać z glebą, bo to zapewnia zatrzymanie w niej azotu – wyjaśnia Ryszard Błaszków, dyrektor fabryki Lesaffre z Wołczyna, znanego producenta drożdży piekarskich i dodatków. - W przeciwnym wypadku uwolni się on do powietrza.

Vinassa powstaje, gdy po procesie fermentacji dochodzi do odwirowania drożdży od tzw. brzeczki pofermentacyjnej.

Jest ona następnie zagęszczana przez odparowanie. Zawiera około 55 proc. suchej masy, nie ma w niej już cukru, ale jest około 20 proc. białka, co najmniej 7,5 proc. potasu i minimum 3,5 proc. azotu organicznego.

 

Wykorzystuje się ją do użyźniania gleby pod zboża ozime i jare, kukurydzę, buraki cukrowe i pastewne, rośliny strączkowe. Dobrze nadaje się do użyźniania warzyw.

 

Po oddzieleniu potasu vinassa jest wykorzystywana także jako dodatek do pasz - raz w tygodniu z Wołczyna odbierają ją tacy producenci jak Cargill czy De Heus.

Lesaffre oferuje okolicznym odbiorcom także niezagęszczoną vinassę, zawierającą około 4-6 proc. suchej masy, sprzedawaną jako nawóz pod nazwą Potavin.

Rocznie zakład w Wołczynie wytwarza około 10 tys. ton vinassy, z czego 5-6 tys. ton trafia do producentów pasz, a reszta do okolicznych rolników. Do tego powstaje tu około 70 tys. ton potavinu.

 

- Niestety, w tym roku – jak zapowiada dyrektor Błaszków – nawozów będzie mniej, choćby z powodu ostatnich ograniczeń w dostawach prądu dla firm.

Jego zdaniem nie tylko vinassa, ale same drożdże mogą w przyszłości odegrać znaczącą rolę w rolnictwie, np. przy walce z grzybami atakującymi rośliny czy produkcji ekologicznych warzyw.

 

Lesaffre w Wołczynie razem z Instytutem Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa z Puław oraz Uniwersytetem Przyrodniczym z Wrocławia prowadzą badania w tym zakresie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Na drożdżach gospodyniom rośnie ciasto, a gospodarzom… pszenica, buraki i groch - Nowa Trybuna Opolska