Nie dla chlewni w gminie Chotcza. Protestują mieszkańcy. Władze gminy twierdzą, że nie wydawały żadnej zgody na budowę fermy tuczników

Marcin Genca
Marcin Genca
Obawiamy się, że prowadzona tu inwestycja spowoduje nieodwracalne zmiany dla środowiska i mieszkańców gminy Chotcza - mówią Katarzyna Munio i Paweł Karpiński, którzy założyli na facebooku akcję protestacyjną NIE dla chlewni w Chotczy.
Obawiamy się, że prowadzona tu inwestycja spowoduje nieodwracalne zmiany dla środowiska i mieszkańców gminy Chotcza - mówią Katarzyna Munio i Paweł Karpiński, którzy założyli na facebooku akcję protestacyjną NIE dla chlewni w Chotczy. Marcin Genca
Czy w gminie Chotcza koło Lipska powstanie chlewnia przemysłowa na 10 tysięcy tuczników? - to pytanie nurtuje nie tylko mieszkańców, ale paradoksalnie również władze gminy i powiatu. - Ludzie nie mają o tym pojęcia, a wójt twierdzi, że nic nie może zrobić, ale naszym zdaniem to nieprawda - mówi Paweł Karpiński, który już zorganizował protest w tej sprawie.

Prywatny inwestor na razie remontuje stare budynki chlewni na działce, którą przed laty użytkowało Spółdzielcze Gospodarstwo Rolne w Chotczy - Józefowie, niedaleko Gniazdkowa.

Smród i trucizna?

Faktycznie, niemal cały teren gminy Chotcza to obszar krajobrazu chronionego, a część położona nad Wisłą to obszar Natura 2000, gdzie zakazane są jakiekolwiek prace ingerujące w środowisko naturalne.

Nieznane plany inwestora wobec tego terenu wzbudziły zaniepokojenie mieszkańców tej okolicy, głównie przybyszy z Warszawy i okolic, wśród których prym wiedzie Paweł Karpiński.

IDĘ NA WYBORY SAMORZĄDOWE 2018 – REGION RADOMSKI – DOŁĄCZ DO WYDARZENIA NA FACEBOOKU I BĄDŹ NA BIEŻĄCO!

- Mieszkańcy nic nie wiedzą, a inwestor też nie informuje o swoich poczynaniach. Są remontowane budynki starych chlewów, ale wykarczowano też las. Z moich informacji wynik, że mają być tam budowane chlewnie na 10 tysięcy świń, hodowanych metodą przemysłową, na rusztach, co samo w sobie jest niehumanitarne - twierdzi Paweł Karpiński.

Od razu podaje argumenty przeciwko: zanieczyszczanie wód gruntowych, drogi zabrudzone gnojowicą, trucie gleb rozkładającymi się tuszami padłych świń, nieustający fetor, a w efekcie nienadające się do jedzenia warzywa, spadek wartości działek, czy wreszcie zagrożenie zdrowia, a nawet życia ludzi.

Pytali wójta na sesji

Podczas ostatniej sesji Rady Gminy Chotcza, która odbyła się 30 sierpnia, delegacja mieszkańców pytała wójta Janusza Witczaka o jakiekolwiek informacje na temat nowej inwestycji w chlewnię.

- Mimo tego, że prace nabierają tempa, inwestor nie wystąpił do gminy o stosowne pozwolenia, nie przedstawił również oceny oddziaływania na środowisko - twierdził Paweł Karpiński, dodając, że z informacji, uzyskanych podczas Rady Gminy wynika, że wójt został jedynie poinformowany o modernizacji dachów na istniejących budynkach. Wójt miał też zobowiązać się do zorganizowania konsultacji społecznych, które miałyby odbyć się na przełomie września i października.

Tłumaczy włodarz gminy...

Janusz Witczak, wójt gminy Chotcza tłumaczy, że lokalne władze nie mają wpływu na to, co prywatny inwestor buduje na własnym terenie.

- Owszem, są procedury i odpowiednie pozwolenia, ale do nas nikt o takowe nie występował. Też nie cieszę się z tego faktu, ale proceduralnie mam niejako związane ręce - mówi Janusz Witczak.

Według niego, na tym terenie cztery chlewnie i dwa cielętniki stoją od 1974 roku.

- Od wielu lat kolejni przedsiębiorcy prowadzą tam hodowle bydła czy trzody chlewnej, jak dotąd nie było z tym problemów - dodaje.

...i urzędnicy

W Starostwie Powiatowym w Lipsku, którego instytucje nadzorują obiekty budowlane poinformowano nas, że formalnie zgłoszono jedynie remont już istniejących budynków chlewni.

Z kolei Regionalna Inspekcja Ochrony Środowiska stwierdza w piśmie wysłanym również do gminy Chotcza, że wójt „nie wydawał żadnej decyzji ani uzgodnień w sprawie działań polegających na budowie chlewni”.

Według inspektorów, gdyby skala inwestycji wzbudzała podejrzenia o ingerencji w środowisko, postępowanie powinien wszcząć z urzędu starosta lipski.

Paweł Karpiński nie ukrywa, że w walce o ekologię sięgnął po najmocniejsze argumenty.

- Założyłem własny komitet wyborczy, chcemy wprowadzić do Rady Gminy radnych, którzy będą naprawdę niezależni, żeby nie było takiego zaskoczenia w przyszłości - zapowiada.

MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nie dla chlewni w gminie Chotcza. Protestują mieszkańcy. Władze gminy twierdzą, że nie wydawały żadnej zgody na budowę fermy tuczników - Echo Dnia Radomskie