Prywatny inwestor na razie remontuje stare budynki chlewni na działce, którą przed laty użytkowało Spółdzielcze Gospodarstwo Rolne w Chotczy - Józefowie, niedaleko Gniazdkowa.
Smród i trucizna?
Faktycznie, niemal cały teren gminy Chotcza to obszar krajobrazu chronionego, a część położona nad Wisłą to obszar Natura 2000, gdzie zakazane są jakiekolwiek prace ingerujące w środowisko naturalne.
Nieznane plany inwestora wobec tego terenu wzbudziły zaniepokojenie mieszkańców tej okolicy, głównie przybyszy z Warszawy i okolic, wśród których prym wiedzie Paweł Karpiński.
IDĘ NA WYBORY SAMORZĄDOWE 2018 – REGION RADOMSKI – DOŁĄCZ DO WYDARZENIA NA FACEBOOKU I BĄDŹ NA BIEŻĄCO!
- Mieszkańcy nic nie wiedzą, a inwestor też nie informuje o swoich poczynaniach. Są remontowane budynki starych chlewów, ale wykarczowano też las. Z moich informacji wynik, że mają być tam budowane chlewnie na 10 tysięcy świń, hodowanych metodą przemysłową, na rusztach, co samo w sobie jest niehumanitarne - twierdzi Paweł Karpiński.
Od razu podaje argumenty przeciwko: zanieczyszczanie wód gruntowych, drogi zabrudzone gnojowicą, trucie gleb rozkładającymi się tuszami padłych świń, nieustający fetor, a w efekcie nienadające się do jedzenia warzywa, spadek wartości działek, czy wreszcie zagrożenie zdrowia, a nawet życia ludzi.
Pytali wójta na sesji
Podczas ostatniej sesji Rady Gminy Chotcza, która odbyła się 30 sierpnia, delegacja mieszkańców pytała wójta Janusza Witczaka o jakiekolwiek informacje na temat nowej inwestycji w chlewnię.
- Mimo tego, że prace nabierają tempa, inwestor nie wystąpił do gminy o stosowne pozwolenia, nie przedstawił również oceny oddziaływania na środowisko - twierdził Paweł Karpiński, dodając, że z informacji, uzyskanych podczas Rady Gminy wynika, że wójt został jedynie poinformowany o modernizacji dachów na istniejących budynkach. Wójt miał też zobowiązać się do zorganizowania konsultacji społecznych, które miałyby odbyć się na przełomie września i października.
Tłumaczy włodarz gminy...
Janusz Witczak, wójt gminy Chotcza tłumaczy, że lokalne władze nie mają wpływu na to, co prywatny inwestor buduje na własnym terenie.
- Owszem, są procedury i odpowiednie pozwolenia, ale do nas nikt o takowe nie występował. Też nie cieszę się z tego faktu, ale proceduralnie mam niejako związane ręce - mówi Janusz Witczak.
Według niego, na tym terenie cztery chlewnie i dwa cielętniki stoją od 1974 roku.
- Od wielu lat kolejni przedsiębiorcy prowadzą tam hodowle bydła czy trzody chlewnej, jak dotąd nie było z tym problemów - dodaje.
...i urzędnicy
W Starostwie Powiatowym w Lipsku, którego instytucje nadzorują obiekty budowlane poinformowano nas, że formalnie zgłoszono jedynie remont już istniejących budynków chlewni.
Z kolei Regionalna Inspekcja Ochrony Środowiska stwierdza w piśmie wysłanym również do gminy Chotcza, że wójt „nie wydawał żadnej decyzji ani uzgodnień w sprawie działań polegających na budowie chlewni”.
Według inspektorów, gdyby skala inwestycji wzbudzała podejrzenia o ingerencji w środowisko, postępowanie powinien wszcząć z urzędu starosta lipski.
Paweł Karpiński nie ukrywa, że w walce o ekologię sięgnął po najmocniejsze argumenty.
- Założyłem własny komitet wyborczy, chcemy wprowadzić do Rady Gminy radnych, którzy będą naprawdę niezależni, żeby nie było takiego zaskoczenia w przyszłości - zapowiada.
MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook.
Dennis w radomskim klubie Explosion. Zagrał na zakończenie wakacji. Zobacz zdjęcia z imprezy!
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TEŻ: Kierowcy igrali ze śmiercią na przejeździe kolejowym w Natolinie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?