Nieformalna agroturystyka to zagrożenie?

Piotr Furtak
Tadeusz Dębski, dyrektor człuchowskiego sanepidu, obawia się, że ze względu na przepisy w gospodarstwach agroturystycznych może dochodzić do zatruć
Tadeusz Dębski, dyrektor człuchowskiego sanepidu, obawia się, że ze względu na przepisy w gospodarstwach agroturystycznych może dochodzić do zatruć Piotr Furtak
Restauratorzy, właściciele kawiarni czy pubów doskonale zdają sobie sprawę z tego, co oznacza wizyta inspektorów sanepidu w ich przybytkach. W obawie przed mandatem nikt nie pozwala sobie na zaniedbania w stanie sanitarnym. Tymczasem są miejsca, gdzie serwuje się obiady dla wczasowiczów, ale sanepid nie ma nad nimi kontroli. Zresztą nie tylko o obiady chodzi.

Wprawdzie teoretycznie są przepisy dotyczące warunków sanitarnych w gospodarstwach agroturystycznych, w praktyce jednak wiele z nich działa półlegalnie. W legalnych gospodarstwach inspektorzy nie mogą skontrolować pożywienia serwowanego wypoczywającym w sposób podobny do tego, w jaki kontrolują np. restauracje. Nie pozwalają na to przepisy. Brak jest wymagań sanitarno-higienicznych dla gospodarstw.
- W ubiegłym roku w gminie Rzeczenica na terenie jednego z gospodarstw przebywało kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt młodych osób - opowiada Tadeusz Dębski, powiatowy inspektor sanitarny w Człuchowie. - Spędziły tam pewien czas. W praktyce były to nielegalne kolonie, gdy jednak pytaliśmy właściciela gospodarstwa o te osoby, to powiedział, że rodzina z Polski przyjechała. Rodzina? Autobusem? W mojej ocenie to ewidentna kpina z przepisów.

 

Czytaj także: Możesz dostać certyfikat dla gospodarstwa agroturystycznego bez opłat

W tym roku inspektorzy z Człuchowa z podobnymi sytuacjami jeszcze się nie zetknęli. Co ważne, w żadnym ze skontrolowanych miejsc nie ma problemów ze stanem sanitarnym.
Według Tadeusza Dębskiego, trzeba spróbować zapanować nad sytuacją, tym bardziej że problem dotyczy w zasadzie całego kraju.
- Teoretycznie nic poważnego się nie dzieje, dopóki nie dojdzie do jakiegoś groźniejszego zatrucia - podkreśla inspektor z Człuchowa. - Wtedy zrobi się wielkie larum i wszyscy na gwałt będą szukali rozwiązania problemu.
Dotarliśmy do jednego z rolników w powiecie człuchow-skim, który prowadzi nie do końca formalnie gospodarstwo agroturystyczne.
- W moim gospodarstwie w tym samym czasie przebywa maksymalnie kilka osób - mówi nasz rozmówca. - Jedzą to samo co nasza rodzina. Nie wyobrażam sobie żadnego zatrucia. Przecież sami narażeni bylibyśmy na kłopoty ze zdrowiem. Małe gospodarstwa powinny być zwolnione z rygorystycznych wymogów. W końcu dojdzie do tego, że inspektor sanepidu będzie wpraszał się do naszych prywatnych domów i zaglądał nam w garnki.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nieformalna agroturystyka to zagrożenie? - Dziennik Bałtycki