Nietypowa interwencja rzepińskich strażaków. Szop pracz utknął na szczycie słupa energetycznego

Załoga ochotniczej straży pożarnej z Rzepina dostała zgłoszenie do nietypowej interwencji. Szop pracz utknął na szczycie słupa energetycznego. Skąd się tam wziął? Jak zakończyło się bliskie spotkanie strażaków ze zwierzakiem?

Niecodzienne zdarzenie miało miejsce we wtorek 22 maja na jednym ze słupów przy ulicy Kilińskiego w Rzepinie.

"Raz na jakiś czas wyjeżdżamy do mocno nietypowej interwencji. Tak było i we wtorek. Zgłoszenie mówiło o szopie praczu, który utknął na słupie energetycznym przy ul. Kilińskiego. Do akcji wyjechał jeden zastęp na GBA Mercedes. Na miejscu zastaliśmy załogę pogotowia energetycznego i – istotnie – rzeczonego zwierzaka, który przycupnął na samym szczycie słupa" - czytamy w relacji rzepińskich strażaków.

Zobacz także: Szop buszuje w kuchni. Że ktoś filmuje? Trudno, głód jest silniejszy niż strach przed człowiekiem

Źródło:RUPTLY

Skąd zwierzą znalazło się w Lubuskiem, skoro głównie kojarzy nam się z Ameryką Północną, gdzie występuje? Rzeczywiście początkowo miejsca występowania szopa pracza były to lasy liściaste i mieszane Ameryki Północnej. Obecnie jednak przystosowały się one również do życia na terenach górskich czy mokradłach. Można je również spotkać w okolicach niektórych miejscowości, szczególnie na zachodzie Polski, gdzie są postrzegane jako szkodniki. Już od drugiej połowie XX wieku można je spotkać m.in. w Europie, rejonach Kaukazu czy Japonii.

Wróćmy jednak do naszego bohatera...

"Po odłączeniu prądu przez pogotowie energetyczne, podjęliśmy próbę nakłonienia szopa do samodzielnego zejścia przy pomocy bosaka teleskopowego, użyczonego przez energetyków. Mimo szybkiego sukcesu – szop zaczął schodzić – ostatecznie metoda ta zawiodła, bo zwierzę zawróciło i wspięło się z powrotem na sam szczyt, a sam bosak nie wystarczył już do zmuszenia go do zejścia. Nie pozostało nic innego niż rozstawić drabinę i podjąć próbę ręcznego odłowienia szopa. Jak się okazało, sam fakt pojawienia się na górze strażaka w pełnym rynsztunku, z opuszczoną błyszczącą przyłbicą hełmu, wystarczył, aby szop czym prędzej zszedł po słupie, zeskoczył na ziemię i uciekł w najbliższe krzaki" - relacjonują strażacy OSP Rzepin.

Na terenie Polski szopy pracze występują od lat 50. XX wieku. Do 1959 roku były zaliczane do zwierząt łownych z całorocznym okresem ochronnym. Na podstawie ustawy łowieckiej z 1959 roku gatunek został wykreślony z listy i do 2005 roku nie miał oznaczonego statusu prawnego. W 2005 roku na podstawie Rozporządzenia Ministra Środowiska szop pracz został ponownie włączony na listę zwierząt łownych z okresem ochronnym od 1 kwietnia do 30 czerwca, by gatunek mógł się swobodnie rozmnażać i rozszerzać zasięg występowania. W konsekwencji w 2009 roku zezwolono na odławianie przez cały rok i stosowanie pułapek żywołownych. (źródło: Wikipedia).

Zgodnie z opublikowanymi w 2012 roku badaniami, jak już wcześniej wspomnieliśmy szop pracz występuje szczególnie na zachodzie Polski. Chodzi tutaj głównie o Ziemię Lubuską, np. Park Narodowy "Ujście Warty" czy rezerwa "Łęgi Słubickie" w okolicy Słubic. A stamtąd już całkiem niedaleko do wspomnianego Rzepina...

Jak widzimy, bliskie spotkanie z tym ssakiem zakończyło się szczęśliwie. A jeśli nie dajecie wiary, to zostawiamy kilka zdjęć z samej interwencji. :)

źródło: OSP Rzepin.

Przeczytaj też:Śledzi mnie świnia, powiadomił policję. Miał rację - zwierzę wylądowało na posterunku