Odłowy karpi w Górkach - największym gospodarstwie rybackim w Świętokrzyskiem. Koszty hodowli w górę o ponad 100 procent

Marzena Ślusarz
Marzena Ślusarz
- Wyhodowaliśmy znakomitej jakości karpie, najlepsze to te ważące między półtora a dwa kilo. Już można je kupować - mówi Dominik Druch, właściciel  gospodarstwa rybackiego w Górkach, największego w Świętokrzyskiem.  Na kolejnych slajdach zobacz, jak wyglądają odłowy.
- Wyhodowaliśmy znakomitej jakości karpie, najlepsze to te ważące między półtora a dwa kilo. Już można je kupować - mówi Dominik Druch, właściciel gospodarstwa rybackiego w Górkach, największego w Świętokrzyskiem. Na kolejnych slajdach zobacz, jak wyglądają odłowy. Krzysztof Krogulec
600-hektarowe gospodarstwo rybackie w Górkach w gminie Wiślica w powiecie buskim jest największym w Świętokrzyskiem i jednym z większych w całym kraju. Odłowy 400 ton ryb trwają tu około półtora miesiąca. - Do handlu przeznaczamy ponad 200 ton karpia, już można go kupować - mówi właściciel Dominik Druch.

Odłowy karpi w Górkach - największym gospodarstwie rybackim w Świętokrzyskiem. Koszty hodowli w górę o ponad 100 procent

Odłowy karpi, czyli wyławianie ryb ze stawów i przenoszenie ich do magazynów - mniejszych zbiorników wodnych, odbywają się tradyjnie jesienią. Karpie wówczas przestają pobierać pokarm, w letargu oczekują na sprzedaż świąteczną. W największym gospodarstwie rybackim w Świętorzyskiem odłowy trwają półtora miesiąca. Właściciel Dominik Druch wyławia wraz z pracownikami około 200 - 300 ton karpia do handlu, czyli ważącego 1,5 - 2 kilogramy, oraz kolejne 100-200 ton innych ryb. - Jakość jest wyśmienita, każdy rybak zrobi wszystko, by na wigilię przygotować najlepszego karpia. Ale dla nas, hodowców, każdy kolejny rok jest coraz cięższy. Przybywa drapieżników, jak czaple, kormorany, wydry, nasze stawy stały się dla nich stołówką - opowiada.

Hodowla ryb na lądzie "z boku" polityki rolnej?

Kłopoty z dziką zwierzyną, zmieniający się klimat powodujący braki wody sprawiają, że karpi z roku na rok jest mniej.

- Stawy i hodowla ryb na lądzie jest nieco pomijana przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które nad nami, tak jak nad rolnikami, czuwa. Jednak my czujemy się pozostawieni gdzieś obok. Wcześniej przez pięć 5lat, do 2020 roku "podlegaliśmy" pod Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, ale nawet tam nie zwracano uwagi na nas, tylko na morze - opisuje rybak. - Tymczasem nasza praca ma znaczenie. Nasze stawy to przecież zbiorniki retencyjne, tworzące mikroklimat sprzyjający szerokiemu otoczeniu, zwłaszcza w czasach suszy. Traktuje się nas po macoszemu - zaznacza.

Jak wyjaśnia, straty w jego gospodarstwie w zeszłym roku wyniosły 300 tysięcy złotych. - Pomoc de minimis, z jakiej mogłem skorzystać, wynosi 30 tysięcy euro na trzy lata. To stawka zdecydowanie zbyt niska. Również dopłaty bezpośrednie do stawów powinny być wyższe. By utrzymać je w odpowiedniej formie, zachowując naturalność hodowli, muszą wynosić dwa tysiące do hektara. Mam nadzieję, że ministerstwo zwróci uwagę na nas, zwłaszcza teraz, gdy karp będzie kupowany w całym kraju, byśmy mogli dalej w jak najlepszych warunkach, wręcz ekologicznych, hodować rybę i sprzyjać klimatowi - podkreśla Dominik Druch.

Koszty hodowli w górę o ponad 100 procent

Jak zaznacza właściciel stawów w Górkach, koszty hodowli mocno poszły w górę. - Ropa jest droższa dwukrotnie. Korzystamy z traktorów, koparek, pomp, napowietrzamy wodę. O 100 procent poszły w górę ceny zboża, którym karminy ryby. Rok temu było po 800 złotych za tonę, teraz płaciłem po nawet 1600. W sezonie jesienno - zimowym trzeba stawy oświetlać, a w tym roku prąd wyjątkowo drogi - wylicza Dominik Druch. - Do mojego gospodarstwa można przyjechać i przekonać się na własne oczy, jak wygląda hodowla karpi, z jakimi kłopotami się borykamy i jakie warunki zapewniamy rybom.

Najlepszy czas na kupowanie karpi

Na stawy w Górkach już przyjeżdżają klienci. - Kupują, ale tę rybę warto zjeść jeszcze teraz, a przed wigilią przyjechać ponownie. O walorach ryb nie muszę nikogo przekonywać, to sprawa oczywista, a najsmaczniejszy karp jest świeży, prosto z wody. Więc tuż po zakupie powinien wylądować na talerzu - podkreśla rybak.

Ze względu na około dwukrotnie wyższe koszty produkcji w porównaniu z zeszłym rokiem, cena za kilogram karpia będzie wyższa. Na wigilię 2021 trzeba było zapłacić między 17 a 20 złotych, teraz to będzie 25-30 złotych za kilo.

Czytaj także

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera