Odra została poważnie zatruta. Wyławiane są tony śniętych ryb. Widok jest przerażający. Wpłynęło zawiadomienie do prokuratury

Tak wygląda sytuacja na odcinku Odry w Krośnie Odrzańskim. ZOBACZ >>>
Tak wygląda sytuacja na odcinku Odry w Krośnie Odrzańskim. ZOBACZ >>>Stowarzyszenie 515
Sytuacja na Odrze jest bardzo poważna. Fala przyniosła setki śniętych ryb, które od wczoraj wyławiają przedstawiciele straży rybackich, stowarzyszeń ekologicznych oraz wolontariuszy. Specjaliści nie mają wątpliwości, że mamy do czynienia z katastrofą ekologiczną i do odbudowania Odry potrzeba będzie wielu lat.

O możliwym zatruciu Odry pisaliśmy już wczoraj (wtorek, 9 sierpnia), kiedy fala z mnóstwem śniętych ryb dotarła do województwa lubuskiego. Wędkarze nie mają wątpliwości, że woda została zatruta, a straty w rybach można liczyć w tonach. - Woda ma specyficzny zapach i specyficzną barwę. Ryby po prostu się podusiły z braku tlenu - podkreślają.

ZOBACZ:

Tak wygląda sytuacja na odcinku Odry w Krośnie Odrzańskim. ZOBACZ >>>

Odra została poważnie zatruta. Wyławiane są tony śniętych ry...

Sprawę bada Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Ostrzegawcze komunikaty wydały lokalne okręgi Polskiego Związku Wędkarskiego. - W związku z zatruciem rzeki Odry nieznaną substancją i masowym śnięciu ryb, zaleca się unikanie wędkowania na Odrze i absolutnie niekonsumowania złowionych ryb - czytamy w komunikacie.

Samorządy ostrzegają wszystkich mieszkańców, aby nie spacerowali i odpoczywali w okolicach Odry i nie zabierali nad wodę zwierząt domowych.

- Nieprzyjemny zapach, brudna i mętna woda, a w niej mnóstwo śniętych i martwych ryb. Do czasu wyjaśnienia sprawy i określenia przyczyn zanieczyszczenia wody odradza się pływanie w rzece, wchodzenie do wody, wyławianie śniętych ryb czy wędkowanie - napisał na swoim profilu na Facebooku prezydent Zielonej Góry, Janusz Kubicki.

Chemia przeżera skrzela i... rękawice ochronne

We wtorek (9 sierpnia) Stowarzyszenie 515 w Krośnie Odrzańskim z pomocą Straży Rybackiej, przedstawicieli lokalnych związków wędkarskich oraz wolontariuszy zorganizowało odłów śniętych ryb na krośnieńskim odcinku Odry. Opisy sytuacji z ich strony są wręcz przerażające...

- Rozmawialiśmy z wędkarzami, którzy tutaj żyją i wędkują od 50 lat. Takiej sytuacji nie widzieli nigdy - opowiada Magdalena Bobryk ze Stowarzyszenia 515. - Padają wszystkie ryby, również denne, które żerują na dnie rzeki. Pracujemy tutaj w rękawicach ochronnych, ponieważ mamy do czynienia z niebezpiecznymi substancjami toksycznymi...

A jak sytuacja wygląda z perspektywy WIOŚ?

Odra czysta na lubuskim odcinku. Do zatrucia musiało dojść wcześniej

W związku z sytuacją na Odrze pojawiają się spekulacje, dotyczące zatrucia rzeki. Według nieoficjalnych informacji Odrą od kilkunastu dni miała płynąć toksyczna substancja - mezytylen, który jest wykorzystywany w syntezie organicznej oraz jako rozpuszczalnik. Na celownik został wzięty jeden z zakładów chemicznych spoza województwa lubuskiego.

Na gorąco dopytujemy o sytuację w zielonogórskim WIOŚ. - Mamy najnowsze wyniki badań z próbek od 5 do 7 sierpnia - informuje zastępca Lubuskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, mgr inż. Wojciech Konopczyński. - Badanie nie potwierdziło obecności substancji organicznych, które mogłyby być toksyczne. Wykluczamy więc możliwość zatrucia chemicznego w obecnej wodzie. Dotychczasowe wyniki nie wskazują na anomalia w chemizmie wody w rzece, nie stwierdzono również odtlenienia, czyli tzw. Przyduchy. Stwierdzono wysoką zawartość tlenu i zwiększoną ilość zawiesiny.

To brzmi zaskakująco, bo przecież setki ryb nie padły bez powodu. W. Konopczyński tłumaczy jednak, że do zatrucia wody mogło dojść na innym odcinku rzeki, poza naszym regionem, a do województwa lubuskiego dopłynęła jedynie fala ze śniętymi rybami, które padły w wyniku skażenia.

- Masowe śnięcie miało prawdopodobnie miejsce w województwie dolnośląskim, w okolicach Oławy i do naszego odcinka dopłynął nurt z rybami, które być może wytrzymały trochę dłużej i padają też u nas - tłumaczy zastępca Lubuskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. - Wczoraj lataliśmy dronem nad Odrą i nie spostrzegliśmy większej ławicy ryb, która wskazywałaby na to, że do śnięcia doszło na lubuskim odcinku rzeki. To musiało mieć miejsce wcześniej.

Próbki wody do badania są pobierane codziennie. WIOŚ kontroluje czy poza śniętymi rybami do naszego regionu dopłynie też fala skażonej wody. - Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie. Gdyby tak było, to prawdopodobnie skażona woda pojawiłaby się wraz z martwymi rybami. Możliwe, że skażona woda osiadła w górnym biegu rzeki. Obecnie badamy sprawę wielokierunkowo, chcemy też przyjrzeć się bliżej śniętym rybom i zbieramy jak najwięcej informacji, aby znaleźć przyczynę obecnego stanu rzeczy.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze wystosował też komunikat w sprawie sytuacji na Odrze, w którym rekomenduje powstrzymanie się od korzystania z rzeki w celach wędkarskich i rekreacyjnych do czasu ustąpienia zagrożenia.

- WIOŚ w Zielonej Górze będzie informował o wynikach kolejnych badań. W związku z ponadregionalną skalą tego problemu pozostaje w stałej współpracy z innymi wojewódzkimi inspektoratami ochrony środowiska, Głównym Inspektoratem Ochrony Środowiska, Centrum Zarządzania Kryzysowego Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego i innymi zaangażowanymi służbami - czytamy w komunikacie.

W okolicy Krosna Odrzańskiego wyławiają setki kilogramów ryb

Mieszkańcy Krosna Odrzańskiego dzielą się zdjęciami i filmami. Widać na nich duże ryby, które konają na brzegu, są zakrwawione. Jak opisują osoby wyławiające je, skrzela ryb zostały wypalone przez chemikalia.

Filmy z akcji nad rzeką publikuje również Marcin Berger ze Straży Rybackiej w Krośnie Odrzańskim. - Pierwszego dnia wyłowiliśmy ponad 600 kilogramów ryb. Niektóre potężne okazy. Dziś (10 sierpnia) wróciliśmy nad rzekę i w miejscu, które już oczyszczaliśmy pojawiają się kolejne śnięte ryby. Odra zginęła na kilka lat...

Padają nawet potężne sumy. Sytuacja w Kostrzynie nad Odrą

Wystarczy podejść do Odry, żeby poczuć nieprzyjemny zapach. Kilka kroków dalej i w wodzie widać charakterystyczne, błyszczące w słońcu kształty. To śnięte ryby, których łuski odbijają promienie słoneczne. Są ich setki! Małe, kilkucentymetrowe i duże, dorodne okazy, które nurt wyrzucił na brzeg.

- Wędkuję od ponad 30 lat i czegoś takiego nie widziałem. Aż płakać się chce. W Odrze i tak nie było zbyt wielu ryb, poziom rzeki jest dramatycznie niski, a teraz jeszcze ta katastrofa ekologiczna – mówi wędkarz, którego spotkaliśmy przy odrze na wysokości Twierdzy Kostrzyn.

Właśnie tu, na przystani pasażerskiej "Twierdza", leży ogromny, nieżywy sum. Nie wiadomo, czy ktoś wyjął z wody już martwą rybę, czy wyłowił ją i tak zostawił. – Jakkolwiek by było, to tak nie powinno się robić. Wędkarze wiedzą, że nie zostawia się tak ryby – mówi nam spotkany tu mężczyzna.

Sprawę śniętych ryb w Odrze bada równocześnie kilka instytucji. W czasie, gdy byliśmy nad Odrą na wysokości Twierdzy Kostrzyn, na miejsce przyjechały pracownice gorzowskiego oddziału Inspektoratu Ochrony Środowiska. Nie chciały rozmawiać z reporterem „GL”. Powiedziały jedynie, że próbki wody z Odry pobierane są raz dziennie. Po więcej informacji odsyłają do „centrali”.

Przygnębiające widoki na Odrze w Milsku

Odra w Milsku w gminie Zabór pod Zieloną Górą robi przygnębiające wrażenie. Wzdłuż brzegu leżą pojedyncze śnięte ryby. Więcej płynie środkiem rzeki, niesiona wartkim nurtem. Martwych ryb musi być olbrzymia ilość, bo co chwilę przepływają kolejne.
Na rzece widać też niewielkie plamy w kolorze rudym, a w zakolach srebrzyste zanieczyszczenia.

Rozmiar katastrofy może być ogromny. Istnieje zagrożenie dla wszelkiego życia w rzece, ale także dla ptaków, których tutaj nie brakuje. Jedne są rybołowami, inne traktują Odrę, jako źródło wody pitnej.

W środę (10 sierpnia) rano nad wodą w pobliżu promu nie było nikogo, oprócz kota, którego skusiły ryby. Tymczasem Urząd Gminy Bojadła, wydał ostrzeżenie przed wędkowaniem, spożywaniem złowionych ryb, wchodzeniem do wody. Apeluje też o ograniczenie zwierzętom domowym dostępu do rzeki.

od 16 lat

Nie inaczej wygląda sytuacja w na Odrze w Cigacicach. Nieżywe ryby płyną brzuchami do góry z nurtem rzeki, niektóre zostają w zatoczkach, gniją na kamieniach albo jedzą je ptaki.

- Powoli czuć zapach. Ryby zaczynają gnić - stwierdza pan Piotr. Tuż obok zacumowanych barek pływa kilkadziesiąt rybich zwłok. Są całkiem spore, jest też dużo mniejszych.

- Tego jest zbyt dużo, żeby to mogło być przypadkowe działanie. Gdyby pękła jakaś beczka z czymkolwiek, to nie byłoby takich skutków. Podejrzewam, że to celowe działanie jakiejś firmy, która chciała zaoszczędzić na utylizacji - uważa mieszkaniec Cigacic.

Wpłynęło zawiadomienie do prokuratury

Choć jeszcze nie ma pewności, kto jest winny obecnej sytuacji na Odrze, to już inspektorzy wrocławskiego WIOŚ zgłosili do prokuratury zawiadomienie, dotyczące możliwego popełnienia przestępstwa przeciw środowisku, co spowodowało zniszczenia w świecie zwierząt w znacznych rozmiarach. O tym fakcie poinformowała TVP3 Wrocław.

Do sprawy będziemy wracać.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo