Pod topór poszły drzewa w stadninie w Bolęcinie

Sławomir Bromboszcz
Waldemar Dziadowiec (po lewej) wycinając drzewa nie złamał prawa. Mikołaj Rey (drugi od lewej) uważa, że mężczyzna działa na szkodę ośrodka. Nie rozumie dlaczego wyciął zdrowe drzewa
Waldemar Dziadowiec (po lewej) wycinając drzewa nie złamał prawa. Mikołaj Rey (drugi od lewej) uważa, że mężczyzna działa na szkodę ośrodka. Nie rozumie dlaczego wyciął zdrowe drzewa Sławomir Bromboszcz
Jeden ze współwłaścicieli ośrodka jeździeckiego nie godził się na wycinkę. Jednak ani policja ani urzędnicy nie mogli jej powstrzymać. Na początku marca w ośrodku jeździeckim w Bolęcinie (gm. Trzebinia) wyciętych zostało ok. 60 drzew. Jeden z właścicieli - Mikołaj Rey uważa, że to akt wandalizmu i głupoty. - Te drzewa były zdrowe i potrzebne. Osłaniały ośrodek od hałasu docierającego z pobliskiego zakładu - mówi Mikołaj Rey. Jego żona Maria dodaje, że drzewa dostarczały także cienia, który latem chłodził jeźdźców.

Mikołaj Rey zgodził się na wycinkę drzew, bo wierzył, że zostaną usunięte tylko te suche, pochylone, zagrażających budynkom. - Drzewa, które trzeba było faktycznie wyciąć jednak zostały, bo ich usunięcie wymaga umiejętności - mówi z goryczą Mikołaj Rey.

>> Czytaj więcej o wycince drzew

Widząc co się dzieje 1 marca o działaniach swojego „wspólnika” powiadomił policję i wydział ochrony środowiska Urzędu Miasta w Trzebini. -  Interwencja w klubie” Szarża” zakończyła się pouczeniem o możliwościach dalszego toku postępowania w tej sprawie, czyli skierowaniem sprawy do sądu - mówi Katarzyna Dąbkowska z chrzanowskiej policji. 

Wczoraj ośrodek odwiedził Krzysztof Pilch, kierownik referatu Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa w Urzędzie Miasta w Trzebini. Dokładnie przyjrzał się wszystkim ściętym drzewom. Zmierzył większe okazy oraz wykonał dokumentację fotograficzną. Nie stwierdził naruszenia przepisów o ochronie przyrody. - Przedsiębiorcy mogą bez zezwolenia wycinać mniejsze drzewa. W zależności od gatunku obwód ich pnia na wysokości 130 cm nie może przekroczyć 50 lub 100 cm - tłumaczył Krzysztof Pilch.

60. Około tyly sztuk dzew zostało wyciętych na początku marca w ośrodku jeździeckim w Bolęcinie.

Wśród ściętych drzew nie było także takich, na których znajdowałoby się gniazd ptaków. Od 1 marca do 16 października obowiązuje okres ochronnych i na wycinkę drzew z gniazdami konieczne jest uzyskanie zezwolenia. - Właściciele powinni dbać o wspólne dobro. Jeśli pojawia się konflikt i nie potrafią się porozumieć, pozostaje im sąd - potwierdza Krzysztof Pilch.

Satysfakcji z takiego werdyktu nie krył Waldemar Dziado-wiec, który reprezentuje interesy współwłaścicielki ośrodka Magdaleny Gołdzińskiej. - Przed rozpoczęciem wycinki dokładnie się upewniłem, czy jest to zgodne z prawem - mówi Waldemar Dziadowiec.

Ścięcie drzew tłumaczy chęcią uporządkowania terenu. Chce, by wzdłuż płotu powstał wybrukowany chodnik. - Mamy wiele pomysłów na rozwinięcie ośrodka, niestety Mikołaj Rey ciągle rzuca nam kłody pod nogi - uważa  Waldemar Dziadowiec.

Mikołaj Rey zapewnia, że też chce do dobra ośrodka. - Tylko w jaki sposób wycięcie drzew ma poprawić jego sytuację? -pyta.  

Źródło: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pod topór poszły drzewa w stadninie w Bolęcinie - Gazeta Krakowska