Ponad 300 dzików zostanie zabitych przez myśliwych w regionie tomaszowskim. Nowy odstrzał zarządził właśnie wojewoda łódzki. W życie weszło już jego rozporządzenie z 15 lipca 2020 roku.
W całym województwie do odstrzału jest 4 218 sztuk dzików, najwięcej w powiatach: piotrkowskim - 500, radomszczańskim - 450, tomaszowskim - 320, bełchatowskim - 300, pajęczańskim - 300.
Wojewoda łódzki wykonuje strategię rządu PiS walki z ASF. Dziki giną na polowaniach, myśliwi zarabiają, a epidemia afrykańskiego pomoru świń (ASF) cały czas się rozprzestrzenia. Dlaczego odstrzał nie przynosi efektów?
CZYTAJ WIĘCEJ >>>>
To nie dziki wchodzą do chlewni i przenoszą wirus na świnie. Jeden z ostatnich raportów NIK nie zostawia suchej nitki na służbach odpowiedzialnych za nadzór nad realizacją programu bioasekuracji, który miał zapobiec rozszerzaniu się ASF u świń - 3/4 skontrolowanych gospodarstw nie posiadało niezbędnych zabezpieczeń.
Wybicie dzików przez myśliwych niemal do zera spowoduje poważne konsekwencje dla całego ekosystemu - alarmują przyrodnicy. Przeciwko tej masowej rzezi występują też już m.in. naukowcy i politycy.
To nie dzik, a człowiek jest problemem. Dzik został kozłem ofiarnym - mówi prof. Henryk Okarma
CZYTAJ DALEJ >>>>
Masowy odstrzał dzików nie ma sensu. Zbiorowe polowania mogą wręcz przyspieszyć ASF - płoszone dziki będą się przemieszczać, w lasach poleje się krew, a myśliwi roznosić będą wirus, bo nie wierzę, że zdołają się idealnie zdezynfekować po oporządzeniu zwierząt. Zresztą, zwiększany z roku na rok odstrzał nic nie daje - w 2015 r. były 44 przypadki choroby wśród dzików, a w 2018 roku już 3.300. My nie wyobrażamy sobie lasów bez dzika, który jest ich sanitariuszem - zjada szkodniki, padlinę, która jest siedliskiem chorób przenoszonych też na człowieka i spulchnia glebę - mówił prof. Henryk Okarma z Instytutu Ochrony Przyrody Państwowej Akademii Nauk.
Przypomnijmy, że niedawno w lesie koło Małych Grot pod Tomaszowem Mazowieckim stanął płot który miał bronić województwo łódzkie przed ASF.