Powiat. Geodezyjna rewolucja, na którą czekano od lat

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Umowę o dofinansowaniu przekazał staroście myślenickiemu Józefowi Tomalowi wicemarszałek Stanisław Sorys
Umowę o dofinansowaniu przekazał staroście myślenickiemu Józefowi Tomalowi wicemarszałek Stanisław Sorys Fot. Biuro prasowe UMWM
Powiat myślenicki stał się właśnie beneficjentem wielomilionowej pomocy z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020, dzięki której w Krzeczowie zostaną scalone grunty.

Projekt o wartości 13,5 mln zł ma się składać z dwóch etapów. Pierwszy: geodezyjno--projektowy ma być zakończony w 2021 roku. Przez kolejne dwa lata, do 2023 będzie realizowany etap drugi, czyli zagospodarowanie poscaleniowe.

Ta geodezyjna rewolucja, na której przeprowadzenie wyraziła zgodę większość mieszkańców Krzeczowa, ma sprawić, że w zapomnienie odejdą mapy ewidencyjne jeszcze z czasów zaboru austriackiego. To zaszłość, którą udało się już wyeliminować w całym powiecie, z jednym wyjątkiem. - Obecnie tylko jedna miejscowość - Krzeczów ma mapę ewidencyjną papierową w austriackiej skali 1: 2880 - mówi Marian Brożyna, kierownik Wydziału Geodezji, Kartografii i Katastru w Starostwie Powiatowym w Myślenicach.

Do tego dochodzi rozdrobnienie działek. W Krzeczowie, który jest małą wioską, jest ich ponad 8000. - Niektóre powiaty w Polsce nie mają tyle działek, ile ta jedna miejscowość - mówi Marian Brożyna i dodaje, że Krzeczów nie jest odosobnionym przypadkiem, bo podobnie rozdrobione są działki np. w Lubniu, przy czym tam przeprowadzono już modernizację i wszystkie je naniesiono na mapy cyfrowe. Dzięki temu wszelkie czynności związane z mapami (np. wykonanie wyrysu) da się wykonać łatwo i szybko. To ważne, bo w Lubniu jest ponad ... 23 tys. działek, czyli tyle, ile liczą niektóre województwa.

Trudno się dziwić, że przy takim rozdrobnieniu wiele działek w Krzeczowie nie ma dostępu do drogi. I to również ma się zmienić. Po scaleniu, każda działka będzie musiała posiadać dostęp do drogi publicznej. - Wszystkie drogi rolne, które są i te, które zostaną wydzielone w wyniku scalenia, w momencie kiedy decyzja o scaleniu stanie się ostateczna, przejdą na własność gminy Lubień. Zostaną urządzone - będą to drogi tłuczniowe, i będą służyć rolnikom - mówi Marian Brożyna i wymienia jeszcze szereg innych korzyści płynących ze scalenia gruntów.

- Druga kwestia to poprawa struktury obszarowej gospodarstw rolnych i innych gruntów - mówi Brożyna i tłumaczy, że zyskają właściciele działek nie tylko małych, ale przede wszystkim tych o kiepskich parametrach (np. długich i wąskich), bo wskutek zamiany lub zakupu, będzie można poprawić te parametry. - Zamiany na pewno będą, zresztą w Krzeczowie miało miejsce dużo nieformalnych zamian, które teraz w trakcie postępowania scaleniowego, zostaną zalegalizowane. Przy tej samej okazji, będzie można w sposób formalny, choć bez udziału notariusza a więc i bez kosztów, pozbyć się gruntu albo go nabyć. Na przykład ktoś, kto mieszka w Krakowie i ma działkę w Krzeczowie, z której nie korzysta, będzie się mógł jej w łatwy sposób pozbyć, a zapłaci za nią ten, kto ją nabędzie. Może to być przykładowo właściciel sąsiedniej działki, który w ten sposób np. ją poszerzy - mówi Marian Brożyna.

Szacuje on, że liczba działek z obecnych ponad 8000, zmniejszy się i to znacząco. - Jeśli dziś są właściciele, którzy mają po 20, 30 nawet po 50 działek, to myślę, że ta liczba zmniejszy się przynajmniej o połowę - mówi.

Pierwszy etap geodezyjnych prac scaleniowych rozpocznie się pomiarem granic zewnętrznych oraz kontrolą klasyfikacji gleboznawczej.

Jak mówi Marian Brożyna, powołując się na ustawę o scalaniu i wymianie gruntów, w tym projekcie będą uczestniczyli wszyscy mieszkańcy - właściciele gruntów, a w szczególny sposób będzie ich reprezentować wybrana spośród nich Rada uczestników scalenia, która liczy od 3 do 12 osób i jest ciałem doradczym geodety projektanta.

Sołtys Krzeczowa Czesław Słowiak cieszy się, że to na co tak długo czekali, wreszcie dojdzie do skutku. Choć zdaje sobie sprawę z tego, że wśród mieszkańców są osoby, które tych zmian się obawiają. Jego zdaniem bać się nie ma czego, bo korzyści przewyższą ewentualne trudności. - Wreszcie zostanie czarno na białym określone, gdzie są granice poszczególnych działek, bo przez ostatnie 3 lata, odkąd jestem sołtysem, spotykałem się już nieraz z sytuacjami, w których każda ze stron miała swoja wersję tego, gdzie jakaś działka się zaczyna, a gdzie kończy. U nas działki są małe, często bez dojazdów, a drogi często mają nieuregulowany status prawny. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć jak to wygląda. Mam działkę, obok niej działkę ma sąsiad, potem znów ja i dalej znów sąsiad. Czy nie lepiej byłoby je połączyć i podzielić tak, aby tych miedz co kawałek nie było? - mówi sołtys Słowiak.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 14. "Biber"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Powiat. Geodezyjna rewolucja, na którą czekano od lat - Dziennik Polski