Produkt polski musi pochodzić z Polski. Bez naciągania!

Lucyna Talaśka-Klich
Rozmowa z Waldemarem Sieńko Kujawsko-Pomorskim Wojewódzkim Inspektorem Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych

 

Rolnicy uwierzyli, że po wejściu w życie przepisów dotyczących rolniczego handlu detalicznego (RHD), będą mogli bez problemów sprzedawać żywność z własnych gospodarstw. Jednak diabeł tkwi w szczegółach i zasady dotyczące tego handlu są różnie interpretowane. 

Prawo precyzuje, że rolniczy handel detaliczny (w rozumieniu art.3 ust.7 rozporządzenia nr 178/2002) polega na zbywaniu konsumentowi finalnemu bez udziału pośrednika, żywności pochodzącej w całości lub części z własnej uprawy, hodowli lub chowu. 

 

Przed wprowadzeniem tych przepisów rolnicy słyszeli, że będą mogli sprzedawać swoje towary także do restauracji i do stołówek. Czy te podmioty są konsumentami finalnymi?

Konsumenta finalnego zdefiniowano w prawie jako ostatecznego konsumenta środka spożywczego, który nie wykorzystuje żywności w ramach działalności przedsiębiorstwa spożywczego (art. 3 ust.18  rozporządzenia nr 178/2002).  A handel detaliczny to obsługa i/lub przetwarzanie żywności i jej przechowywanie w punkcie sprzedaży lub w punkcie dostaw dla konsumenta finalnego. Określenie to obejmuje terminale dystrybucyjne, działalność cateringową, stołówki zakładowe, catering instytucjonalny, restauracje i podobne działania związane z usługami żywnościowymi, sklepy, centra dystrybucji w supermarketach  i hurtownie (art.3 ust.7 rozporządzenia nr 178/2002). 

 

Rozumiem, że jedną z zasad RHD jest sprzedaż żywności bez pośredników. Jednak, czy gospodarza powinno obchodzić, co restaurator zrobi z kupionym od niego serem? Gdyby restauracje sprzedawały go dalej w takiej samej formie i to drożej, byłoby to rzeczywiście nie fair. Jednak jeśli kucharz potrzebuje go do przygotowania wyszukanej potrawy, to dlaczego ograniczać takie możliwości?

Obawiam się, że niektóre definicje trzeba będzie doprecyzować. Wystąpimy do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o interpretację tych przepisów. 

Produkt polski musi pochodzić z Polski. Bez naciągania!

Jakie jeszcze wymogi musi spełnić żywność sprzedawana w ramach rolniczego handlu detalicznego?

Ważne jest, by ilość produktów roślinnych lub zwierzęcych pochodzących z własnej uprawy, hodowli lub chowu, stanowiła co najmniej 50 proc. danego produktu (z wyłączeniem wody). Przepisy precyzują  także m.in. ile rolnik może sprzedać bez podatku (do 20 tys. zł rocznie) oraz maksymalną ilość żywności zbywanej w ramach rolniczego handlu detalicznego (o tym w rozporządzeniu z 16 grudnia 2016 roku, Dz.U. poz.2159). Oczywiście ta żywność musi być bezpieczna dla konsumentów. Trzeba także dokumentować sprzedaż. 

 

A rejestracje? Są konieczne?

Gospodarz, który chce sprzedawać żywność pochodzenia niezwierzęcego powinien zarejestrować się w Powiatowym Inspektoracie Sanitarnym, kto chce sprzedawać wyłącznie produkty pochodzenia zwierzęcego lub zwierzęcego i roślinnego (np. pierogi z mięsem i grzybami) ma obowiązek wystąpienia o rejestrację do Powiatowego Lekarza Weterynarii. Rolnik zajmujący się RHD powinien mieć także szyld umieszczony w widocznym miejscu, np. przy wjeździe do gospodarstwa. Chodzi o informację dla klientów. 

 

Czy sądzi pan, że rolnicy będą chcieli inwestować w szyldy, jeśli nie są przekonani, czy to im w ogóle odpowiada? 

Ważne, by nie dochodziło do nadinterpretacji przepisów. Rolnik powinien mieć szyld, ale nie chodzi o kosztowną tabliczkę. Wystarczy kartka z informacją, zabezpieczona folią. 

 

Wasza inspekcja też będzie kontrolować rolniczy handel. Co konkretnie?

My sprawujemy nadzór nad jakością handlową tej żywności i jej oznakowaniem.

 

Będziecie sprawdzać jak smakują pierogi z mięsem i grzybami?

Nas interesuje, czy w tych pierogach jest to, co zadeklarował producent. Informacja o składzie powinna być na opakowaniu lub w widocznym dla kupującego miejscu (wystarczy kartka z informacją na stoisku np. na targu lub jarmarku). Oznakowanie nie może wprowadzać konsumenta w błąd. Jeśli rolnik sprzedaje chleb żytni ze słonecznikiem, to kupujący musi otrzymać m.in. informację, ile jest tego słonecznika (procentowo) i czy mąka żytnia stanowi większość. 

 

Zatem musi spełnić takie wymogi jak np. piekarnia?

W przypadku rolniczego handlu detalicznego jest sporo ułatwień. Gospodarz nie musi np. podawać  wartości odżywczych. 

 

Także gospodarze sprzedający żywność w ramach RHD mogą zastosować oznakowanie „Produkt polski”? 

Oczywiście, że mogą i mam nadzieję, że dzięki oznakowaniu znakiem graficznym „Produkt polski” uda im się sprzedać więcej. 

 

Przed laty, gdy chów nakładczy wchodził do Polski pytałam rolników z różnych części kraju, czy zechcą tuczyć duńskie czy niemieckie świnie w swoich chlewniach? Czy nie boją się, że podcinają gałęzi na której siedzą? Wtedy wielu odpowiedziało, iż najważniejsze są pieniądze. Wierzy pan, że teraz zwycięży patriotyzm?

Mam nadzieję, że dzięki takiemu oznakowaniu rolnicy będą mogli dostawać więcej za swoje produkty i to będzie dla nich najlepszą zachętą. Ale wiele zależeć będzie od klientów, od tego, czy będą patriotami na zakupach.

 

A pan na zakupach jest patriotą ?

Jeśli mam wybór, to sięgam po polską żywność. 

 

Jest więcej opatentowanych znaków informujących o pochodzeniu towarów z Polski. Co z nimi?

Będzie można je stosować, ale tylko do końca tego roku. Potem pozostanie tylko ten obowiązujący od 1 stycznia 2017 roku. 

 

Takie znakowanie nie przeszkodzi eksporterom?

To oznakowanie jest dobrowolne. Bardziej może przeszkadzać tym przetwórcom, którzy będą mieli problemy ze spełnieniem wymogu dotyczącego stosowania surowców z Polski (muszą one stanowić co najmniej 75 proc. masy składników, resztę mogą stanowić te, których w naszym kraju wyprodukować się nie da). Np. co z tego, że wyprodukują wędliny z tuczników, które urosły i zostały ubite w Polsce, jeśli urodziły się w innym kraju.

 

Znak „Produkt polski” może pomóc w odbudowie polskiej produkcji wieprzowiny?

Mam nadzieję, że tak się stanie. Warto informować konsumentów o tym znaku. To zadanie dla ośrodków doradztwa rolniczego, no i dla mediów. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Produkt polski musi pochodzić z Polski. Bez naciągania! - Gazeta Pomorska