Spis treści
Dlaczego masło raz kosztuje 2,99 zł, a potem 9-10?
Relacja konsumenta z producentem często ogranicza się do obserwacji cen mleka, masła czy sera na sklepowych półkach. Ostatnio sporo mówi się o wzroście cen, ale czy słusznie i na długo?
- To, że konsument widzi kostkę masła raz za 3 zł, a raz za 10 zł, to polityka sieci handlowych - mówi Arkadiusz Pisarek, prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Związku Rewizyjnego.
Zwraca uwagę, że w ostatnich latach zmieniła się strategia sieci, bo trzeba kupić wskazaną liczbę sztuk, żeby obowiązywała cena promocyjna masła czy mleka. Na przykład mleko UHT będzie w cenie 1,75 zł/litr, ale dopiero przy zakupie 12 czy 24 litrów, czyli całego kartonu.
- Sieci mają sygnał od nas dostawców, że producent, mleczarnia musi płacić więcej za surowiec. Do aktualnej sytuacji przyczyniły się warunki pogodowe, takie jak susza, w konsekwencji brak paszy, pasze nie do końca zbilansowane jak dotychczas. To powoduje spadek produkcji mleka, w związku z tym następuje walka producentów o ten surowiec, żeby zaspokoić potrzeby swojej produkcji do sprzedaży. Przekłada się to na przebijanie konkurencji ceną, żeby zakupić surowiec, którego na rynku jest mniej.
Spadła liczba hodowców, ale nie ilość mleka. Krowy są wydajniejsze
Prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich podkreśla sezonowość zjawiska spadku wydajności krów, uspokaja, że nie są to nagłe większe zmiany na rynku. Te zaszły w szerszym okresie.
- Jeśli mielibyśmy ocenić nasze członkostwo w Unii Europejskiej na przestrzeń 20 lat, to nastąpiło ogromne przeobrażenie w rolnictwie i produkcji mleka. Aktualnie mamy pogłowie bydła mlecznego na poziomie około 2 milionów sztuk z wydajnością około 7 tysięcy litrów na jedną krowę rocznie.
Przed wejściem do Unii były to całkiem inne wskaźniki. Wydajność od jednej krowy była na poziomie około 3-4 tysięcy litrów, więc nawet przy ubywającej liczbie dostawców, bo jest ich mniej, to i tak ilość mleka utrzymuje się dzięki tej wyższej wydajności. W Polsce to rocznie około 15 miliardów litrów mleka. Polska w Unii Europejskiej i na jej tle prezentuje się ciągle wzrastającym skupem mleka, mamy go więcej.
Arkadiusz Pisarek ocenia, że zapotrzebowanie rynku wewnętrznego w kraju jest na poziomie raczej stałym, waha się nieznacznie.
- Polska jest też dużym eksporterem produktów mleczarskich, około 30% z produkcji eksportujemy zarówno do krajów UE, jak i poza rynki UE. Największym odbiorcą (około 18%) są Niemcy, potem Włochy (około 5%), podobnie Holandia.
Dużym odbiorcą poza UE są Chiny. Ostatnio jednak wszczęły procedurę (dochodzenie antysubsydyjne wobec niektórych importowanych produktów mlecznych z UE), ograniczono import, czego polskie mleczarstwo odczuwa skutki.
- Sprzedaż przesuwa się na rynki Korei Południowej czy Wietnamu. Robimy duże rozeznanie na rynku indonezyjskim, malezyjskim. Kierunki dalekiej Azji czy Afryki pozostają w obszarze naszego zainteresowania - dodaje prezes KZSM.
Następcy nie chcą już krów w gospodarstwach
Na wsi zachodzą spore zmiany, część gospodarstw cierpi z powodu braku następców. Czy tak jest również w przypadku hodowców bydła mlecznego i w zarządzaniu samymi spółdzielniami, często z bardzo długą historią?
- W spółdzielniach mleczarskich następuje zmiana pokoleniowa. Już to obserwujemy, m.in. na szkoleniach, które organizujemy w Krajowym Związku Spółdzielni Mleczarskich czy na targach. Są widoczne już nowe twarze, są następcy - młodzi managerowie rozeznani w handlu, językach obcych, dynamiczni - chwali Arkadiusz Pisarek.
Również w gospodarstwach rolnych jest widoczna ta zmiana pokoleniowa. Jednak rolnicy częściej niż spółdzielcy mówią, że rzeczywiście nie zawsze mają tych następców.
Jak wskazuje nasz rozmówca, jest to praca ciężka, niesie duże wyzwania dla rolnika, który posiada gospodarstwo mleczne. Praca przez 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu i nie ma tutaj ulgi na niedzielę, święta, urlop.
- Tak, jest trudność z następcami - przyznaje Arkadiusz Pisarek. - Mam przyjaciela rolnika, który ma syna i ten już powiedział, że się nie podejmie prowadzenia gospodarstwa mlecznego, zajmie się produkcją roślinną, nie będzie chciał trzymać krów, jak jego rodzice.
Prezes widzi tu rolę związku, by podjąć działania.
- Rozważamy z prezesami spółdzielni mleczarskich, jakie kierunki przyjąć, jak pomagać jak wdrożyć program, który pomagałby znajdować następców na wsi. W Polsce to jeszcze nie jest aż tak mocno widoczne, ale na zachodzie Unii to już jest bardzo poważna rzecz. Średnia wieku gospodarzy jest wyższa niż u nas, następców jest bardzo mało, mają dużo problemów. To, co się zadziało w Europie Zachodniej, przychodzi do nas. Czeka nas poważne wyzwanie w tym temacie
Uważa, że automatyzacja i robotyzacja tej pracy nie do końca jest rozwiązaniem, wszystkiego nie zrobi automat. Problemem nie zawsze jest skala. Utrzymanie higieny, kontrola, zadbanie o dobrostan zwierząt i jakość surowca - tu zawsze na końcu jest potrzebny człowiek.
Trudne relacje z sieciami handlowymi
Wracamy do tematu udziału sieci handlowych w kształtowaniu cen. Wykorzystanie przewagi konkurencyjnej. Czy to wciąż duży problem?
- Może trudno jeszcze powiedzieć, że to mniejszy problem, ale kontrolowany. Sieci w jakimś stopniu chcą bardziej uważać i rozmawiać ze swoimi dostawcami, nie wykorzystywać tak bezwzględnie swojej przewagi konkurencyjnej. Chcemy, by w sposób jeszcze bardziej cywilizowany układały się nasze relacje.
Zdaniem Pisarka nie jest to już taka dzika niecywilizowana współpraca, jak na początku, wtedy kiedy sieci handlowe wchodziły do Polski.
- Współpraca zostawia jeszcze wiele do życzenia, co dotyczy różnych obszarów, bo ta przewaga jest wykorzystywana przy samych dostawach towarów do sieci, ale i pojawia się w rozliczeniu opakowań czy rozliczeniu samych faktur. Tych obszarów jest dużo, nad którymi silnie pracujemy i które musimy poprawiać.
Prezes KZSM pytany przez nas na koniec, czy kolejne tygodnie nadal będą przynosiły wzrosty cen mleka albo masła, uspokaja konsumentów. Uważa, jednocześnie, że nasi rolnicy nie zarabiają mniej, niż w państwach UE.
- W ostatnim czasie nawet więcej płacimy za mleko niż w krajach na zachodzie Europy, jesteśmy tutaj w tych cenach równi. Kieruje naszą uwagę na ceny energii. - Ostatnio bardzo wzrosły, może są nawet wyższe, niż na zachodzie niektórych państw Unii Europejskiej, to też jeden z tematów, który jest dla nas bolączką i między innymi o tym będziemy rozmawiać z ministrem rolnictwa, który będzie gościem w Krajowym Związku Spółdzielni Mleczarskich. Są zaproszeni rolnicy, prezesi spółdzielni mleczarskich. Będziemy omawiać aktualne bolączki naszej branży - zapowiada Arkadiusz Pisarek.
Rozmowy będą dotyczyły sytuacji w branży mleczarskiej, powołania komisji trójstronnej - współpraca rolników, przetwórców i handlu, Zielonego Ładu.
Na koniec prezes podkreśla, że spadek produkcji mleka w tej chwili wynika z aktualnej sytuacji pogodowej, co występuje okresowo. Mimo tego produkcja jest wystarczająca dla naszych potrzeb wewnętrznych. - Może wyeksportujemy trochę mniej produktów, ale na zaopatrzenie rynku wewnętrznego całkowicie jesteśmy samowystarczalni, nie będzie braków.
Rozmawialiśmy chwilę przed powodzią, dlatego warto mieć na uwadze, że może ona wpłynąć na produkcję mleka i ilość pasz dla bydła. Pojawia się czynnik, który może zaważyć na wydłużeniu okresu ze spadkiem ilości surowca na rynku, a tym samym podwyższonych cen.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal Strefa Agro codziennie. Obserwuj Strefę Agro!
Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?